Niesamowity sierpień w serwisie Canal+ online. Jean Reno jako android to dopiero początek zaskoczeń

redakcja naTemat
18 sierpnia 2022, 08:27 • 1 minuta czytania
Przyszłość dzieje się na naszych oczach, a “Wszystko, czego nie zdążyliśmy powiedzieć”, czyli serialowa adaptacja powieści Marca Levy’ego, jest tego najlepszym dowodem. Aby poczuć futurystyczny klimat, nie potrzebujemy już kosmicznych skafandrów, latających spodków i oślizgłych obcych. Wystarczy wyfraczony Jean Reno, który mówi, że jest androidem. 
Fot. © Jean-François Baumard / TCC / STUDIOCANAL

Czego możesz spodziewać się po “Wszystko, czego nie zdążyliśmy powiedzieć”?

Julię (Alexandra Maria Lara) poznajemy w dniu jej ślubu. A dokładniej: w dniu, w którym odbyłby się ślub, gdyby nie umarł niespodziewanie jej ojciec (Jean Reno). Zamiast wesela mamy więc stypę, niemniej Julia nie wydaje się tym faktem specjalnie wzburzona. Od lat poróżniona z ojcem, zachowuje do całej sprawy chłodny dystans, rozpalając tym samym naszą ciekawość: czymże Michel, bo tak mam na imię denat, mógł jej zaleźć za skórę?

Cóż, z pierwszej ręki już się tego nie dowiemy, gdyż ojciec zabrał tajemnicę do grobu. Julia oczywiście nie zamierza nosić żałoby — wieczór spędza, pijąc wino z przyjacielem. Następnego poradnka do drzwi dzwoni kurier i zostawia w mieszkaniu paczkę, a mówiąc ściślej: ogromną  drewnianą skrzynię. 

Zaintrygowana Julia dokonuje osobliwego unboxingu i zamiera. Chciałoby się powiedzieć, że z przerażenia, lecz widok naturalnej wielkości, idealnie odwzorowanej figury ojca wywołuje w niej raczej (delikatnie mówiąc) irytację. 

Julia nie zdąży jednak ze złością zatrzasnąć wieka i zacząć wypełniać formularza zwrotu. Okazuje się bowiem, że figura “żyje”. Ojciec Julii przed śmiercią zainwestował w start-up tworzący androidy. Idealne repliki, które wyposażono we wszystkie wspomnienia zmarłego, mają jeden cel: wyjaśnić niedokończone sprawy z tymi, którzy zostali na ziemi. 

Życie wieczne im jednak nie grozi: android na wykonanie misji ma zaledwie tydzień. A nawet krócej, jeśli “obdarowany” zdecyduje się wyłączyć go wcześniej. Julię przez chwilę kusi taka opcja, jednak koniec końców decyduje się dać ojcu szansę. 

Wspólnie wyruszają w sentymentalną podróż przez Europę, a w trakcie owej wyprawy okazuje się, że zarzewie konfliktu pomiędzy ojcem a córką ma tło historyczne i datuje się mniej więcej na okres, w którym runął Mur Berliński. 

Nie da się ukryć, że “Wszystko, czego nie zdążyliśmy powiedzieć” to opowieść zaskakująca niemal na każdym kroku. Niecodzienne, futurystyczne tło fabularne i mnogość zwrotów akcji idąca w szranki z najlepszymi kryminałami — oto jakość godna najpoczytniejszego francuskiego pisarza. 

Marc Levy, który zresztą przyjaźni się z reżyserem Michaelem Courtoisem, brał aktywny udział w tworzeniu owej ekranizacji. W jednym z wywiadów przyznał, że nie zależało mu na idealnym odwzorowaniu powieści. Wręcz przeciwne: 

— Kiedy tworzysz adaptację, chcesz być wierny historii, a nie książce. Magia polega na tym, że autor i reżyser wydobywają to, co najlepsze ze swoich światów, tak aby jak najlepiej przedstawić fabułę i postaci. Celem nie jest trzymanie się kurczowo książki ani filmowanie strony za stroną. Nie o to chodzi — stwierdził Levy.

Dodajmy, iż w dziedzinie adaptacji Francuz ma pewne doświadczenie. Kilka z jego 26 książek dorobiło się już wersji kinowych lub telewizyjnych. Największym, bo międzynarodowym, echem odbiła się ekranizacja jego debiutanckiej powieści “Jak w niebie”. 

Plotka głosi, że prawa do tej powieści kosztowały dwa miliony dolarów. Pieniądze wyłożył Steven Spielberg, a reżyserią romantycznej komedii, która weszła na ekrany w 2005 roku, zajął się Mark Waters. W role główne wcielili się natomiast Reese Witherspoon i Mark Ruffalo. 

I choć “Wszystko, czego nie zdążyliśmy powiedzieć” opowiada zupełnie inną historię, fani prozy Levy’ego mają szansę rozpoznać charakterystycznie oniryczny styl jego opowieści. Czy podróż ojca i córki zakończy się happy endem, niczym w hollywoodzkiej produkcji? Zdecydowanie warto sprawdzić to samemu. 

Premiery CANAL+ w sierpniu

Przy okazji warto sprawdzić także inne sierpniowe premiery Canal. Gwarantujemy: jest się czym zachwycić. 

Jak oglądać Canal+?

Wszystkie wspomniane wyżej nowości, jak również inne filmy i seriale dostępne w ofercie CANAL+ PREMIUM, można oglądać także w serwisie CANAL+ online.

CANAL+ online to serwis streamingowy oferujący tysiące seriali i filmów na życzenie oraz informacje i sport na żywo. Za dostęp do oferty serwisu można płacić wygodnie w miesięcznym modelu subskrypcyjnym i bez długoterminowej umowy, korzystać na wielu urządzeniach i odtwarzać treści w trzech streamach jednocześnie. Z CANAL+ online można obecnie korzystać przez przeglądarkę internetową, aplikację mobilną na iOS i Android, dekoder CANAL+ BOX 4K, aplikację w telewizorze z systemem Android TV i Samsung Smart TV oraz przystawki Android TV i Apple TV.