Jak Ukraińcy rozminują swój kraj? W Kambodży mają podobny problem, a pomagają im... szczury
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- – Rosjanie zaminowują domy, sprzęt wojskowy. Świadomie minują zabawki i błyszczące przedmioty, na które mogą zwrócić uwagę dzieci – takie informacje dochodzą od władz Ukrainy.
- – Gdy wojna się skończy, zanim ludzie wrócą do swoich domów, każdy obiekt, każda droga, każde pole, gdzie były jakiekolwiek działania wojenne, również musi być sprawdzone. Ich powrót nie będzie szybki – przewiduje wiceprezes Stowarzyszenia Saperów Polskich.
- Jak może wyglądać rozminowywanie Ukrainy?
- Oprócz tradycyjnych metod za granicą używane są psy. Ale też specjalnie trenowane szczury.
– Ukraina na pewno będzie miała ciężki orzech do zgryzienia. Gdy wojna się skończy, zanim ludzie wrócą do swoich domów, każdy obiekt, każda droga, każde pole, gdzie były jakiekolwiek działania wojenne, również musi być sprawdzone. Ich powrót nie będzie szybki. W Polsce po wojnie była cała operacja rozminowywania kraju. Trwało to lata. Znaleziono miliony amunicji. I niestety, do dzisiejszego dnia jeszcze się je wykrywa – przyznaje w rozmowie z naTemat Grzegorz Misiak, wiceprezes Stowarzyszenia Saperów Polskich.
Zawodowo obserwuje również ten aspekt wojny w Ukrainie. Zakłada, że tereny są zaminowane i przez Rosjan i przez Ukrainców. – Żeby się bronić, blokować dojazdy, Ukraińcy również mogli stawiać miny, ale jeśli tak robili, to mają dokumentację, gdzie one są. Od Rosjan jej nie mają, bo i skąd – wskazuje.
A rosyjskie miny, jak dochodzą wieści z Ukrainy, mogą być wszędzie.
Rosyjskie miny w Ukrainie
Rosjanie umieszczają je na polach i w obiektach spożywczych, by ograniczyć ludności dostęp do żywności. Wokół budynków, w domach i prywatnych mieszkaniach. Na drogach i na morzu. W Trościańcu w obwodzie sumskim zaminowali szpital. Ostrzeżenia przed minami pojawiły się na plaży w Odessie. Rosjanie mieli też zaminować całe terytorium wokół Kijowa.
– Zaminowują domy, sprzęt wojskowy, nawet ciała tych, których zabili – przekazał prezydent Wołydymyr Zełenski.
"Agresorzy świadomie minują zabawki i błyszczące przedmioty, na które mogą zwrócić uwagę dzieci. Tak chcą zabić naszą przyszłość" – podało z kolei ukraińskie MSZ.
Do tego mają używać m.in. min motylkowych, które mogą być brane za zabawki.
A także nowego rodzaju min POM-3, które posiadają czujniki i wykrywają osoby przechodzące w pobliżu.
– Niewypały, niewybuchy w większości leżą na wierzchu albo są np. wbite w mur. Są widoczne. Najgorsze są miny z niespodzianką, pułapki. Na przykład mina leży pod czymś, co każdy może podnieść i wtedy wybucha. Miny przeciwpiechotne mogą być rozrzucone, rozstawione bądź wystrzelone artylerią. Są rozwijane pod względem technologicznym i są coraz gorsze. My w Polsce, jako państwo, zlikwidowaliśmy miny przeciwpiechotne w ramach konwencji ottawskiej. Ukraina i Rosja nie wycofały min przeciwpiechotnych. Mają miny i mogą ich używać – mówi Grzegorz Misiak.
Traktat ottawski, czyli konwencja o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych oraz o ich zniszczeniu weszła w życie w 1999 roku. Do dziś ratyfikowało ją 166 państw.
Czołówka zaminowanych państw
Rosja jest głucha na apele ONZ, by zaprzestała stosowania min w tej wojnie. Używa ich praktycznie od początku swojej agresji w Donbasie w 2014 roku. Jak informuje ukraiński oddział ONZ, minami we wschodniej Ukrainie może być bezpośrednio zagrożone dwa miliony ludzi.
W ten sposób Ukraina – jak wynika z danych ONZ – dołączyła do takich państw, jak Egipt, Kambodża, czy Afganistan, które od lat znajdują się w czołówce najbardziej zaminowanych państw świata. I do dziś, przez całe lata, nie uporały się z likwidacją wszystkich min na swoich terytoriach.
– Do dzisiejszego dnia Kambodża, Laos, Bliski Wschód mają problem. Nie wiem też, czy tak naprawdę uporały się z nim Bałkany. Jeszcze nie tak dawno prosili Polskę o pomoc w tym zakresie. Tam też było dużo min-niespodzianek – przyznaje nasz rozmówca.
Jak wygląda rozminowywanie?
Spójrzmy na Kambodżę, która walczy z nimi od lat 70. i czasów Czerwonych Khmerów. I – jak się przewiduje – może być całkowicie rozminowana dopiero w 2025 roku.
Kraj pokryły miliony min, tysiące ludzi straciło przez nie życie, kolejne tysiące musiało przejść amputację kończyn. W walkę z minami przeciwpiechotnymi bardzo zaangażowała się księżna Diana i pod koniec 1997 roku miała przyjechać właśnie do Kambodży. Rok wcześniej w wyniku wybuchów min zginęło tu ponad cztery tysiące osób i to był najgorszy rok. Ale jeszcze w 2019 roku było ponad 70 ofiar śmiertelnych.
– Można powiedzieć, że miny to najtańszy środek rażenia. Wyprodukowanie i ustawienie ręczne czy też przy wykorzystaniu środków rakietowych i artyleryjskich, to szybka sprawa. Natomiast potem znaleźć je i zlikwidować, to jest ogromny wysiłek ludzki, techniczny i zajmuje czas – mówi Grzegorz Misiak.
Według danych Ośrodka Informacji Ośrodka ONZ w Warszawie, wyprodukowanie miny kosztuje 3 dolary. Koszt jej usunięcia wynosi od 300 do 1000 dolarów. "70 proc. min lądowych grozi wybuchem nawet 20 lat po zaminowaniu terenu" – czytamy.
"Są rozrzucane przez samoloty lub rozmieszczane na terenie wroga bez odnotowania ich na mapie terenu. Ze względu na niski koszt min i ich łatwą produkcję stanowią one jedną z najczęściej stosowanych broni, szczególnie w krajach biednych" – informuje ONZ.
Szczury jako wykrywacze min
Dziś w Kambodży do rozminowywania wykorzystywane są specjalnie szkolone szczury. Michał Mańkowski, redaktor naczelny naTemat, odwiedził takie miejsce podczas podróży do tego kraju.
– To szczur, który zawodowo wykrywa miny. Wyszkolenie go kosztuje 7 tys. dolarów i zajmuje ok. roku. Śmiertelność jest znikoma, bo przy takich kosztach nie mogą sobie na to pozwolić. Poza tym miny nie wybuchają, bo aktywują się na min. 3 kg, a szczur waży do 1,5 kg. Szkolą je od urodzenia jedzeniem i dźwiękiem. W 2019 roku znalazły 371 min i 316 niewybuchów – opowiada i pokazuje zdjęcia.
Zawsze, jak mówi, szczura-wykrywacza min obsługują dwie osoby. Jak gryzoń znajdzie minę to kopie i dostaje w nagrodę orzeszka. – Ma mega skuteczność. Wyczuwa materiały wybuchowe, nie traci czasu na metal. Szczur w 30 minut przeczesuje metr po metrze teren wielkości boiska do tenisa – mówi Michał.
Szkoleniem gryzoni (również w celu wykrywania gruźlicy) zajmuje się belgijska organizacja APOPO. Na swojej stronie informuje, że szkolą afrykańskie gryzonie z rodziny wielkoszczurów. I to, co szczur robi w 30 minut, człowiekowi z odpowiednim sprzętem zajmuje cztery dni.
– Dziś to jedna z tamtejszych atrakcji turystycznych, ale sprawa jest zupełnie na serio. Zaminowany teren jest tak ogromny, że zrobienie tego ręcznie/ludźmi byłoby absurdalnie nieopłacalne. Dlatego też wymyślono technikę wykrywania min poprzez szczury, które są szybsze i skuteczniejsze niż ludzie. A przede wszystkim za lekkie na miny, dzięki czemu te nie wybuchają. W takich ośrodkach można zobaczyć i posłuchać nie tylko o tym, jak wygląda szkolenie, ale poznać też zaminowaną historię Kambodży – opowiada Michał.
Gryzonie, które szkolą, nazywane są HeroRATs.
Szczególnie jedno z tych zwierząt przeszło do historii. To szczur Magawa, który stał się sławny na cały świat. Sprawdził ponad 141 tys. metrów kwadratowych terenu, znalazł na nim ok. 100 min i niewybuchów i w 2020 roku został za to uhonorowany. Organizacja PDSA (People's Dispensary for Sick Animals) przyznała mu złoty medal za "odwagę w ratowaniu życia i oddanie".
Gdy zmarł w styczniu 2022 roku, informacja również obiegła świat.
Twórca organizacji, Bart Weetjens, wpadł na ten pomysł w 1995 roku. Organizacja przetarła szlaki w Mozambiku, gdzie jeszcze niedawno był ogromny problem z minami po wojnie domowej w latach 1977–1992. Szczury szkolili przez dziewięć miesięcy. Dzięki nim w Mozambiku wyryto blisko 2,5 tys. min i ponad 14 tys. niewybuchów i amunicji.
Dziś problemu w tym kraju już nie ma. Ale według informacji APOPO, ma go ok. 60 państw na świecie, a w 2019 roku zdarzyło się ponad 5,5 tys. wypadków z ich udziałem. 43 proc. z nich dotyczyło dzieci.
Jakie jeszcze metody na rozminowywanie terenu są stosowane?
Psi bohater w Ukrainie
– U nas na przykład do wykrywania min szkolone są psy. Sprawdzało się to, jak polscy żołnierze byli w Iraku i Afganistanie – opowiada Grzegorz Misiak.
A inne, tradycyjne, sposoby? – Są bardzo czułe wykrywacze min. Oględziny. Dziś są możliwości skanowania terenu, czy wygląda podejrzanie. To człowiek musi iść i sprawdzić. Nawet w gruzach, bo robot będzie reagował na każdy odłamek metalu – mówi.
Jak rozminowywanie może wyglądać w Ukrainie?
– Muszą być przeszkolone formacje, które metr po metrze, budynek po budynku będą sprawdzać teren. To jest działanie długoterminowe. To nie jest tak, że puścimy ludzi na pola minowe i będą szukać min. Musi być procedura i przeszkolony personel. Od dłuższego czasu, w ramach porozumienia i przystosowywania wojsk Ukrainy do współpracy z wojskami NAT0, wojska inżynieryjne Ukrainy były szkolone przez wydzielone siły i środki z państw NATO – mówi.
Rozminowywanie w Ukrainie już się zaczęło. Co jakiś czas dochodzą na ten temat informacje z Ukrainy. Jest już nawet psi bohater, który skradł serca internautów. To Patron, 2-letni pies rasy Jack Russel Terrier, który wykrył już ok. 90 min.
Ile potrwa rozminowywanie Ukrainy? Tego dziś nie wie nikt, tak jak nie wiadomo, kiedy zakończy się wojna.