Skąd Schreiber ma pieniądze na nową partię? "Mam faktury, mogę pokazać"

Agata Sucharska
04 czerwca 2022, 16:18 • 1 minuta czytania
Marianna Schreiber, żona ministra rządu PiS Łukasza Schreibera, stworzyła swój własny ruch polityczny "Mam dość" i ma ambicje, by ugrupowanie wprowadzić do Sejmu. Wiąże się to z dużymi wydatkami, których Marianna Schreiber nie zmierza ukrywać. W programie "Wprost Przeciwnie" liderka zdradziła, jak wygląda finansowanie jej partii.
Schreiber zdradza, skąd bierze pieniądze na partię. "Zbieram każdy paragon". Fot. Piotr Molecki/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Marianna Schreiber o kulisach powstawania partii

Marianna Schreiber na początku kwietnia ogłosiła plany założenia nowej partii politycznej Mam Dość, która ma być oparta na wartościach demokratycznych, w tym tolerancji. Wywołało to lawinę komentarzy, bo jej mąż, Łukasz Schreiber, jest członkiem rządu PiS, który kobieta otwarcie krytykuje.

W programie "Wprost Przeciwnie" aspirująca polityczka zdradziła, że tworzenie partii, to trudne zadanie. - Non stop ktoś kłamie na mój temat, non stop są zakładane fejk konta, kradną nasze dane, treści, uzurpują sobie prawo, by manipulować opinią publiczną… - relacjonuje kobieta.

Czytaj także: Schreiber zapowiada pozew przeciwko Dedkowi. "Jestem po rozmowie z komendantem policji"

Schreiber uznaje to jednak za pozytywny sygnał. - Jeżeli mają czas, by się nad tym pochylać, bawić się w to, to niech mi pani powie, że nie mamy szansy na zaistnienie na scenie politycznej. Nikt nie marnowałby swojego cennego czasu, gdybyśmy się nie liczyli - zauważa. Na razie skupia się na zbieraniu podpisów niezbędnych do zarejestrowania partii.

Partia Schreiber. Skąd pieniądze na Mam Dość?

Duże kontrowersje jeśli chodzi o tworzenie partii Mam Dość, wzbudza kwestia finansowania tego ruchu. – Ludzie wyobrażają sobie, że to miliony złotych – mówi Schreiber. Jednak jak tłumaczy kobieta zupełnie tak nie jest. Jeśli chodzi o wydatki na swoją partię początkująca polityczka stawia na pełną transparentność.

– Zaczęło się od zorganizowania konferencji w hotelu centrum Warszawy. Mam faktury, wszystko mogę pokazać, zbieram każdy paragon na każdą rzecz, którą kupujemy. Konferencja kosztowała 2,5 tys. złotych. Można zadzwonić, zapytać się – opisała. – Zapłaciłam za 2 ścianki, z czego jedna nam się na wietrze porwała. Jedna – 500 złotych, druga 1500 złotych. Gadżety razem z ulotkami kosztowały nas 1500 zł. Jeżeli ma się pomysł i potrafi się działać, to koszty są czymś drugorzędnym – relacjonuje szczegółowo.

Schreiber ujawniła również, skąd pochodziły te pieniądze. – To były moje pieniądze odłożone na czarną godzinę. Miałam 10 tysięcy na koncie i całość nie została wydana – przyznała Schreiebr.

Czytaj także: https://natemat.pl/406414,marianna-schreiber-o-swojej-nowej-partii