Ogromna kraksa przed metą Tour de Pologne w Rzeszowie. Polacy powalczą o zwycięstwo
- W środę kolarze ścigali się na etapie z Łańcuta do Rzeszowa (178 km)
- Zwycięzcą piątej odsłony TdP został Phil Bauhaus (Bahrain Victorious)
- Sergio Higuita (BORA-hansgrohe) jest liderem Tour de Pologne
Trzeba przyznać, że pogoda w trakcie tegorocznego Tour de Pologne wyraźnie dopisuje. Choć weekend obfitował w deszcz, od poniedziałku na wschodzie Polski, gdzie rozgrywany jest wyścig, warunki atmosferyczne sprzyjają. Słoneczna pogoda sprzyja zarówno kibicom zgromadzonym na trasie, ale także samym zawodnikom, którzy praktycznie na każdym etapie do samego końca rywalizują o czołowe lokaty w polskim klasyku.
Środowa próba prowadziła z Łańcuta do Rzeszowa. Właśnie w podkarpackiej stolicy działo się najwięcej, niestety, głównie ze względu na ogromną kraksę.
Zanim jednak zapadły decydujące rozstrzygnięcia na finiszu etapu, po raz kolejny mogliśmy podziwiać ambitną walkę reprezentantów Polski. Tym razem do zgarnięcia były dwie górskie premie, umieszczone w Dynowie oraz samym Rzeszowie, na specjalnie przygotowanej kolarskiej pętli. Etap kończył się zresztą w stolicy Podkarpacia na liczącej prawie 20 kilometrów rundzie.
Już na początku środowej rywalizacji uformowała się ucieczka, w której znaleźli się dwaj kolarze teamu reprezentacji Polski - Jakub Murias oraz Mateusz Grabis. Pierwszy z wymienionych zgarnął wspomnianą premię w Dynowie, w tej samej miejscowości dokładając jeszcze drugim miejscem na tzw. lotnej premii.
Znalazło się kilku śmiałków, którzy próbowali swoich sił podczas ucieczek, formowanych zarówno z kilku kolarzy, ale też np. w duecie uciekinierów. Na 35 kilometrów przed metą, na atak z czołówki zdecydowali się Mads Würtz Schmidt oraz Sean Quinn. Kolarze nie wytrzymali do samego końca, ale w takiej kolejności pokonali górską premię w Rzeszowie.
Panowie razem dojechali jeszcze do wspomnianej rundy finałowej, ale to było wszystko, na co w środę mogli sobie pozwolić uciekający kolarze. Rozpędzony peleton dopadł w Rzeszowie do śmiałków, ale zrobiło się na tyle niebezpiecznie - niestety kolejny raz - że wkrótce doszło do sporej kraksy.
Kolejny raz można odnieść wrażenie, że nagle zrobiło się zbyt wąsko na trasie i zderzenie kolarzy przy tak dużej prędkości, było po prostu nieuniknione.
Ostatecznie sprinterski finisz okazał się udany i szczęśliwy dla Phila Bauhausa. Niemiec jeżdżący dla teamu Bahrain Victorious wyprzedził na mecie Arnauda Demarego (Groupama-FDJ) i Nikiasa Arndta (Team DSM). Warto dodać, że na dziesiątym miejscu do mety dojechał kolarz teamu kadry Biało-Czerwonych Patryk Stosz.
Polski zawodnik pozostaje liderem w klasyfikacji najaktywniejszych. Dobre wieści dla kibiców gospodarzy dotyczą też zestawienia najlepszych "górali". W tym gronie numerem jeden podczas TdP pozostaje Kamil Małecki jeżdżący dla grupy Lotto Soudal.
Na czwartek zaplanowano jazdę indywidualną na czas. Szósty etap prowadzący z Nowego Targu, przez Gronków, z metą na Stacji Narciarskiej Rusiński - może mieć decydujący wpływ na zwycięstwo w wyścigu.
Etap będzie liczył tylko 11,8 kilometra, ale kolarze będą musieli się zmagać z 342 metrami przewyższenia. To będzie przedostatnia próba tegorocznego Tour de Pologne.
Warto przypomnieć, że liderem wyścigu pozostaje od trzech dni Kolumbijczyk Sergio Higuita (BORA-hansgrohe).