Śmiertelny wypadek na kolarskiej trasie we Włoszech. Zderzenie tuż przed samą metą

Maciej Piasecki
25 maja 2022, 10:24 • 1 minuta czytania
Do tragicznego zdarzenia doszło podczas finiszu kolarskiego wyścigu Trofeo Castelfidardo we Włoszech. Tuż przed metą doszło do zderzenia w wyniku którego na miejscu zginął dyrektor klubu Viris Vigevano, Stefano Martolini. Został bowiem staranowany przez nadjeżdżającego kolarza.
We Włoszech kolarstwo cieszy się od lat niesłabnącą popularnością. Dochodzi jednak też do tragicznych zdarzeń. Fot. LUCA BETTINI/AFP/East News/Print Screen

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Stefano Martolini był we Włoszech znanym i lubianym kolarskim działaczem, który od wielu lat pojawiał się na kolarskich trasach. 41-letni dyrektor Viris Vigevano jeszcze nie tak dawno sam wsiadał na rower, rywalizując w przyjacielskiej atmosferze z zawodnikami, którzy na co dzień walczą o punkty na zawodowych trasach.


Do tragedii doszło podczas wyścigu Trofeo Castelfidardo. Podczas minionego weekendu praktycznie 400 metrów przed metą jeden z kolarzy wjechał prosto w Martoliniego. Dyrektor Viris Vigevano stał z boku, obserwując finisz wyścigu. Nieszczęśliwie kolarz Nicola Venchiarutti staranował dyrektora, który upadł uderzając głową o betonowy chodnik.

W internecie udostępniono drastyczny filmik, na którym widać moment zdarzenia.

Mimo błyskawicznej akcji ratunkowej, w którą zaangażowany był m.in. helikopter, jego życia nie udało się uratować. Obrażenia po zderzeniu z pędzącym nawet ok. 60 kilometrów na godzinę kolarzem okazały się być tragiczne w skutkach.

Zawodnik jest za to już po operacji, Venchiarutti z zespołu Work Service ma złamane dwa kręgi grzbietowe. Jego team złożył kondolencje rodzinie Martoliniego. Podczas słynnego Giro d'Italia tragiczne wydarzenie upamiętniono również minutą ciszy.

Venchiarutti po skomplikowanej operacji będzie czekać okres rehabilitacji. Rokowania są jednak pozytywne, kolarz ma wrócić na trasy w kolejnym sezonie.

Czytaj także: https://natemat.pl/414904,zuzel-syn-jimmy-ego-nilsena-marcus-zostal-zastrzelony