Takiej ceny masła jeszcze nie widzieliście. Nowe "paragony grozy" z nadmorskich sklepów

Dorota Kuźnik
29 czerwca 2022, 12:40 • 1 minuta czytania
Już nie szaszłyk z grilla za 50 zł, czy porcja frytek za 15 zł... Także produkty pierwszej potrzeby kosztują w polskich "kurortach" krocie. Kostka masła, opakowanie sera, kawałek ryby i jesteśmy ubożsi o nawet setki złotych.
Paragony grozy nie dotyczą już tylko restauracji, które serwują drogą rybę nad morzem, ale też zwykłych sklepów spożywczych nad Bałtykiem Fot. PIOTR KAMIONKA / REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Do niedawna z nóg zwalały głównie ceny w kurortowych lokalach gastronomicznych. Podawana w gramach cena ryby nie jednego turystę doprowadziła do sytuacji stresowej, gdy przyszło płacić za gotową porcję. Później właściciele w ogóle przestali się patyczkować, a gałka lodów po 6 złotych (i więcej) to już norma nad morzem, czy w dużych miastach.

Inflacja doprowadziła jednak do tego, że również samodzielne przygotowywanie posiłków, przestaje być alternatywą.

Czytaj także: Rekordowa inflacja zjada pieniądze Polaków. Tomczyk: Jakbyśmy dwie pensje wyrzucali do kosza

Gazeta "Fakt" opublikowała zdjęcie produktów, z cenami z jednego z nadmorskich sklepików w Poddąbiu - niewielkiej miejscowości nad Bałtykiem. W tamtejszym sklepie znajdziemy masło po 15,80 zł za kostkę, a opakowanie serka camembert za blisko 8 złotych. Za pomidory zapłacimy 15 złotych za kilogram. Gazeta powołuje się także na dane z innych miejscowości, gdzie za piwo trzeba zapłacić 20 złotych, a za kilogram dorsza 170 złotych.

Tajemnicą poliszynela jest również to, że w małych miejscowościach ceny dla turystów są inne niż dla lokalnych mieszkańców, którzy płacą w sklepikach znacznie mniej od przyjezdnych.

Inflacja w natarciu

13,9 proc. to inflacja, którą odnotowano w maju, ale jak twierdzą eksperci, do zatrważającego wyniku dojdą kolejne punkty procentowe. Lada dzień mamy dowiedzieć się, ile wyniesie inflacja za czerwiec.

Ciągle rosnące ceny są powodem tego, że Polacy rezygnują z wakacji. Jak pokazują jedne z ostatnich badań sondażowych, ponad połowa naszych rodaków spędzi urlop w domu.

Czytaj także: Drożyzna wpłynęła na wakacyjne plany Polaków. Wiadomo, gdzie pojedziemy w 2022 roku

Tygodniowy wyjazd wart kilka pensji

Nie tylko jedzenie, czy to w restauracjach czy sklepach, to wydatek, który musimy ponieść planując urlop w kurorcie. Mocno w górę poszybowały również ceny noclegów, o czym wspominaliśmy w naTemat.pl. Koszt tygodniowych wakacji dla czteroosobowej rodziny, to nawet 10 tysięcy złotych. Nic więc dziwnego, że wakacje, to powoli "luksus dla bogatych":

– Wyjeżdżają bogaci. Ci, którzy nie liczą się z pieniędzmi. Oczywiście obłożenie mają ci, którzy są blisko morza. Ale jak trochę dalej od morza i ludzie mają dojść do plaży, to jest większy problem. Dlatego ceny muszą spaść, bo nie ma popytu – mówił w naTemat.pl jeden z właścicieli pensjonatów.

Jednak nawet bogaci zauważyli drastyczny skok cenowy. Burzę komentarzy wywołał wpis celebrytki Lary Gessler, która pisała o "cenach z kosmosu" i tym, że było to przyczyną faktu, że nie zdecydowała się z rodziną na przedłużenie urlopu.

Czytaj także: https://natemat.pl/362349,lara-gessler-przerwala-wakacje-nad-baltykiem-ceny-sa-kosmiczne