Blogerka wzbudziła sensację. Urodziła dziecko w oceanie i wszystko pokazała na Instagramie
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Josy Peuker urodziła dziecko w Oceanie Spokojnym, co zrelacjonowała na Instagramie (@raggapunzel)
- Niemiecka blogerka, która mieszka w Nikaragui, przeszła przez poród bez asysty położnej czy lekarza
- Poród w oceanie spotkał się z olbrzymią reakcją internautów. Dominują zachwyty, ale nie brakuje krytyki.
Ciąża i poród (na szczęście) przestają być tabu. Coraz więcej kobiet dzieli się intymnymi szczegółami w internecie – nie tylko z samego porodu czy połogu, ale nawet poronienia, jak zrobiła to w 2020 roku Chrissy Teigen, celebrytka i żona muzyka Johna Legenda. Jej poruszająca relacja na Instagramie wielu zszokowała, ale Amerykance dziękowały tysiące kobiet, które przeżyły podobne tragedie.
Internetowe relacje z porodu to jedno. Wiele kobiet decyduje się też na mniej konwencjonalne metody narodzin. Coraz popularniejsze są, chociażby porody w wodzie czy domu. O krok dalej poszła jednak blogerka Josy Peuker – Niemka, która wraz z mężem i dziećmi mieszka w Nikaragui nad Oceanem Spokojnym. Na Instagramie obserwuje ją ponad 16,7 tysiąca osób.
Czytaj także: Zdjęcia z porodu obiegły świat. Mówi się o nowym trendzie wśród ciężarnych
Blogerka urodziła w oceanie
Josy Peuker urodziła swoje czwarte dziecko pod koniec lutego tego roku, ale dopiero teraz stała się viralem. Swój pierwszy poród odbyła w szpitalu, drugi w domu w obecności lekarza, a trzeci również w czterech ścianach, ale z udziałem położnej – ta irytowała jednak blogerkę. Żadnego ze swoich porodów Peuker nie wspomina najlepiej, dlatego czwartą pociechę postanowiła urodzić na własnych zasadach.
– Wpadłam na pomysł, że chcę urodzić w oceanie – mówiła Peuker w jednym z wywiadów, cytowana przez 247newsbulletin.com. – Przez kilka tygodni obserwowałam przypływy, więc kiedy nadszedł właściwy czas na poród, wiedziałam, że plaża będzie dla nas bezpieczna – wyjaśniła.
W dniu porodu zostawiła dzieci pod opieką przyjaciół, a jej mąż, Benni Cornelius, zawiózł ją na plażę z ręcznikami, gazą i miską z "sitem do złapania łożyska". – Fale miały ten sam rytm co skurcze, a płynny ruch sprawił, że poczułam się naprawdę dobrze. Miękki, wulkaniczny piasek pode mną przypominał mi, że między niebem a ziemią istnieje tylko życie. Nie bałam się ani nie denerwowałam powitaniem w naszym życiu nowej duszy. Tylko ja, mój partner i fale. To było piękne – relacjonowała Josy Peuker.
Blogerka, która opublikowała relację z narodzin na Instagramie, podkreśliła również, że zdecydowała się na poród w oceanie, gdyż była przekonana, że zarówno ona, jak i jej dziecko poradzą sobie w sytuacji, która jest całkowicie naturalna dla ludzkiego ciała.
Peuker powiła chłopczyka, który otrzymał imiona Bodhi Amor Ocean. Podkreśliła, że maluch był zdrowy. Jej zdaniem poród w słonej wodzie sprawił, że Bodhi jest wyjątkowo spokojnym i zadowolonym dzieckiem.
Poród w oceanie podzielił ludzi
Narodziny w Oceanie Spokojnym podzieliły internautów. Wielu chwaliło pomysł Peuker i było pod wrażeniem jej odwagi. "Pięknie! Brawo, mamo i maluchu! Zaufaliście sobie w tym pięknym momencie spotkania dusz", "Cóż za piękny moment", "Otaczała Was jedynie miłość", "Magia" – piszą pod postami Jesy Peuker na Instagramie.
Pojawiła się jednak również krytyka. "Czy to jest higieniczne?", "To musiał być szok dla noworodka. Z ciepłego łona do zimnego oceanu" – pisali niektórzy. Nie wszystkim spodobał się również fakt, że blogerka urodziła dziecko jedynie w obecności męża – bez pomocy wykwalifikowanego medyka.
Peuker odpowiedziała na krytykę. – Bodhi urodził się w południowym słońcu, kiedy było około 35 stopni. Nie martwiliśmy się, że się przeziębi, a ja nie martwiłam się infekcjami przenoszonymi przez wodę – wyjaśniła. - Jest całkowicie zdrowy. Sprawdziłam wszystko, co było konieczne, aby upewnić się, że wszystko będzie bezpieczne. Woda stanowi barierę i jest to udowodnione medycznie – dodała.