Niemiecka prasa wyjaśnia, czego boi się Berlin w kwestii Ukrainy. W tej grze chodzi o pozycję Polski

Dorota Kuźnik
20 czerwca 2022, 08:34 • 1 minuta czytania
Akcesja Ukrainy do Unii Europejskiej to wymierne korzyści dla Polski? Tak twierdzą eksperci, a prognozy są dokładnie analizowane przez Niemców.
Czy Ukraina wejdzie do Unii Europejskiej? AFP POOL / Associated Press / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Po ostatnich doniesieniach, że Ukraina zrobiła duży krok naprzód w kierunku członkostwa w Unii Europejskiej, coraz więcej pojawia się głosów na temat faktycznych intencji Niemców. Nie brak opinii, że taka zmiana oznaczałaby korzyści dla Polski i straty dla Niemiec.

Takie komentarze pojawiły się także w niemieckiej prasie. O tym, że przyłączenie się Ukrainy do europejskiej wspólnoty doprowadzi do zmiany układu sił w UE na korzyść Polski, pisze dziennik "Die Welt". Niemiecka gazeta w swojej analizie powołuje się na ekspertyzę dra Marcina Kędzierskiego z Klubu Jagiellońskiego.

Kontrowersyjna analiza, czy Ukraina wejdzie do UE

Zdaniem eksperta Kijów nie ma szans na integrację. Podtytuł analizy brzmi: "Marcin Kędzierski tłumaczy, z jakich powodów Ukraina nie wejdzie ostatecznie do Unii Europejskiej".

W tekście czytamy, że "Niemcy są rusofilami", a Europa Wschodnia stałaby się nowym centrum.

"Nie jest przypadkiem, że przedstawiciele władz Niemiec Francji ogłaszają, że Ukraina dołączy do Unii najwcześniej za 20 lat, czyli w praktyce nigdy. Włączenie Ukrainy nie jest w smak ani jednym, ani drugim. Oto bowiem pojawiłoby się nowe państwo członkowskie liczące 40 milionów obywateli, które istotnie zmieniłoby polityczną układankę we wspólnocie na korzyść krajów naszego regionu. Z nieco ponad 100 milionów 'wschodnich' Europejczyków nagle zrobiłoby się ich 150 milionów, czyli tyle samo, ile łącznie liczą Francja i Niemcy" - pisze Kędzierski.

Niemcy sceptyczni wobec integracji Ukrainy

Jak dodaje ekspert, najwięcej informacji dotyczących rozejmu między Ukrainą a Rosją płynie z Francji i Niemiec, co ma być dowodem na to, że mimo niedawnej wizyty przedstawicieli tych państw w Kijowie i rozmów z Wołodymyrem Zełenskim, ani Niemcom, ani Francuzom nie jest na rękę wspieranie akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej (co było głównym punktem wizyty). Nie jest korzystna także ani kontynuacja wojny, ani nakładanie na agresora kolejnych sankcji.

Czytaj także: Morawiecki w nienawiści do opozycji przekroczył granice. Porównał PO do ministra Hitlera

Analiza nie umknęła dziennikarzom zza naszej zachodniej granicy. Dziennikarz "Die Welt" zresztą sam przyznaje, że obywatele Niemiec mogą zastanawiać się, dlaczego ich kraj zachowuje się tak niezdecydowanie wojny. Przywołuje też czasownik 'scholzen' (od nazwiska kanclerza RFN), który interpretowany jest w ukraińskich mediach społecznościowych jako synonim obietnic składanych bez zamiaru ich dotrzymania, co ma świadczyć o spadku prestiżu Niemiec na arenie międzynarodowej.

Taki spadek popularności i rangi Niemiec, zdaniem autora analizy, ma doprowadzić do tego, że zarówno Niemcy i Francja, będą sceptycznie podchodzili do realnego wejścia Ukrainy do wspólnoty, a wszelkie ruchy to czysta polityka.

Ukraina w Unii za 20 lat

O tym, że wstąpienie naszego dotkniętego wojną wschodniego sąsiada, ma być realne dopiero za kilkanaście (lub więcej) lat, mówił francuski minister ds. europejskich Clément Beaune.

Czytaj także: Francja nie chce okłamywać Ukraińców. "Proces akcesji do UE potrwa 15-20 lat"

Dodał, że wcześniej Kijów może wstąpić do "europejskiej wspólnoty politycznej", która, co warto zaznaczyć, na razie nie istnieje. Aktualnie to Francja przewodniczy w europejskiej wspólnocie.

O konieczności przyjęcia Ukrainy jak najszybciej do Unii Europejskiej, wielokrotnie mówił prezydent Ukrainy - Wołodymyr Zełenski.

Czytaj także: https://natemat.pl/419983,zdjecie-zelenskiego-z-macronem-odbieglo-swiat