Lasek napisał książkę o "całej prawdzie o katastrofie smoleńskiej". "Były naciski, były szykany"

redakcja naTemat
13 czerwca 2022, 19:59 • 1 minuta czytania
Co Maciej Lasek powiedziałby dziś Antoniemu Macierewiczowi? – 22 lipca spotkamy się w sądzie – mówi w podcaście poliTYka były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, który pozwał wiceprezesa PiS za zniesławienie. Anna Dryjańska pyta Macieja Laska o jego nową książkę, "Kłamstwo smoleńskie. Cała prawda nie tylko o katastrofie", którą napisał z Grzegorzem Rzeczkowskim.
Inż. Maciej Lasek, były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, od 2019 roku poseł Koalicji Obywatelskiej. fot. Stanislaw Bielski/REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Inż. Maciej Lasek mówi, że doświadczył zemsty PiS za to, że zamiast głosić spiskową teorię dotyczącą zamachu, pozostał przy tym, na co wskazywały dowody: a więc że 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku doszło do katastrofy. Były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych przekonuje, że dziś zachowałby się tak samo.

– Absolutnie nie żałuję. Myślę, że nie żałują też tego koleżanki i koledzy, którzy ze mną pracowali (...) A były próby, były naciski, były szykany – opisuje inż. Lasek, który od 2019 roku jest posłem Koalicji Obywatelskiej.

Ekspert podkreśla, że żaden z członków komisji Millera, która badała katastrofę smoleńską, nie sprzeniewierzył się nauce i nie dał się namówić do podjęcia działań w podkomisji Macierewicza, w której – jak zwraca uwagę Lasek – nie ma ani jednej osoby, która miałaby doświadczenie w badaniu wypadków lotniczych.

Lasek wspomina, jakim szokiem było dla niego, gdy zdał sobie sprawę, że tragiczna śmierć 96 osób jest przerabiana na partyjne paliwo.

– Kiedyś nie byłem w stanie tego zrozumieć. Dlaczego tak można? Czy można tak kłamać, publicznie? Dzisiaj jestem już dużym chłopcem, więc widzę, że tak. Gdy obserwuję, jak mijają się z prawdą czy kłamią politycy Prawa i Sprawiedliwości (...), łącznie z premierem, to mogę tylko z żalem pokiwać głową – mówi inż. Maciej Lasek.

Specjalisty nie dziwi, że według badań wiara w "zamach smoleński" rośnie.

– Do propagowania kłamstwa smoleńskiego został wdrożony aparat państwowy. 25 milionów złotych to kosztowało – tłumaczy Maciej Lasek.

Zapytany przez Annę Dryjańską o to, co powiedziałby Antoniemu Macierewiczowi, Lasek odpowiada: Co można powiedzieć politykowi, który celowo wprowadza w błąd opinię publiczną? Żeby nie kłamał? Żeby nie manipulował faktami?

Z podcastu poliTYka z udziałem Macieja Laska dowiesz się także: