"Premier nie chce do nas wyjść i porozmawiać!". Tak przywitano Morawieckiego w Wejherowie
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński kontynuują objazdówkę po Polsce, której celem jest spotkanie się z wyborcami
- Po raz kolejny doszło do sytuacji, w której przeciwnicy obozu rządzącego, nie zostali wpuszczeni na spotkanie z politykiem
- Przed salą, w której miało odbyć się spotkanie, doszło do manifestacji
Mateusz Morawiecki, po spotkaniu w Działdowie, gdzie został zmuszony do odpowiadania na trudne pytania, w sobotę pojawił się w Wejherowie. "Jeb.ć PiS, Boimy się biedy, Konstytucja, Mamy prawo protestować, Złodzieje" – takimi hasłami powitała go część mieszkańców, o czym informuje trójmiejska "Wyborcza".
"Nasza dziennikarka i fotoreporterka były na miejscu w Wejherowie, ale nie zostały wpuszczone do budynku. Usłyszały, że ludzi wpuszczano do godziny 17, ale nikt wcześniej o tym nie informował" – czytamy.
Według relacji "Wyborczej" grupę zwolenników i przeciwników rządu ogradzało ok. 50 policjantów. "Premier nie chce do nas wyjść i porozmawiać z ubożejącym społeczeństwem. "Mamy prawo protestować" – rozlegało się z megafonów.
Peany pod adresem Morawieckiego
Podobnie jak podczas objazdówek po innych miejscowościach, Morawiecki najpierw wygłosił przemówienie. Mówił między innymi o działaniach rządu, których celem jest likwidacja ograniczeń i zależności od Rosji, w kwestii sprowadzania gazu, a także krytykował rządy Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska.
Choć przemówienie Morawieckiego nie różniło się zbytnio od poprzednich, klimat tego spotkania, był zdecydowanie inny, niż na przykład w Działdowie.
Zadawane przez uczestników spotkania pytania były przygotowane i złożone, wszyscy w rękach mieli biało-czerwone chorągiewki. Przy okazji zadawania pytania, mieszkańcy chwalili działania rządu PiS, a zdarzyły się nawet pozdrowienia, przekazywane przez znajomych.
Czytaj także: "Powinni was na taczkach wywieźć". W Działdowie zmuszono premiera do odpowiedzi na trudne pytania
Wśród zadających pytanie pojawiły się tylko dwa, które nie były do końca wygodne. Wśród nie do końca zadowolonych z działań rządu pojawiła się przedsiębiorczyni. Na wstępie zaznaczyła, że tej grupie zawodowej jest aktualnie bardzo ciężko i "radzi, by zwrócono uwagę na przedsiębiorców, jeśli PiS chce wygrać wybory". Dodała jednak również, że "bardzo szanuje pana premiera".
Krytyka konkretnych działań pojawiła się także ze strony przedsiębiorcy z branży rybołówstwa, który mówił o braku jakichkolwiek efektów związanych z podpisanymi porozumieniami, co doprowadziło wielu ludzi, w tym jego, do bankructwa.
Przeciwnicy dostrzeżeni przez premiera
Choć na sali nie ujawnił się żaden otwarty przeciwnik rządu, Morawiecki, podczas przemówienia, wspomniał incydenty z udziałem oponentów przed salą szkoły. Zadał przy tym retoryczne pytanie, czy te osoby również, jak wielu zebranych z nim w sali, walczyli w ten sposób o wolność słowa. Nie wspomniał jednak, jakie hasła były wykrzykiwane.
Tymczasem, podczas przejazdu limuzyn i wygłaszania przemówienia, przed budynkiem padały takie hasła jak "kłamca", "wstyd" oraz "mamy prawo protestować". W odpowiedzi na to, jak podaje gazeta "Wyborcza", protestujący przeciwnicy rządu, mieli słyszeć od zwolenników skandowane pytanie: "ile wam płacą?".
Czytaj także: Morawiecki atakuje opozycję w Sejmie. "Daje się nabierać na politykę Putina"
Jak podaje gazeta, policja legitymowała wszystkie osoby, które mówiły przez urządzenia nagłaśniające.
PiS kontynuuje objazdówkę
Oprócz Mateusza Morawieckiego, w sobotę spotkania w ramach objazdówki odbył również Jarosław Kaczyński. Szef PiS-u spotkał się z mieszkańcami Poznania oraz Kórnika. Spotkanie w tej drugiej miejscowości zostało zorganizowane w ostatniej chwili.
Prezes pierwotnie miał spotkać się z mieszkańcami Zalasewa, ale ci wyrazili sprzeciw. Ostatecznie spotkanie odwołano, a jako powody zostały podane braki formalne, w tym brak umowy na najem sali w szkole, w której mieszkańcy mieli spotkać się z Kaczyńskim.