Włamanie do siedziby PiS. Stołeczna policja zatrzymała trzech 17-latków
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Zdaniem polityków PiS winna włamaniu w Ursusie jest "totalna opozycja". Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska wprost powiązała incydent ze słowami Donalda Tuska
- Sprawcy w chwili zatrzymani byli nietrzeźwi. Postępowanie prowadzone jest w kierunku kradzieży z włamaniem
- Potwierdzam, że w nocy otrzymaliśmy zgłoszenie dotyczące włamania do jednego z obiektów na ul. Bohaterów Warszawy. Na miejsce skierowano policjantów - powiedział w rozmowie z PAP Sylwester Marczak, rzecznik warszawskiej policji. Według jego słów "sprawcy wynieśli z budynku ulotki, które następnie podpalili na Placu Tysiąclecia". Włamanie miało miejsce do siedziby PiS przy ul. Bohaterów Warszawy 9 w Ursusie.
Jak powiedział nadkomisarz Marczak, po chwili trzej 17-latkowie zostali zatrzymani. Wszyscy zatrzymani byli nietrzeźwi. Postępowanie prowadzone jest w kierunku kradzieży z włamaniem.
Tymczasem politycy Prawa i Sprawiedliwości za włamanie do biura poselskiego winią... Platformę Obywatelską.
Komentując sprawę, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska obarczyła winą lidera Platformy Obywatelskiej. "Donald Tusk zapowiedział niedawno siłowe przejmowanie instytucji państwa polskiego. Jest reakcja" - napisała Gosiewska na Twitterze. I trudno znaleźć logikę w tym rozumowaniu. To raczej czysta retoryka polityczna. Post Gosiewskiej udostępnił między innymi Jarosław Krajewski, poseł PiS z okręgu warszawskiego. "Totalna opozycja, taka jak Platforma coraz częściej zamiast siły argumentów sięga po argument siły. Z takim skutkiem" - napisał na Twitterze. "Dziś w nocy zniszczono wejście do biura poselskiego w Ursusie i sprawcy wtargnęli do środka. Dziękuję Komendzie Stołecznej Policji za skuteczne działania!" - dodał.
Bunt w szeregach PiS, Sasin przeciw Morawieckiemu?
O PiS jest też głośno z racji buntu, który podobno ma miejsce w partii. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, wewnątrz ugrupowania jest grupa osób bardzo niezadowolonych ze sposobu, w jaki Mateusz Morawiecki pełni funkcję premiera.
Koledzy partyjni mają mu za złe niezadowalające tempo negocjacji dotyczących Funduszu Odbudowy. Według ustaleń Wirtualnej Polski, politycy skupieni wokół Jacka Sasina chcieliby dymisji szefa rządu do końca roku.
Przeciwnicy Morawieckiego mają spotykać się od kilku tygodni w siedzibie Ministerstwa Aktywów Państwowych. Wśród nich miał się znaleźć między innymi Mariusz Błaszczak. Jak pamiętamy, niedawno prezes PiS Jarosław Kaczyński zasugerował, że obecny szef MON zastąpi go we wszystkich funkcjach, nie tylko rządowych.