Stuletni polski weteran wojenny okradziony w Wielkiej Brytanii przez imigrantów z Polski

Wioleta Wasylów
06 lipca 2022, 05:57 • 1 minuta czytania
Jak donosi portal British Poles, w Wielkiej Brytanii trzech imigrantów z Polski wtargnęło do jednego z domów w Londynie i dopuściło się kradzieży. Dodatkowy niesmak pozostawia fakt, że okradli swojego rodaka: 100-letniego cenionego weterana, podporucznika Jana Stangryciuka – który podczas II wojny światowej służył jako lotnik w Dywizjonie 300.
W Wielkiej Brytanii okradziono 100-letniego weterana wojennego podporucznika Jana Stangryciuka. Fot. AP / EAST NEWS

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Wielka Brytania: Polacy okradli w biały dzień polskiego 100-letniego weterana II wś

100-letni Jan Stangryciuk i jego żona, Jadwiga, zostali okradzeni w biały dzień, w swoim domu w Londynie, w czwartek 30 czerwca. Portal British Poles, który opisał sprawę, dodał, że przestępstwa dopuściło się... trzech imigrantów z Polski.

Najpierw jeden ze złodziei zapukał do drzwi, przekonując, że chciałby coś sprawdzić w kuchni. Kiedy otworzyła mu pani Jadwiga, odepchnął ją, a następnie razem z pozostałymi dwoma wspólnikami wdarli się do mieszkania i zaczęli je plądrować.

Czytaj także: Bezczelność trójki złodziei nie miała granic. Tak potraktowali sprzątaczkę z Ukrainy

Jak później relacjonowała kobieta, "była w ogromnych nerwach i nie wiedziała, co robić". Jej mąż dopytywał z innego pokoju, kto przyszedł do domu, ale nie zorientował się, że jest właśnie okradany.

"Oboje byliśmy zupełnie zdezorientowani. Wszystko trwało może 10 minut. Dopiero po kilku godzinach do nas dotarło, co się stało" – przyznała pani Jadwiga portalowi British Poles. Okazało się, że złodzieje ukradli pieniądze, które państwo Stangryciukowie zbierali na podróż do Polski.

Gdy kobieta ochłonęła, poprosiła, by jej bliscy powiadomili o zdarzeniu polski konsulat w Londynie oraz policję. Do państwa Stangryciuków niedługo przyjechał konsul, a wsparcie zaoferowała również ambasada.

Lotnik Jan Stangryciuk w trakcie II wś ryzykował swoje życie w walce z nazistami

Jan Stangryciuk, który miał przydomek Black, służył w czasie II wojny światowej jako strzelec pokładowy. Należał do pierwszej eskadry lotnictwa bombowego Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii300 Dywizjonu Bombowego "Ziemi Mazowieckiej".

W 1942 r. trakcie jednego z lotów szkoleniowych nad brytyjską ziemią jego samolot miał niebezpieczny wypadek po awarii silnika. Mężczyzna odniósł poważne obrażenia, przede wszystkim twarzy. Po przejściu eksperymentalnej terapii u dr Archibalda McIndoe i szeregu operacji rekonstrukcyjnych w 1944 r. wrócił do czynnej służby i wziął jeszcze udział w 18 misjach bombardowania celów nad terytorium nazistowskich Niemiec.

Jan Stangryciuk należał do klubu "Guinea Pig" zrzeszającego żołnierzy, którzy po doznaniu ciężkich poparzeń i ran w walce z nazistami, trafili pod opiekę dr McIndoe'a. To dzięki uczestnictwie w tym klubie, został jako jedyny Polak zaproszony przez Brytyjczyków na Paradę Zwycięstwa 8 czerwca 1946 r.

Czytaj także: Strzelanina pod Chicago. Ktoś zaatakował w amerykański Dzień Niepodległości

Weteran swoje setne urodzony obchodził w kwietniu. Jest jednym z nielicznych żyjących polskich lotników, którzy bronili przed nazistami brytyjskiego nieba i jednym z najaktywniejszych. Do dziś bierze bowiem często uczestniczy w wielu wydarzeniach Polonii brytyjskiej oraz uroczystościach (także brytyjskich).

W 2020 r. prezydent Polski Andrzej Duda postanowił nadać Janowi Stangryciukowi nominację na pierwszy stopień oficerski podporucznika.