Dwie ekipy zostały w walce o mistrzostwo Polski. Portowcy przegrali mecz i tytuł w hicie
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Szlagier 31. kolejki PKO Ekstraklasy, czyli starcie Pogoni i Rakowa, mógł decydować o losach tytułu mistrzowskiego w sezonie 2021/2022. Obie ekipy walczą łeb w łeb o triumf w rozgrywkach, obu zależało na wygranej, a remis dawał przewagę tym trzecim, czyli poznańskiemu Lechowi. Szykowały się wielkie emocje i faktycznie było bardzo ciekawie. Portowcy prowadzili do przerwy, w 25. minucie zatańczył z piłką w polu karnym Kamil Grosicki i otworzył wynik. Mogło być nawet 2:0 dla Portowców, ale "Grosik" drugą "setkę" zmarnował, piłkę zdołał odbić Vladan Kovacević.
Po zmianie stron trener Marek Papszun posłał do boju aż trzech zmienników, a jeden z nich od razu wpisał się na listę strzelców i było 1:1. W 47. miucie długie podanie od Milana Rundicia znakomicie przyjął Vladislavs Gutkovskis i mocnym strzałem nie dał szans Dante Stipicy. Gospodarze zerwali się do ataków, ale to Raków zadał decydujący cios. W 78. minucie Ivi Lopez wreszcie pokazał swój kunszt, wpadł w pole karne i mocnym strzałem zapewnił drużynie wygraną. Raków z Lechem wspólnie prowadzą w PKO Ekstraklasie, a Pogoń traci do obu ekip trzy "oczka" i musi ścigać liderów. Pogoń Szczecin - Raków Częstochowa 1:2 (1:0)
Bramki: Kamil Grosicki (25) - Vladislavs Gutkovskis (47), Ivi Lopez (68)
Tymczasem poznański Lech gościł przy Bułgarskiej walczących o ligowy byt piłkarzy Górnika Łęczna i już do przerwy rozstrzygnął zdecydowanie pojedynek z lubelską ekipą. Wynik otworzył już w 4. minucie Joao Amaral, który dostał fantastyczne podanie w pole karne od Joela Pereiry i posłał piłkę obok golkipera gości. W 26. minucie Jesper Karlstrom wpakował piłkę do siatki gości po rzucie rożnym i było po meczu.
Kropkę nad "i" postawił tuż przed przerwą Mikael Ishak, który wyszedł sam na sam po podaniu Joao Amarala i ze spokojem pokonał Macieja Gostomskiego. Kolejorz efektownie ograł rywala i wskoczył na pozycję współlidera, ma obecnie tyle samo punktów, co Raków Częstochowa (62), a do końca sezonu zostały już tylko cztery mecze. W Poznaniu znów pachnie tytułem mistrzowskim, na który klub czeka już siedem lat. A w Łęcznej po kolejnej porażce pachnie spadkiem na zaplecze elity.
Lech Poznań - Górnik Łęczna 3:0 (3:0)
Bramki: Joao Amaral (4), Jesper Karlstrom (26), Mikael Ishak (44)