Kiedy Olaf Scholz dołączy do grona polityków mogących pochwalić się zdjęciem ze spotkania z Wołodymyrem Zełenskim w Kijowie? Od tygodni to pytanie wielu Europejczyków zdaje się interesować bardziej niż aktualna sytuacja na ukraińskim froncie. Kanclerz Niemiec właśnie stanowczo na nie odpowiedział.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Później sporo mówiło się o wizycie premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, a niedawno siedzibę ukraińskich władz odwiedził premier Kanady Justin Trudeau. Żadna z tych wizyt na najwyższym szczeblu nie przyniosła jednak przełomu.
Wojna z Rosją trwa, decyzje o zbrojeniu Ukraińców zapadają w gabinetach na Zachodzie, a negocjacje w sprawie rozwiązań humanitarnych prowadzone są na łączach dyplomatycznych, które pozwalają na kontakt z Kremlem.
Scholz nie chce "krótkich odwiedzin z sesją zdjęciową"
Grona przywódców jeżdżących do Kijowa tylko po to, aby zrobić dobre wrażenie nie chce zasilić Olaf Scholz. W najnowszym wywiadzie dla stacji RTLkanclerz Niemiec powiedział o tym wprost. – Nie zamierzam dołączać do grupy ludzi, którzy robią coś dla krótkich odwiedzin z sesją zdjęciową – oznajmił.
Scholz zauważył, ż sytuacja wymaga raczej tego, aby przywódcy pojawiali się w Ukrainie z bardzo konkretnymi ustaleniami – na tyle ważnymi, aby ogłaszać je właśnie na miejscu. Bieżące sprawy z Wołodymyrem Zełenskim kanclerz woli załatwiać podczas rozmów telefonicznych (na których miał już spędzić wiele godzin) lub delegując do kontaktów z ukraińskimi władzami przedstawicieli swojego gabinetu.
Na rozmowach w Berlinie pojawił się tymczasem Dmytro Kułeba. Szef ukraińskiej dyplomacji spotkał się tam m.in. z wicekanclerzem i ministrem gospodarki Robertem Habeckiem, minister obrony Christiną Lambrecht, minister ds. współpracy gospodarczej i rozwoju Svenją Schulze oraz ministrem transportu Volkerem Wissingiem.
Kanclerz Niemiec o konieczności podejmowania "odważnych decyzji"
W programie "RTL Direkt" przywódca Niemiec szczerze przyznał, że nadal jest zaniepokojony możliwą eskalacją wojny w Ukrainie. Olaf Scholz zaznaczył jednak, iż ta obawa nie może być dla polityków paraliżująca. – Musimy być w stanie podejmować rozsądne, bardzo świadome, ale i bardzo odważne decyzje – stwierdził.
Niestety, kanclerz nie miał optymistycznej opinii na temat perspektywy zakończenia walk i podkreślił, że o pokoju można myśleć tylko wówczas, gdy "działa zamilkną, a Rosja wycofa swoje wojska". Kolejny już raz zaznaczył on, iż pokój może zostać zawarty tylko na warunkach akceptowalnych dla Ukrainy, a Władimir Putin nie może poczuć się zwycięzcą.