Ten sezon zapamiętamy na długo, czyli jak Lech odzyskał tron. A Legia i Wisła upadły nisko

Krzysztof Gaweł
21 maja 2022, 22:28 • 1 minuta czytania
Ten sezon PKO Ekstraklasy zapamiętamy na długo i będziemy opowiadać, jak tytuł wrócił po siedmiu latach do Poznania, czyli jak Lech odzyskał tron i wziął swój ósmy tytuł. Zapamiętamy go także dlatego, bo Legia Warszawa i Wisła Kraków upadły bardzo nisko, ta druga aż do Fortuna I Ligi. Grał w naszej lidze także pierwszy w jej historii mistrz świata, magik Lukas Podolski. Działo się dużo i ciekawie, ale to już za nami.
Lech Poznań odzyskał tytuł po siedmiu latach i świetnej końcówce sezonu w PKO Ekstraklasie Fot. PIOTR DZIURMAN/REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Sezon 2021/2022 PKO Ekstraklasy już za nami. 18 drużyn rozegrało 306 meczów, a zajęło im to dokładnie 9 miesięcy i 28 dni, co oznacza 302 dni ligowych emocji, albo 7250 godzin spędzonych z naszą elitą. Rozgrywki rozpoczęły się 23 lipca 2021 roku, a finisz znalazły w sobotę 21 maja 2022. Tyle jak idzie o liczby, bo to tylko wycinek rzeczywistości. A przecież działo się w tym sezonie bardzo wiele, a dla wielu to najlepsze rozgrywki od lat.


Na pewno były fantastyczne dla Lecha Poznań, który po siedmiu latach przerwy wywalczył swój ósmy tytuł. Piłkarze Macieja Skorży prowadzili niemal przez cały sezon, złapali zadyszkę wiosną, ale odbudowali się na czas i wygrali walkę o tytuł na swoje stulecie. Po drodze oddali Puchar Polski Rakowowi Częstochowa (1:3 w Warszawie), ale mają tytuł i szansę walki o Ligę Mistrzów.

W gronie pucharowiczów nastroje mamy mieszane. Raków Częstochowa mógł mieć tytuł, ale końcówkę ligi miał niezbyt udaną, przez co wyprzedził go zdecydowanie Lech. Pogoń Szczecin mogła nawet wywalczyć drugie miejsce, ale Raków był jednak zbyt mocny. A Lechia Gdańsk odpadła szybko z walki o tytuł, ale konsekwentnie pracowała na puchary i ma czwarte miejsce, choć podium było poza jej zasięgiem.

Wyższa klasa średnia w naszej lidze to ekipy z Gliwic, Płocka i Radomia. Piastunki miały nawet widoki na puchary, ale ostatecznie finisz sezonu nie pozwolił doścignąć gdańszczan. Udane rozgrywki, ponad stan zapewne, ma za sobą płocka Wisła. A Radomiak był rewelacją rozgrywek, aż na wiosnę wszystko się popsuło, ale kolejne decyzje klubu wywoływały zawrót głowy. Przed sezonem siódme miejsce braliby w ciemno, teraz jest po prostu zawodem.

Biedniejsza klasa średnia składa się w naszych rozgrywkach z klubów ikon dla polskiej piłki. Górnik Zabrze miał Lukasa Podolskiego, ale zabrakło wokół niego ekipy, która potrafiłaby wskoczyć do górnej części tabeli. Pasy grały w kratkę, choć w tym sezonie bliżej im było do czołówki, niż do strefy spadkowej, co oznacza, że fundamenty wylano. A Legia Warszawa? Ma za sobą katastrofalny sezon i niewiele dobrego można o niej napisać. Po prostu.

Na spadek skazywano na różnych etapach rozgrywek ekipy z Poznania, Mielca, Wrocławia czy Lubina, a Jagiellonia cały czas balansowała, mając przewagę nad rywalami, ale nigdy zbyt bezpieczną. Wartę uratowała świetna wiosna, Stal przewaga z początku rozgrywek i wygrana nad Legią, a Śląsk problemy rywali. Spaść miało Zagłębie, jednak w decydującym momencie ograło Raków (1:0) i ocaliło ligowy byt.

Ostatnia trójka ligi w pełni zasłużona. Chaotyczny i piłkarsko słaby Górnik z Łęcznej, katastrofalnie budowana Wisła Kraków, która na wiosnę wygrała jeden (!) mecz pod wodzą byłego selekcjonera. I Słoniki, znów za słabe na elitę, choć grające z meczu na mecz lepiej. Zabrakło im czasu, ale też pomysłu na pozostanie w elicie. Spadek Białej Gwiazdy, abstrahując od bałaganu panującego w klubie, to jednak spora sensacja.

Czytaj także: https://natemat.pl/414109,pko-ekstraklasa-podolski-zostaje-w-gorniku-na-kolejny-sezon