Polski duet na czele, bitwa dla Zmarzlika! Świetne otwarcie sezonu żużlowego Grand Prix

Maciej Piasecki
30 kwietnia 2022, 21:48 • 1 minuta czytania
Świadkami polsko-duńskiego finału byli kibice, którzy śledzili inaugurację sezonu w FIM Speedway Grand Prix. Pierwsza z jedenastu rund odbyła się w chorwackim Gorican. Najlepszy w finale okazał się Bartosz Zmarzlik. Za jego plecami przyjechał inny z polskich reprezentantów, Maciej Janowski.
Bartosz Zmarzlik zwyciężył w pierwszej rundzie FIM Speedway Grand Prix, która została rozegrana w chorwackim Gorican. Fot. Jakub Walasek/REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Otwarcie sezonu w FIM Speedway Grand Prix po raz kolejny dało nam odpowiedź, dlaczego żużel uważany jest wręcz za sport narodowy - na zamianę ze skokami narciarskimi - w kraju nad Wisłą. Ostateczne rozstrzygnięcia, dwa czołowe miejsca dla polskich reprezentantów, to bowiem jasny sygnał, że dla kibiców Biało-Czerwonych zapowiada się pasjonująca walka o mistrzostwo świata w tzw. czarnym sporcie.


Pierwsza runda tegorocznego kalendarza zabrała fanów speedwaya do chorwackiego Gorican. Ze względu na decyzje ze strony światowej federacji żużlowej, tytułu mistrzowskiego z pewnością nie obroni Artiom Łaguta. Rosjanin został bowiem wykluczony z rywalizacji ze względu na agresję wojsk Władimira Putina za naszą wschodnią granicą. Wojna w Ukrainie nie mogła zostać jakkolwiek pominięta w przestrzeni sportowej, o czym przekonali się zresztą sportowcy zdecydowanej większości dyscyplin na całym globie.

Pod nieobecność Łaguty faworytem do zwycięstwa w cyklu został mianowany Bartosz Zmarzlik. Dwukrotnie indywidualnie złoty (2019 i 2020) żużlowiec na co dzień jeżdżący w Polsce w Gorzowie Wielkopolskim, od samego początku chciał mocno potwierdzić swoje aspiracje. Tak było w kwalifikacjach przed startem głównego wydarzenia - w sobotnie południe. Zmarzlik był najszybszy.

Kiedy przyszło jednak do walki podczas GP wydawało się, że lepiej prezentuje się drugi z mocnych reprezentantów Polski - Maciej Janowski. Kapitan mistrzów Polski z Wrocławia z charakterystycznym numerem "71" na plastronie (kierunkowy do stolicy Dolnego Śląska) najwyraźniej postawił sobie za cel, żeby sięgnąć po kolejny skalp w karierze. Ten najważniejszy, którego w kolekcji "Magica" z pewnością brakuje.

Gromadzone oczka przez Janowskiego oraz Zmarzlika to jednak nie jedyne polskie akcenty w Gorican. Kibice Biało-Czerwonych mogli również spoglądać na jazdę Patryka Dudka oraz Pawła Przedpełskiego.

Ten pierwszy - jubileuszowo - pojechał w Chorwacji w swoich 40 zawodach cyklu Grand Prix. Przedpełski zasłynął za to w sobotę z... niespodziewanych problemów sprzętowych. Mianowicie - ze względu na problemy z butem - Polak nie zdążył powrócić pod "taśmę" odpowiednio szybko, już w odpowiednim sprzęcie.

Janowski i Zmarzlik będąc najlepszymi "rajderami" po części zasadniczej - nie spotkali się w półfinałach. Ostatecznie skończyło się na decydującej rozgrywce na linii Polska-Dania. Obok Janowskiego i Zmarzlika w finale zameldowali się: Mikkel Michelsen oraz Anders Thomsen. Do czołowej piątki GP Chorwacji załapał się zresztą jeszcze jeden duński przedstawiciel, Leon Madsen. On przyjechał za plecami Janowskiego w półfinale.

Jak to często bywa w przypadku dramaturgii żużlowej, w finale doszło do upadku. Na szczęście po zdarzeniu w którym głównym zamieszanym był Michelsen, sędziowie zdecydowali o powtórzeniu decydującej potyczki w pełnym składzie.

Rywalizację o zwycięstwo i objęcie prowadzenia w cyklu GP najlepiej rozegrał Zmarzlik. Polak finałowym przejazdem udowodnił, że choć początkowo to Janowski wydawał się mocniejszy, dwukrotny mistrz świata konsekwentnie realizował swój plan na występ w Chorwacji.

Dla uzupełnienia występu Biało-Czerwonych, Dudek zajął dwunaste miejsce a Przedpełski został sklasyfikowany na szesnastej pozycji.

Kolejna okazja do emocji żużlowej walki o tytuł najlepszego zawodnika świata już 14 maja. Tym razem rywalizacja przeniesie się na PGE Narodowy im. Kazimierza Górskiego. Już teraz można spodziewać się wielkich, sportowych emocji.

Czytaj także: https://natemat.pl/406279,skandal-po-meczu-zuzlowym-betardu-sparty-z-apatorem-torun