Perfekcyjny mecz i triumf Portugalii. Cristiano Ronaldo jeszcze raz zagra na mundialu
Reprezentacja Portugalii bardzo pewnie ograła w Porto Macedonię Północną 2:0 (1:0) i zapewniła sobie awans na mundial w Katarze. Bohaterem meczu został Bruno Fernandes, który dwa razy wpisał się na listę strzelców i poprowadził Selecao do wygranej. 37-letni Cristiano Ronaldo raz jeszcze będzie miał okazję zagrać w finałach MŚ. Być może po raz ostatni.
Portugalia w finale barażowej ścieżki na mundial miała zmierzyć się we wtorek z Włochami, ale mistrzowie Europy sprawili swoim kibicom przykrą niespodziankę. Przegrali w czwartek sensacyjnie z Macedonią Północną 0:1 po akcji w samej końcówce meczu i cudownej bramce Aleksandara Trajkovskiego. W ten sposób Selecao we wtorek na Estádio do Dragão w Porto gościli rewelację eliminacji.
Cristiano Ronaldo i spółka dali się zaskoczyć rywalom na początku meczu, bo ci zaatakowali z pasją i próbowali strzelić bramkę, nie zważając na klasę rywala i nie czując przed nim respektu. W 14. minucie mógł odpowiedzieć gościom Cristiano Ronaldo, ale chybił celu. Walka była zażarta, bardzo ostra i nikt nogi nie odstawiał, a sędzia Anthony Taylor miał sporo pracy.
Próbował głową uderzyć Diogo Jota, ale chybił celu. Aż nadeszła 32. minuta gry, fatalnie zagapili się Macedończycy, a Bruno Fernandes rozegrał szybką kontrę na połowie rywali z Cristiano Ronaldo. Ten założył "siatkę" rywalowi, podał do kolegi, który nie zmarnował doskonałej sytuacji i otworzył wynik spotkania płaskim strzałem do siatki.
Do końca pierwszej połowy Selecao rządzili na murawie i nie pozwolili Macedończykom na rozwinięcie skrzydeł. Gdy szczęścia próbował Elif Elmas, Pepe był na posterunku i zaraz wyjaśnił sytuację. Jeszcze Joao Moutinho uderzał z dystansu niecelnie i sędzia zaprosił obie jedenastki na przerwę. Macedonia Płn. musiała atakować, gospodarze mieli ten mecz niemal w garści.
Niemal, bo musieli po zmianie stron postawić kropkę nad "i". A jak to bywa w przypadku drużyn klasowych, takie rozwiązanie jest tylko kwestią czasu i tak też stało się we wtorek. W 65. minucie świetnie piłkę odzyskał na swojej połowie Pepe, zaraz rozpoczął kontrę, a Diogo Jota ze skrzydła kapitalnie podał w pole karne. Defensywa przyjezdnych zagapiła się, a Bruno Fernandes pewnym strzałem podwyższył wynik.
I to by było na tyle. Macedończycy stracili zapał, bo nie mieli piłkarsko szans z potęgą, która w pełni kontrolowała grę. Nie potrafili nawet raz celnie uderzyć na bramkę miejscowych. A dla Portugalii to było mało, wciąż atakowali i chcieli więcej. Do końca na gola Cristiano Ronaldo pracował cały zespół, aż sędzia Anthony Taylor zakończył pojedynek.
Portugalia – Macedonia Północna 2:0 (1:0)
Bramki: Bruno Fernandes (32, 65)
Sędziował: Anthony Taylor (Anglia)