Scholz ostrzega przed Rosją. "Musimy się obawiać, że dojdzie do eskalacji"

Mateusz Przyborowski
17 maja 2022, 16:23 • 1 minuta czytania
Zdaniem Olafa Scholza widmo eskalacji rosyjskiej agresji w Ukrainie jest nadal bardzo wysokie. Szef niemieckiego rządu twierdzi też, że walki nie skończą się w najbliższej przyszłości. I po raz kolejny zapowiada, że Niemcy będą nadal dostarczać broń Ukraińcom.
Olaf Scholz ostrzega przed eskalacją wojny w Ukrainie Fot. Rex Features / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Jak informowaliśmy w naTemat, w piątek Olaf Scholz rozmawiał przez telefon z Władimirem Putinem. Przekonywał rosyjskiego prezydenta do jak najszybszego zawieszenia broni w Ukrainie.

Również w trakcie swojego niedawnego w Duesseldorfie Scholz zwrócił się bezpośrednio do prezydenta Rosji. – Niech zamilknie broń! Niech pan wycofa swoje wojska! Uszanuje suwerenność i niepodległość Ukrainy! – grzmiał niemiecki polityk.

Scholz: "Musimy się obawiać, że dojdzie do eskalacji"

Teraz kanclerz Niemiec udzielił wywiadu w telewizji RTL. Przyznał wręcz, że obawia się pogorszenia obecnej sytuacji wojennej.

– Musimy się obawiać, że dojdzie do eskalacji wojny – powiedział Olaf Scholz w programie, wyemitowanym w poniedziałek wieczorem. – Jak dotąd, niestety, nie ma żadnych oznak, że wzrosła świadomość, że należy to jak najszybciej zakończyć – dodał.

Czytaj także: Scholz obiecał dalsze zbrojenie Ukrainy i zaapelował do Putina

Kanclerz Niemiec zaznaczył jednak, że "nie może to paraliżować podejmowania rozsądnych, bardzo świadomych, ale także bardzo odważnych decyzji". Scholz zapewnił również, że Niemcy będą nadal pomagać Ukrainie – finansowo, humanitarnie, ale także poprzez dostarczanie ciężkiej broni.

Szef niemieckiego rządu oczekuje także, że obiecane działa przeciwlotnicze Bundeswehry Gepard zostaną przekazane Ukraińcom "stosunkowo szybko". Zaznaczył jednak, że amunicja do nich jest nadal poszukiwana za granicą.

Ocieplenie relacji między Kijowem a Berlinem

W ostatnim czasie zacieśniają się relacje niemiecko-ukraińskie. Po wizytach na wysokim szczeblu w Kijowie i słowach Wołodymyra Zełenskiego pod adresem kanclerza Niemiec przyszedł czas na podróż Dmytro Kułeby do Berlina.

Szef ukraińskiego MSZ spotkał się tam z ważnymi członkami rządu i przedstawicielami największych partii. Ukraina wzięła ponadto udział w niedawnym szczycie G7 w Niemczech. Po spotkaniu szefów dyplomacji Kułeba przekazał w rozmowie z dziennikarzami, że jeśli Unia Europejska nie nałoży embarga na rosyjską ropę, Władimir Putin "będzie miał powód do świętowania".

Czytaj także: Scholz o podróżach polityków do Kijowa. Podsumował jeżdżących na "sesję zdjęciową"

Pojawiły się także doniesienia o tym, że do Ukrainy pojadą niedługo Frank-Walter Steinmeier i Olaf Scholz. W dużym wywiadzie dla niemieckiego portalu "T-online" szef niemieckiego rządu wyjaśnił, dlaczego nie pojechał do Kijowa.

– Lider polityczny powinien jechać przede wszystkim do Kijowa, jeśli są konkretne sprawy, które bezwzględnie trzeba omówić na miejscu. W każdym razie nasze poparcie dla Ukrainy pozostaje silne – podkreślił Scholz.

Czytaj także: https://natemat.pl/413425,putin-przyjal-gosci-na-kremlu-kolejny-raz-uwage-przykul-ten-jeden-element