Gigantyczne pieniądze dla Polaków po Wimbledonie. Iga Świątek tym razem nie była najlepsza
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Rekordowe zarobki polscy tenisiści zanotowali podczas Wimbledonu
- Najwięcej podniosły z kortu Magdalena Fręch oraz Iga Świątek
- Zwycięzcy dostaną w Londynie po 2 miliony funtów szterlingów
Polscy tenisiści mają za sobą bardzo udany Wimbledon, choć z siedmiorga naszych reprezentantów nikt nie przedarł się poza trzecią rundę wielkoszlemowej imprezy w Londynie. Ale dla naszych zawodniczek i zawodników turniej by udany, większość wypracowała życiowe rezultaty i wdarła się do czołówki. Tylko Iga Świątek i Hubert Hurkacz, ograni na światowych salonach, mogą czuć niedosyt.
Ale na pewno nie finansowy, bo zarobili bardzo godnie na wielkoszlemowych występach. Pula nagród zmierzającego właśnie do końca turnieju wyniosła w tym roku rekordowe 40 350 000 funtów, co miało być dla zawodniczek dodatkową zachętą do występu w Londynie. All England Lawn Tennis and Croquet Club chciał w ten sposób zrekompensować chociaż częściowo brak punktów rankingowych, których WTA i ATP pozbawiły turniej.
Kto zagrał w Anglii, ten zarobił bardzo godnie. Dość wspomnieć, że Kamil Majchrzak i Hubert Hurkacz za występy w pierwszej rundzie zarobili po 50 tysięcy funtów szterlingów (ok. 282 tysiące złotych), ale ten pierwszy przedzierał się do drabinki głównej przez eliminacje i dzięki temu zainkasował dodatkowo 32 tysiące funtów, co razem dało 82 tysiące (ok. 462 tysiące zł). Rekordowe zarobki zapisały na koncie nasze tenisistki.
Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa wypracowały życiowe wyniki w Wimbledonie, obie zagrały w drugiej rundzie imprezy, co oznacza również rekordowe wypłaty. Obie dostały po około 110 tysięcy funtów (ok. 620 tysięcy złotych), co oznacza pokaźny zastrzyk gotówki i szansę, by opłacić kolejne starty i przygotowania do następnych imprez. Tyle samo zarobiła Magda Linette, dla której wynik sportowy może nie jest tak okazały, ale finanse się zgadzają.
Co ciekawe, z całej naszej ekipy największy rachunek zainkasowała Magdalena Fręch, która dotarła do trzeciej rundy, a przedzierała się przecież przez kwalifikacje. W Londynie rozegrała sześć meczów, co dało aż 155 tysięcy funtów, czyli 870 tysięcy złotych wypłaty. Łodzianka wskoczyła po raz pierwszy do czołówki i odczuje to na pewno sportowo i finansowo. Zdystansowała nawet Igę Świątek, która również dotarła do trzeciej rundy, ale zarobiła mniej.
Liderka światowych list zainkasowała tym razem "tylko" 120 tysięcy funtów (ok. 676 tysięcy złotych) i daleko jej było do zarobków półfinalistów czy finalistów, ale i tak może być zadowolona. Jej sezon na trawie już się zakończył, tak samo jak rekordowa passa zwycięstw. Teraz 21-latka wreszcie ma wakacje, a do gry wróci pod koniec lipca, by przygotować się do drugiej części długiego i trudnego sezonu. Sporo wyzwań nadal przed Igą Świątek.
Ile zarobią zwycięzcy? Jelena Rybakina za triumf w Londynie zarobiła 2 miliony funtów szterlingów (ok. 11,2 mln złotych), co jest rekordową wypłatą w Wielkim Szlemie w tym roku i zarazem wzrostem o ponad 17 procent w stosunku do 2021 roku. Tyle samo dostanie triumfator wśród mężczyzn - Novak Djoković albo Nick Kyrgios. A pokonany w finale, tak jak Ons Jabeur, weźmie do domu czek na 1 050 000 funtów (ok. 592 tysiące złotych).