Tęgie lanie w polskim półfinale Ligi Mistrzów. Mistrzowie Europy rozbili mistrzów Polski
Mistrzowie Polski, siatkarze Jastrzębskiego Węgla, przegrali półfinał Ligi Mistrzów z broniącymi trofeum wicemistrzami Polski, Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (20:25, 14:25, 19:25). Kędzierzynianie są o krok od drugiego z rzędu występu w finale LM, w rewanżu muszą wygrać dwa sety. A w międzyczasie powalczą z JW o pierwsze miejsce na koniec sezonu zasadniczego PlusLigi.
Jastrzębski Węgiel i Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle to od roku dwie najlepsze siatkarskie ekipy nad Wisłą. Mistrzowie Polski i klubowi mistrzowie Europy spotkali się w półfinale Ligi Mistrzów, co gwarantowało wielkie emocje i zarazem awans jednej polskiej ekipy do finału. Przy okazji mieliśmy okazję obejrzeć drugą odsłonę starcia jastrzębian i kędzierzynian w sezonie. Miesiąc temu Grupa Azoty ZAKSA rozbiła JW w finale Pucharu Polski (3:0).
I tym razem siatkarze Gheorghe Cretu nie dali szans jastrzębianom, którzy zadziwiająco słabo poradzili sobie na własnym parkiecie w walce z odwiecznym rywalem. Już w pierwszej partii Grupa Azoty ZAKSA wypunktowała Pomarańczowych w końcówce i od stanu 21:17 rządziła na parkiecie. Niezwykle udaną partię zamknął atakiem w kontrze Aleksander Śliwka i miejscowi mieli problem.
Szansę dostał Stephen Boyer, ale nawet mistrz olimpijski nie potrafił uratować jastrzębianom wieczoru. Kędzierzynianie mieli w składzie Kamila Semeniuka, Łukasza Kaczmarka i kapitana Aleksandra Śliwkę, którzy zdominowali rywalizację na siatce. Goście wygrali bardzo wysoko partię drugą po ataku Łukasza Kaczmarka 25:14 i mieli zespół mistrzów Polski na widelcu.
W secie trzecim dopełnili formalności, a kapitalne zawody rozgrywał Marcin Janusz, który przyćmił wieloletniego rozgrywającego Trójkolorowych Bena Toniuttiego, dziś kapitana JW. W końcówce szalał Kamil Semeniuk, dał drużynie piłkę meczową, a potem postawił kropkę nad "i", kończąc efektownie pojedynek (25:19). Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jest jedną nogą w finale LM, by awansować musi w czwartek (7 kwietnia) wygrać na swoim parkiecie dwa sety.
Co ciekawe, obie ekipy kolejny mecz rozegrają jeszcze szybciej, bo już w niedzielę o godzinie 14:45 Jastrzębski Węgiel ponownie podejmie we własnej hali kędzierzynian, tym razem w walce o fotel lidera PlusLigi i rozstawienie przed play-off. To będzie czwarty mecz obu ekip w sezonie, trzy dotychczasowe – w PlusLidze, finale Pucharu Polski i w środę Lidze Mistrzów – wygrała Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Wszystkie po 3:0.
Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (20:25, 14:25, 19:25)
Sędziowali: Paul Catalin Szabo-Alexi (Rumunia), Maciej Twardowski (Polska)
Widzów: 3100
Jastrzębski: Benjamin Toniutti, Jan Hadrava, Tomasz Fornal, Trevor Clevenot, Łukasz Wiśniewski, Jakub Macyra, Jakub Popiwczak (libero) oraz Stephen Boyer, Eemi Tervaportti, Szymon Biniek, Rafał Szymura
Grupa Azoty ZAKSA: Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, David Smith, Norbert Huber, Erik Shoji (libero).
W drugim półfinale Ligi Mistrzów, który był wewnętrzną sprawą Włochów, zmierzyły się Sir Sicoma Monini Perugia i Trentino Itas. Drużyna Wilfredo Leona i trenera Nikoli Grbicia zmierzyła się z finalistą zeszłorocznych rozgrywek, z którym przegrała 12 miesięcy temu walkę w półfinale. I tym razem w Pala Barton oglądaliśmy kapitalny pojedynek gigantów. I tym razem górą na półmetku są siatkarze z Trento.
Perugia dwa razy musiała odrabiać straty, dwa razy doprowadzała do remisu, a w secie czwartym partię zamknął potężną zagrywką Wilfredo Leon (30:28). Niezwykle zmęczeni siatkarze obu ekip zagrali jeszcze świetnego seta numer pięć, który padł łupem Itasu Trentino.Goście lepiej radzili sobie w kontrach i wykorzystali problemy Perugii z zagrywką.
Bohaterem zwycięzców został weteran Matej Kazijski, który zdobył 25 punktów. Wilfredo Leon miał na koncie 29, a Alessandro Michieletto 26 "oczek". Rewanż już w czwartek 7 kwietnia w BLM Group Arena w Trento. Kwestia awansu nie została rozstrzygnięta, w Trydencie wszystko będzie możliwe.
Sir Sicoma Monini Perugia – Trentino Itas 2:3 (23:25, 25:19, 23:25, 30:28, 12:15)