Żenujące tłumaczenie Sasina ws. braków w polskich sklepach. Zrzucił winę na... Niemców
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Temat cukru, a dokładnie jego braków w sklepach w ostatnich dniach bardzo rozgrzał opinię publiczną
- Przed media i portale społecznościowe przetoczyła się fala zdjęć pokazująca, że faktycznie cukru brakuje w części sieci
- Rozwiązanie tego problemu znalazł już minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Jego zdaniem za tę sytuację odpowiadają nasi zachodni sąsiedzi
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, pojawia się w mediach społecznościowych coraz więcej relacji, że nie można kupić w Polsce cukru lub nie można go kupić tyle, ile się chce.
"Przed nami chory scenariusz braku niektórych produktów. Brakuje cukru. Czy faktycznie mamy dobry rząd na trudne czasy? Wątpliwe" – pisał kilka dni temu założyciel Agrounii Michał Kołodziejczak. Do wpisu dołączył wiadomość, którą otrzymał od sympatyka.
Duże sieci sklepowe zaczęły reglamentować cukier
Co ciekawe, w jednej z warszawskich Biedronek zawieszono kartkę z informację o limicie – 20 opakowań cukru na jedną osobę. Zdjęcie z dyskontu do naszej redakcji przesłała czytelniczka.
Z informacji, które dotarły do naszej redakcji, wynika, że podobne problemy miały wystąpić na Lubelszczyźnie oraz w Trójmieście.
W niektórych sklepach także wprowadzono ograniczenia w postaci trzech kilogramów cukru na osobę. O braki w asortymencie klienci zaczęli pytać pod oficjalnymi wpisami Biedronki na Facebooku. Co ciekawe, część skarg dotyczy nie tylko cukru, ale i nabiału.
Jak sklepy tłumaczą brak cukru na sklepowych półkach?
"Czemu pustki w sklepie są, tragedia z zaopatrzeniem", "Wszystkiego brak. Cukru, oleju, śmietany...", "Zastanawiam się, czy jest po co jechać do sklepu, bo w czwartek półki puste", "Nie wiem, czy tylko ja to widzę, ale w Biedronce coraz częściej zdarza się brak podstawowych towarów jak mleko, jaja, sery" – czytamy w jednym z nich.
Przedstawiciele sieci odpowiadają przygotowanym komunikatem. Jak wyjaśniają, powodem braków jest "sytuacja geopolityczna ostatnich tygodni".
"Rzeczywiście może zdarzyć się, że niektóre grupy produktów lub komponenty niezbędne do ich wytworzenia zostaną dostarczone z opóźnieniem, lub wolumen dostawy może być niższy" – przekazali.
Jacek Sasin uważa, że to wina Niemców
Całkiem innego winnego znalazł minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Jego zdaniem za tę sytuację odpowiadają Niemcy.
– Mówimy o brakach w wielkich sieciach handlowych, które są kontrolowane przez zagraniczny kapitał. My wiemy, że duże zagraniczne podmioty chętnie zaopatrują się u zagranicznych producentów, mają swoich dostawców – uznał Jacek Sasin, którego oświadczenie dostała PAP.
W jego ocenie w kwestii cukru "w Polsce są to firmy, które wykupiły polskie cukrownie w latach 90". – To dwie, duże niemieckie firmy funkcjonujące na polskim rynku, które kontrolują 60 proc. polskiego rynku – przekonywał w swoim stanowisku.
Czytaj także: https://natemat.pl/316729,kasy-samoobslugowe-to-droga-przez-meke-mialy-ulatwiac-zakupy