Skiba prosto z mostu o sprawie ks. Dębskiego. "Zwykły mistrz marszczenia freda"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Rzecznik białostockiej kurii ks. Andrzej Dębski miał wysyłać pewnej kobiecie nieobyczajne nagrania oraz wulgarne i seksistowskie wiadomości, w których pisał, że "zostanie (ona) jego prywatną s*ką"
- Nie są to jednak jedyne zarzuty wobec duchownego. Miał też przekazać osobie postronnej list od jednego z wiernych, tyczący się nadużyć seksualnych, jakich miał dopuścić się jeden z księży
- Duży skandal w kościele, który wypłynął w ubiegły weekend, skomentował Krzysztof Skiba. Uderzył w TVP i kurię
O co chodzi z księdzem Andrzejem Dębskim?
"Gazeta Wyborcza" ujawniła wiadomości o charakterze seksualnym, które rzecznik białostockiej kurii pisał na Messengerze do Oli. Ksiądz Andrzej Dębski, który był związany przez długi czas z archidiecezją białostocką i lokalnym oddziałem TVP, oferował jej między innymi seks w gabinecie metropolity. "Będziesz prywatną szmatą, su*ą", "Sekretarz dziś zaprasza na saunę... odmówiłem... oszczędzam nasienie", "Poczekaj, będziesz pierwszą kobietą w historii wy****aną w gabinecie metropolity białostockiego" – miał napisać rzecznik kurii białostockiej. Po publikacji tekstu w sobotę (16 lipca), decyzją metropolity białostockiego abp. Józefa Guzdka, gwiazdor programu "Ziarno" został "natychmiast zawieszony w wykonywaniu powierzonych mu zadań w archidiecezji", o czym poinformowała w oświadczeniu Kuria Metropolitalna w Białymstoku. TVP zwolniła ks. Dębskiego.
Do dziennika miała zgłosić się kolejna ofiara księdza. "Było to w 2018 roku. Dostawałam od niego masę zboczonych wiadomości typu: 'idę sobie zwalić do twojego zdjęcia, a potem na mszę'. Proponował mi związek, wysyłał gołe zdjęcia. Manipulował mną" – oświadczyła w tym tygodniu czytelniczka "Gazety Wyborczej".
Cały czas pojawiają się nowe wątki w aferze ks. Dębskiego. W sprawę zaangażował się były pracownik Ordo Iuris. Według najnowszych ustaleń ksiądz miał także przekazać osobie postronnej list od jednego z wiernych. Korespondencja dotyczyła nadużyć seksualnych, jakich miał dopuścić się jeden z księży.
Krzysztof Skiba skomentował skandal z udziałem ks. Dębskiego. "Pogratulować TVP personelu, a kurii autorytetu"
Nie jest zaskoczeniem, że Krzysztof Skiba pokusił się o przedstawienie swoich refleksji w temacie ks. Dębskiego. Artysta bowiem ochoczo komentuje bieżącą sytuację w kraju i zawsze bez owijania w bawełnę mówi, co sądzi -zwłaszcza, jeżeli chodzi o kościół czy TVP.
Tak było chociażby miesiąc temu, kiedy pokusił się o mocne podsumowanie sprawy horroru w Jordanowie. "Kościół powinien płacić, a państwo powinno trzymać dzieci możliwie z dala od takich placówek, bo jak widać to nie odosobnione przypadki, a smutna reguła. Może gdyby jakiś kurator przeczytał książkę Kory, to takich przykrych sytuacji już by w przyszłości nie było" — grzmiał muzyk. Tym razem Skiba opublikował dwa posty. Pierwszy nosi tytuł "Boskie fantazje". Napisał, że "cudne fragmenty epistolografii kościelnej opublikowały już wszystkie media". Wbił szpilę Telewizji Polskiej.
"Ksiądz nie ograniczył się tylko do perwersyjnych obiecanek i wysyłania wiadomości. Przesyłał kobiecie także filmy, na których widowiskowo bawi się swoim przyrodzeniem. Niektóre z tych wiadomości były wysyłane z planu programu 'Ziarno', co wiele mówi o prawdzie i wzniosłych treściach przekazywanych dzieciom w tym znanym telewizyjnym programie" — zaznaczył. Skiba nie przebierał w słowach, mówiąc po polskich księżach. "Rozpasanie seksualne kleru sięga poziomu filmów porno z dark netu i przewyższa fantazją i pomysłowością osobników, którzy mają złote karty klubów swingersów" — czytamy. "Pozostaje jedynie pogratulować TVP personelu, a kurii białostockiej wyjątkowego autorytetu, wszak ksiądz Dębski jest nie tylko rzecznikiem kurii, ale także wykładowcą seminarium duchownego" — podkreślił. Drugi wpis z komentarzem Skiby został opatrzony równie zabawnym tytułem - "Klub Strugaczy Rysia". Muzyk napisał, że "okazuje się, że takich dziewczyn, na które polował ksiądz, było więcej, a Arcybiskup Wojda starym zwyczajem kościelnym, zamiótł sprawę pod dywan".
"Flirtując sprośnie z Olą gwiazda, programu Ziarno informuje, że nie idzie na zebranie do kurii, bo 'nie chce tracić nasienia'. Ta wiadomość sugeruje, że albo w kurii działa tajny klub swingersów, albo Stowarzyszenie Kościelnych Onanistów" — zastanawia się Skiba. Artysta zaznaczył, że w jego pojęciu duchowny "nie jest Don Juanem, parafialnym Casanovą czy playboyem z kruchty". "To zwykły mistrz marszczenia freda, któremu fantazje erotyczne wylewają się uszami" — ocenił, dodając, że prokuratura powinna zająć się sprawą Dębskiego i sprawdzić, czy to nie było więcej takich przypadków.
"Najbardziej wystrugani w tej aferze wydają się widzowie TVP oraz kibice Jagiellonii Białystok, którymi duchowo opiekował się i przewodził czołowy miejski ksiądz koniobijca" — podsumował ostro.