Sensacyjna decyzja trenera skoczków, nie czekał na reakcję związku. "To była druga rodzina"

Krzysztof Gaweł
Czeski trener Michał Doleżal podał się w piątek do dymisji i przyznał, że nie będzie już dłużej pracował z reprezentacją Polski. – Postanowiłem nie czekać dłużej na decyzje związku, ogłaszam że odchodzę z funkcji trenera reprezentacji Polski. Dziękuje sztabowi i zawodnikom, którzy zawsze byli ze mną. To był wspaniały czas – powiedział czeski szkoleniowiec na antenie Eurosportu. Na razie nie wiadomo, kto będzie jego następcą.
Michał Doleżal zdecydował, że nie będzie dalej pracować z reprezentacją Polski Fot. MAREK DYBAS/REPORTER
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Michał Doleżal zrezygnował z funkcji trenera reprezentacji Polski


— Niespecjalnie czuję wsparcie ze strony związku. Inaczej sytuacja wygląda z zawodnikami. Nie wiem, kiedy będzie decyzja. Myślałem, że w niedzielę będę znać swoją przyszłość. Po tym co czytam w polskich mediach, nie wiem kiedy zapadną decyzje — mówił czeski szkoleniowiec w rozmowie z TVP Sport jeszcze w czwartek.

W piątek po konkursie w Planicy zszokował wszystkich na antenie Eurosportu. – Postanowiłem nie czekać dłużej na decyzje związku, ogłaszam że odchodzę z funkcji trenera reprezentacji Polski. Dziękuje sztabowi i zawodnikom, którzy zawsze byli ze mną. To był wspaniały czas, to była dla mnie druga rodzina – powiedział wzruszony szkoleniowiec Michał Doleżal.

Sześć lat pracy Michała Doleżala w Polsce, pasmo sukcesów i triumfów


Czech pracował z naszą drużyną narodową od 2019 roku jako pierwszy trener. W latach 2016–2019 był asystentem Stefana Horngachera, którego zastąpił, gdy główny trener Biało-Czerwonych wybrał ofertę prowadzenia niemieckiej kadry. Doleżal jako samodzielny szkoleniowiec doprowadził nasz zespół do licznych sukcesów. Złoto MŚ wygrał pod jego wodzą Piotr Żyła (2021), a brąz igrzysk w Tokio Dawid Kubacki (2022). Biało-Czerwoni jako drużyna sięgnęli po brązowe medale MŚ (2021) oraz MŚ w lotach (2020).Kamil Stoch i Dawid Kubacki wygrywali Turniej Czterech Skoczni.

Odejście trenera i sposób, w jaki Polski Związek Narciarski się z nim pożegnał, budzą poważne zastrzeżenia. Czeski trener miał wielki wkład w nasze sukcesy przez ostatnie lata, a PZN nie potrafił nawet godnie mu podziękować za lata udanej współpracy. Wiemy tylko, że związek nie był zadowolony z formy Polaków w sezonie olimpijskim.


– Chapeau bas przed Michałem za to, czego dokonał w poprzednich latach. W tym roku coś się zacięło i to nie jest tylko kwestia wyników sportowych. Trener odbył spotkanie z Adamem Małyszem, wspólnie podjęliśmy decyzję, że nie przedłużamy umowy. Obaj przekazali w czwartek informację w Planicy. Trener nie jest zwalniany, jego kontrakt kończy się 31 marca. Michał jest bardzo dobrym specjalistą, wiem że ma oferty z innych federacji – zdradził na antenie Eurosportu Jan Winkiel, sekretarz generalny PZN.

Związek nie potrafił godnie pożegnać trenera, ale już od kilku tygodni wiemy, że pracuje nad następcą Czecha. Wysoko wciąż stoją notowania Miki Kojonkoskiego, Alexandra Pointnera czy Wernera Schustera. Adam Małysz, dyrektor ds. skoków w PZN, ma sporo pracy i rozmawia z potencjalnymi kandydatami. Nowego opiekuna Biało-Czerwonych poznamy zapewne jeszcze wiosną.

Czytaj także: Rusza decydująca walka o triumf w Pucharze Świata. Polacy najgorzej od lat, nie mamy szans