Niemcy w szoku po słowach Lewandowskiego. "Nie wiem, dlaczego Robert wybrał taką drogę"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
W poniedziałek rozpoczęło się zgrupowanie reprezentacji Polski, na konferencji w Warszawie pojawił się Robert Lewandowski (wespół z trenerem Czesławem Michniewiczem) i wypowiedział zdanie, które lotem błyskawicy rozeszło się po całym świecie. Jeszcze kilka tygodni temu myśleliśmy, że nasz kapitan po prostu nie może się dogadać z władzami Bayernu Monachium. Teraz już wiemy, że to otwarta wojna.
– Wypowiem się na ten temat tylko raz. Na dzień dzisiejszy moja historia w Bayernie dobiegła końca. Po ostatnich miesiącach wierzę, że transfer będzie najlepszym rozwiązaniem. Na ten moment skupiam się tylko na zgrupowaniu i reprezentacji Polski – oświadczył "Lewy" i dodał, że nie ma nadzieję na transfer jeszcze latem. Co na to mistrzowie Niemiec? Media u naszych zachodnich sąsiadów zaraz poprosiły o zdanie szefa klubu, Olivera Kahna.
– Nie wiem, dlaczego Robert wybrał taką drogę. Takie oświadczenia prowadzą do nikąd – powiedział zszokowany prezes Bayernu Monachium o słowach swojego gwiazdora. Po raz pierwszy Robert Lewandowski tak mocno i zdecydowanie wypowiedział się na temat swojej przyszłości, a w zasadzie jej braku, w Bawarii. Gdy kilka dni temu mówił to samo agent Polaka Pini Zahavi, dziennikarze nazywali to zwyczajową gadką człowieka, który chce po prostu dopiąć transfer do Barcelony. A teraz?
– Robert został tu dwa razy z rzędu najlepszym piłkarzem świata. Myślę, że powinien pamiętać, jakie warunki ma w Bayernie Monachium – stwierdził Oliver Kahn w rozmowie ze Sport1. Dziennikarze dociekali skąd tak duża mobilizacja naszego snajpera, by opuścić Die Roten. Wiele razy wskazywali na niezbyt dobre relacje Polaka i władz klubu, na to, że czuje się niedoceniany. – Docenienie nie jest kwestią jednostronną – odparował legendarny bramkarz.
Cóż, zanosi się więc na pranie brudów i walkę o to, która ze stron postawi na swoim. Wątpliwości co do tego nie mają niemieckie media. "Lewandowski chce odejść już teraz, wyraził się jasno" – czytamy w "Kickerze". "Zaczyna się obrzucanie błotem" – podusumowuje Sport1. "Lewandowski mówi: dość!" – to już tytuł z dziennika "Bild", który bardzo dokładnie opisuje relacje na linii zawodnik – klub od wielu tygodni. "Nie ma już odwrotu" – analizują żurnaliści Die Welt.
Od razu po słowach polskiego napastnika pojawiły się informacje o stanie jego negocjacji z FC Barcelona. Na "Lewego" czeka już trzyletnia umowa, a wszystko jest dogadane. Co zrobi Bayern Monachium? Władze klubu są w kropce, bo nie mają następcy Roberta Lewandowskiego. Na gwałt dopinana jest umowa Sadio Mane, ale Senegalczyk miał być dla Polaka wsparciem w ataku, a nie jego następcą. Przynajmniej tak widzieli to na Allianz Arenie.
W Bawarii muszą rozważyć, co zrobić dalej, bo trzymanie naszego asa na siłę będzie bez sensu, a z drugiej strony szybko nie znajdzie się snajper, który udźwignie ciężar bycia "nowym Lewandowskim". Możliwe jest, że klub postawi twarde weto i zablokuje transfer naszego napastnika, ale to byłoby szalone rozwiązanie. I dla klubu, i dla piłkarza, który stał się jego legendą.
Die Roten będą potrzebować środków na transfery, więc sprzedaż "Lewego" wyjdzie im na dobre. Sęk w tym, że FC Barcelona może nie mieć aż 50 milionów euro na wykupienie snajpera. Ale jeśli te środki znajdzie albo inaczej dogada się z mistrzami Niemiec, wszystko wyjaśni się błyskawicznie. Z pewnością transferowa saga pt. "Lewandowski odchodzi z Bayernu" będzie nas rozegrzewać tego lata jeszcze nie raz.