Mówił, że Putin to "pies, którego trzeba uśpić". Rosjanin opowiada o represjach ze strony Kremla

Mateusz Przyborowski
21 lipca 2022, 14:48 • 1 minuta czytania
Próbują włamać się do mojego domu – poinformował Jewgienij Kazakow, gdy policjanci dobijali się do drzwi jego domu w Archangielsku. Mężczyzna jest rosyjskim aktywistą, krytykiem Władimira Putina, którego kilka dni temu nazwał "cholernym psem, którego trzeba uśpić".
Jewgienij Kazakow, aktywista z Archangielska Fot. Zrzut ekranu / Twitter / ЯR

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


O sprawie informuje portal "The Barents Observer". Jewgienij Kazakow jest mieszkańcem rosyjskiego Archangielska (północna część europejskiej Rosji) i jednym z krytyków Władimira Putina. Od czasu rozpętania wojny w Ukrainie mężczyzna zamieszcza w mediach społecznościowych opisy okrucieństw, jakich dopuszczają się wojska rosyjskiego dyktatora. Niepochlebnie wyraża się także o swoim prezydencie.

Nazwał Putina "psem, którego trzeba uśpić"

W ubiegły czwartek Kazakow opublikował na Twitterze wpis, w którym stwierdził: "Rosja Putina to państwo terrorystyczne, dupek i wróg całego normalnego świata. Musi zostać zniszczony. Zgnieciony".

Dzień później pojawił się kolejny. "Putin to pieprzony pies, którego trzeba uśpić. To, co zrobił, jest najgorszą zbrodnią początku XXI wieku" – napisał.

Tego samego dnia policjanci zaczęli dobijać się do drzwi jego domu, ale nie otworzył. W sobotę przyjechali ponownie, aby zaplombować wejście do mieszkania. Mimo prześladowań Kazakow nadal krytykuje reżim.

"Nie obchodzi mnie, dokąd pojechał Putin, co powiedział Ławrow lub co jeszcze pokazano w telewizji. Wystarczy dać Ukrainie jeszcze więcej broni, stworzyć warunki do szybkiego uczenia się jej używania, a już niedługo z szumowin Putina nie zostanie już nic. Ani na Ukrainie, ani na świecie" – stwierdził aktywista.

Mężczyzna jest krytykiem rosyjskiego reżimu od wielu lat. W 2011 roku został zatrzymany w związku z ulicznym wiecem i przewieziony na komisariat, gdzie został poważnie pobity. W 2020 roku trafił do szpitala po tym, jak został ugodzony nożem.

Sprawcy nie ustalono, ale uważa się, że atak był związany z jego zaangażowaniem politycznym. Aktywista wyraża ponadto publiczne poparcie dla Aleksieja Nawalnego – w 2021 roku został zatrzymany po udziale w wiecu poparcia dla opozycyjnego działacza.

Kazakow nie jest jedyną osobą, którą dotykają represje. Jak podaje "The Barents Observer", z paragrafu za "dyskredytowanie sił zbrojnych" odpowiedziało już wielu rosyjskich krytyków Kremla. Również kary za publikację w mediach społecznościowych postów niezgodnych z linią reżimu są wysokie – nawet do 30 tysięcy rubli.

Tak Rosjanie walczą z Putinem

Oficjalnie Rosjanie mają popierać politykę Władimira Putina w sprawie wojny w Ukrainie. Jednak – jak informują niezależni dziennikarze i korespondenci zachodnich mediów – w kraju narasta opór i sabotaż wobec polityki Moskwy.

Jak pisaliśmy w naTemat, w Rosji uformowało się podziemie, z którego część używa przemocy, aby utrudniać działania wojenne.

"Masowy sprzeciw sumienia, pożary w fabrykach i ataki na sieć kolejową: w Rosji coraz częściej formuje się opór wobec wojny Putina w Ukrainie. Grupa podziemnych aktywistów z dużą liczbą zwolenników w mediach społecznościowych już utrudnia życie Kremlowi" – relacjonował ostatnio w "Die Welt" jej moskiewski korespondent Pavel Lokshin.