Terlecki wygadał się, czego naprawdę boją się w PiS. To mocny sygnał dla opozycji

Łukasz Grzegorczyk
18 lipca 2022, 10:04 • 1 minuta czytania
Politycy PiS jeżdżą po Polsce i szykują grunt pod trzecią kadencję. Tymczasem Ryszard Terlecki w nowym wywiadzie dla tygodnika braci Karnowskich ujawnił, czego tak naprawdę boją się w partii Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o układ sił w Sejmie po wyborach parlamentarnych.
PiS boi się o samodzielną większość w Sejmie po wyborach. Fot. Jacek Dominski/REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Ryszard Terlecki w wywiadzie dla "Sieci" nie ukrywał, że PiS chce walczyć w kolejnych wyborach o samodzielną większość. Widać to zresztą po mobilizacji, jaka zapanowała w ostatnich tygodniach w szeregach partii rządzącej.

Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki jeżdżą po Polsce, organizują wiece. Niestety, nie wszyscy mają wstęp na takie wydarzenia, na co już zwracaliśmy uwagę w naTemat.

PiS boi się o samodzielną większość w Sejmie

Wicemarszałek Sejmu w najnowszej rozmowie trochę wygadał się, czego tak naprawdę boi się PiS. Mowa o tym, w jaki sposób rozłożą się siły po stronie opozycji.

– Moim zdaniem jedna lista opozycji nie byłaby dla nas czymś dobrym. Byłaby dobra dla Tuska, bo uczyniłaby z niego lidera opozycji i oczywistego kandydata na premiera. A jeśli będzie wiele list, to trudno będzie z nich złożyć większość sejmową – przyznał Terlecki.

Mimo to szef klubu PiS nie traci optymizmu. W wywiadzie wskazał, że PiS "gra o samodzielną większość". – Na to liczymy. Gdyby obecny układ sondażowy utrzymał się do wyborów, to taką większość zdobędziemy, ponieważ w kampanii z pewnością zyskamy te parę procent, których dziś nam brakuje – wyjaśnił.

Jest też opcja awaryjna. Terlecki nie nazwał jej tak wprost, ale zwrócił uwagę, że gdyby jego partia straciłaby szansę na samodzielne rządy, to "otwiera się pole do rozmów, których dziś nikt nie chce prowadzić, z oczywistych względów". Jak zaznaczył, takie sprawy mogą rozstrzygnąć się dopiero po wyborach.

Problemy PiS i sytuacja w sondażach

PiS próbuje walczyć o umocnienie pozycji w sondażach, ale w ostatnim czasie musi zmierzyć się z lawiną problemów. Najbardziej palącym wydaje się drożyzna, która dotyka wszystkich Polaków i jest odczuwalna coraz bardziej. Z najnowszych danych GUS wynikało, że w czerwcu inflacja wynosiła 15,5 proc. rdr.

Poza tym wielu Polaków ma problem z zakupem opału na zimę. Brakuje węgla, a jego ceny drastycznie wzrosły – podobnie jak drewna. Z tego powodu nawet wyborcy PiS zaczynają się buntować i powiedzieli nam, co sądzą o działaniach rządu Mateusza Morawieckiego.

Czytaj także: Tak PiS-owi odpływa najtwardszy elektorat. "Na Tuska nie zagłosuję, ale na Kaczyńskiego też już nie"

PiS ciągle ma też problem ze sprawami związanymi z UE. Warto podkreślić, że bez realizacji warunków Komisji Europejskiej nie otrzymamy 35,4 miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy. Według Kaczyńskiego nie mamy jednak obowiązku "słuchać Unii".

Podczas spotkania z wyborcami prezes PiS został zapytany o kamienie milowe Komisji Europejskiej. – Mówię w tej chwili swoje zdanie, bo partyjnej decyzji nie ma, ale to zdanie jest krótkie: Koniec tego dobrego! – powiedział prezes partii.

Dodajmy, że w jednym z najnowszych sondaży PiS nie miałoby szans na samodzielną większość. Jak wynikało z badania Estymatora dla DoRzeczy.pl, chociaż partia Kaczyńskiego zajmuje pierwsze miejsce, straciłaby aż 30 mandatów, w porównaniu do głosowania w 2019 roku.

Czytaj także: https://natemat.pl/425815,morawiecki-o-pieniadzach-z-ue-nie-sa-tak-potrzebne