Korki na granicy z Chorwacją? Podróż autem nie musi być koszmarem. Podpowiadamy, jak ją zaplanować
- Mamy do wyboru kilka tras dojazdowych do Chorwacji. Którą z nich wybrać najlepiej?
- Nie wszystkie przejścia graniczne można przekraczać całą dobę. Jak nie stać na granicy do Chorwacji?
- Postoje na trasie można zaplanować w sposób, który sprawi, że podróż stanie się elementem wakacji
- Gdzie zatankować na trasie do Chorwacji? Ceny paliw w Europie potrafią zaskoczyć
- Jazda samochodem do Chorwacji nie musi wyjść najtaniej
W zależności od tego, skąd wyruszamy, musimy liczyć się z tym, że do przejechania będziemy mieli ok. 1300 km. Jadąc bez przerwy, zajęłoby nam to blisko 14 godzin. Oczywiście przy założeniu, że nie zatrzymujemy się po drodze, a na trasie nie ma niespodzianek. Słowem - nierealne. Postoje zaplanować musimy i warto nie robić tego byle gdzie, lecz w konkretnych miejscach.
Trasę do najpopularniejszych kurortów Chorwacji, czyli Zadaru i Splitu, można wybrać na kilka sposobów. Mapy Google rekomendują warianty przez Czechy, Austrię i Słowenię lub Czechy/Słowację i dalej przez Węgry. Rekomendowana trasa? Raczej ta pierwsza, ponieważ zwykle jedzie się krócej, a drogi, co podkreślają kierowcy, są znacznie lepsze.
Niestety, ponieważ Chorwacja nie jest w strefie Schengen, musimy liczyć się ze staniem na granicy, bez względu na wariant podróży.
Sytuacja na granicy - opanowana
Na razie jednak sytuacja nie wygląda źle. Kilkaset metrów korka to maksimum, które pokazują mapy Google (trzeba włączyć tryb natężenia ruchu, który dostępny jest w lewym, dolnym rogu mapki). Warto jednak także śledzić sytuację za pośrednictwem kamer, które transmitują obraz 24 godziny na dobę. Obraz z kamerek dostępny jest tutaj, podobnie jak godziny otwarcia przejść granicznych. Tak, dobrze rozumiecie, nie wszystkie przejścia czynne są całą dobę, co warto wziąć pod uwagę, jeśli planujemy przejazd zachodnią trasą.
To w zasadzie jedyna uciążliwość, bo sama droga jest bardzo przyjemna. Biorąc pod uwagę, że jakiś postój trzeba zaplanować, można pomyśleć o takim, który połączymy ze zwiedzaniem, a nawet noclegiem.
Postój z atrakcjami
Na trasie mamy Wiedeń, który turystycznie jest bardzo ciekawym miastem, a także malowniczo położone, drugie co do wielkości austriackie miasto Graz. Zaraz za granicą z Austrią wjedziemy natomiast do słoweńskiego Mariboru, gdzie nie tylko jest ładnie, ale też tanio. Nocleg dla dwójki osób, w bardzo przyzwoitych warunkach, można znaleźć nawet poniżej 200 złotych. I to w weekend. W tygodniu może być jeszcze taniej.
Jeśli zdecydujemy, że wolimy jechać przez trasę wschodnią, na trasie będziemy mieć słowacką Bratysławę, a także przejedziemy przez wschodnią ścianę Węgier. Choć turystycznie nie jest to oblegany region, możemy liczyć, że dobrze zjemy i tanio się prześpimy. Hotel trzygwiazdkowy w Bratysławie możemy znaleźć poniżej 250 złotych za nocleg dla dwójki, a na Węgrzech tanio i dobrze zjemy. Region ten nie jest nastawiony na turystów, więc można skosztować tam prawdziwie lokalnych smaków zamiast frytek i pizzy, które z pewnością będą nam oferowane w chorwackich kurortach.
Taniej autem czy samolotem?
Jeśli jeszcze nie podjęliśmy decyzji, czy do Chorwacji wybrać się samochodem, czy samolotem, dobrze jest sobie to na spokojnie przeliczyć. Cena paliwa, jaką musimy zakładać, to średnio 8,5 zł/l we wszystkich krajach, przez które musimy przejechać. Najtaniej wychodzi paliwo w Słowenii, bo z najnowszych danych e-petrol.pl, za litr benzyny bezołowiowej zapłacimy 7,17 zł/l, ale koszt oleju napędowego, to już prawie 7,7 zł/l. Drogo jest w Austrii, gdzie cena za oba typy paliwa sięga blisko 9 złotych. W samej Chorwacji benzyna kosztuje ok. 8,5 zł/l a oleju napędowego przekracza 8 zł/l.
Niech nie zwiodą nas niskie ceny na Węgrzech, ponieważ z informacji, którą pod koniec maja podała ambasada Polski w Budapeszcie, cudzoziemców obowiązują inne - wyższe ceny paliw niż Węgrów. Do ustalonej urzędowo ceny 5,63 zł za litr, obcokrajowcy muszą doliczyć ekstra 2,35. W samej Chorwacji cena oleju napędowego przekracza 8 zł/l a benzyna kosztuje 8,5 zł/l.
Przy założeniu, że samochód spala ok. 7 l/100 km i cenie paliwa rzędu 8 złotych (jeśli uda nam się za tyle zatankować), koszt paliwa w jedną stronę wyniesie nas ok. 750-800 złotych. Nic nie wskazuje, że będzie taniej, więc budżet paliwowy warto założyć z zapasem.
Do tego dochodzą ewentualny koszt noclegu po drodze (który bywa nieunikniony na przykład przy podróżowaniu z małymi dziećmi), eksploatacja auta i stracony czas. To powinno skłonić nas przynajmniej do sprawdzenia połączeń lotniczych. Ja sprawdziłam i gdybym zdecydowała się lecieć samolotem w najbliższy weekend, na tydzień, lot w dwie strony wyniósłby poniżej 1800 zł za dwie osoby.