Nawet dźwiękowiec Rammsteina narzekał na PGE Narodowy. Czy stadion da się jeszcze uratować?
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Na stadionie PGE Narodowym w tym roku odbyły się koncerty Guns N' Roses, Coldplay, Rammsteina i Iron Maiden. Po każdym z nich w sieci mogliśmy zobaczyć mnóstwo komentarzy krytykujących nagłośnienie obiektu.
- Problemem nie jest de facto samo nagłośnienie, ale fatalna akustyka stadionu. Kiedy powstawał na szybko na Euro 2012, nikt się zbytnio nie przejął tą kwestią.
- O Stadionie Narodowym rozmawiam z ekspertem, który realizuje koncerty w całej Europie. Wyjaśnił mi m.in., co można na nim poprawić i czy to w ogóle miałoby jakiś sens.
Trzy koncerty w miesiąc i trzy razy publiczność narzekała na dźwięk. Okej, zdarza się. Jednak tuż po moim artykule o akustyce "Studni Narodowej" zagrało tam Iron Maiden i znów pojawiły się głównie negatywne komentarze. Nawet pod wspomnianym tekstem. "Na Iron Maiden na trybunach na przeciwko sceny było tragicznie. W ogóle nie dało się zrozumieć wokalu, gitary to był jeden hałas. Tragedia! Czy da się jakoś reklamować bilety?" - napisała czytelczniczka.
Akustyka na PGE Narodowym to tragedia. Ekspert tłumaczy, co można poprawić
Niestety dopóki operator stadion nic z tym nie zrobi, te sytuacje będą się powtarzać. Czy da się uratować PGE Narodowy pod względem imprez muzycznych? O tym rozmawiam z Krzysztofem Polesińskim, doświadczonym realizatorem dźwięku i inżynierem systemów nagłośnieniowych z firmy Airpol Sound & Light.
Jakie imprezy nagłaśniał pan na PGE Narodowym?
Pracowałem przy kilku dużych wydarzeniach eventowych oraz przy produkcjach koncertowych. Nie zawsze był to typowy koncert zagranicznej gwiazdy, występowali na nich także polscy artyści, innym razem były to wydarzenia sportowe. W kontekście nagłośnienia to jednak za wiele nie zmienia, bo dźwięk i tak trzeba "dostarczyć" słuchaczom do miejsc w których się oni znajdują.
Zauważyłem, że negatywne opinie na temat nagłośnienia dotyczą zwłaszcza koncertów z muzyką rockową. Dlaczego tak jest?
Paradoksalnie na Stadionie Narodowym najlepiej bronią się koncerty grane cicho. Dlaczego? Bo mniej pobudzamy akustykę obiektu. Oczywiście nie oznacza to, że nagle nie ma pogłosu, ale łatwiej jest osiągnąć zadowalający efekt. Nie oznacza to również, że możemy zastosować mniej sprzętu. Przy projektowaniu systemu nagłośnieniowego na duże wydarzenia nie można zapominać o tzw poziomie hałasu tła - np. fakt, że publiczność także generuje hałas (śpiewa, skanduje itd.)
Ale wracając do pytania o koncerty rockowe, to odpowiedź wynika z charakteru samej muzyki, często są to gęste aranżacje, co powoduje powstanie tzw. magmy dźwiękowej, która czasem trudna może być w interpretacji nawet w dobrych akustycznie warunkach, a co dopiero na trudnych obiektach – takich jak stadiony.
Zagadnienie to zakrawa o część artystyczną, która trudna jest do zmiany - przecież nie możemy zakładać, że poprosimy artystę, aby zmienił aranż tylko dlatego, że koncert jest w trudnych warunkach akustycznych. Dodatkowo, aby przekazać energię ze sceny do widza, w muzyce rockowej potrzebny jest odpowiedni poziom dźwięku.
Wszystko to razem powoduje, że koncerty rockowe maja prawo być negatywnie oceniane w trudnych warunkach akustycznych, takich np. jakim jest nasz stadion. Część warunków akustycznych ulegnie zmianie, gdy pojawi się właśnie wspomniana publiczność. Ciało ludzkie ma dobre parametry pochłaniania dźwięku, w porównaniu do betonu czy szkła, w związku z tym możemy się spodziewać zmiany warunków akustycznych pomiędzy próbą a koncertem.
Czy zawsze nam to pomaga? Wydawać by się mogło że tak, jednak nie zawsze tak jest. Mogę również śmiało stwierdzić, że na Stadionie Narodowym łatwiej będzie nagłośnić koncert symfoniczny czy chóralny - niż rockowy. Muzyka klasyczna lubi pogłos.
A wszystkiemu winne jest morze betonu.
Z jednej strony zgadzam się z osobami cytowanymi w pana artykule – moim kolegą, realizatorem dźwięku Piotrem Melą, czy doktorem Tadeuszem Fideckim - z Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, z którym również współpracowałem przy projektach nowych sal koncertowych i teatrów, że ilość betonu na Stadionie Narodowym jest przerażająca, zaś drugiej strony trudno się dziwić, bo jak inaczej architekt miałby zaprojektować taki obiekt bez użycia betonu do jego budowy?
Istotniejsze jest to, że pominięto temat akustyki na etapie projektu czy samego wykonywania obiektu. Wiadomo, że była presja czasu, aby zdążyć wybudować stadion przed Euro 2012, więc skupiono się głównie na aspekcie sportowym. To jednak problem dotyczący nie tylko samego stadionu w Warszawie, ale również bardzo wielu sal koncertowych w Polsce. Wchodzimy do takiego obiektu i na każdym kroku widzimy karygodne błędy, które nie powinny mieć miejsca.
Ale czy dałoby się wybudować taki stadion z mniejszą ilością betonu?
Tutaj dochodzimy do ciekawego zagadnienia - nie jestem architektem, więc nie mówię architektom, jak mają projektować. Oczekuję jednak, że architekci będą rozmawiali z akustykami. Nie ma niestety takiej współpracy lub występuje bardzo rzadko. Zawsze śmieję się z tego podczas szkoleń (które prowadzę), że na bardzo wielu obiektach widać, a raczej słychać, że architekt podczas studiów nie uczestniczył w wykładzie z akustyki.
To jest oczywiście żart, ale tak to niestety wygląda w rzeczywistości. Zawsze ważniejszy był wygląd niż właściwości akustyczne. Pewnych rzeczy nie da się zmienić już po wybudowaniu obiektu. W przypadku Narodowego trzeba byłoby prawdopodobnie zastosować potężne konstrukcje pochłaniające, które poprawiłyby akustykę przy niskich częstotliwościach (czyli basach – red.).
To nie są drobne elementy, które po prostu nakleimy na ścianę i zmniejszą one pogłos. Elementy takie mogłyby spowodować, że stadion musiałby mieć np. mniej miejsc na trybunach. Czy operator obiektu wyraziłby na to zgodę?
Zawsze powtarzam, że PGE Narodowy nie nadaje się na koncerty. Dlaczego więc one są tam organizowane? Bo taki obiekt jest łatwy w zarządzaniu. Z punktu widzenia organizatora jest to obiekt zamknięty, można łatwo kontrolować przepływ ludzi, spełnia wszystkie normy bezpieczeństwa, posiada całą niezbędną infrastrukturę energetyczną, sanitarną itp.
Operator Stadionu Narodowego twierdzi, że pretensje powinniśmy mieć do zespołu produkcyjnego danego artysty, a nie obiektu.
To jest bardzo złożona kwestia. Zagraniczne gwiazdy przyjeżdżają ze swoją ekipą techniczną produkującą wydarzenie. Czasem firmy te posiłkują się wsparciem lokalnych partnerów.
Niedawno na Narodowym występował zespół Rammstein. Znam od lat inżyniera systemu współpracującego z zespołem, Nicka Paina, z którym jeszcze przed pandemią rozmawiałem na temat tego koncertu i prosił mnie o sugestie i rady dotyczące koncertu - właśnie na tym stadionie. Od samego początku rozmawialiśmy, że przed nim bardzo trudne zadanie, szczególnie biorąc pod uwagę charakter muzyki artysty. Po koncercie Nick wysłał do mnie SMS z komentarzem, że jest to jeden z trudniejszych akustycznie obiektów, na jakich pracował w ciągu ostatnich kilku latach.
Artyści przygotowując trasę koncertową robią próby i dopracowują swoje show tak, aby było ono atrakcyjne. W takim przypadku jedynym zmiennym dla nich parametrem jest obiekt, w którym odbywa się koncert. Inżynierowie systemu nagłośnieniowego pracujący na danej trasie koncertowej, otrzymują odpowiednio wcześniej dokumentację techniczną obiektów i na jej podstawie przygotowują projekt oraz specyfikację sprzętu.
Dzięki takiej dokumentacji używając oprogramowania do projektowania nagłośnienia (od danego producenta nagłośnienia) mogą zasymulować dystrybucję dźwięku dla wyznaczonych sektorów widowni, jednakże nie są w stanie zasymulować czasu pogłosu. Na miejscu inżynier systemu weryfikuje projekt, ekipa techniczna pod jego nadzorem instaluje sprzęt, następnie musi on zostać wystrojony.
Choć wszystkie powyższe elementy mogą zostać wykonane poprawnie, to akustyka obiektu ma kolosalny wpływ na efekt końcowy i jest to parametr kompletnie niezależny od artysty, realizatora dźwięku czy inżyniera systemu.
Czasem może to być to po części wina samego zespołu, który mógł mieć zły dzień, ale trudno jednak uwierzyć, że czterem zagranicznym gwiazdom pod rząd coś nie wyszło akurat na PGE Narodowym.
Oczywiście nie można tak generalizować. Trudno czasem ocenić, co jest powodem fali krytyki dla danego koncertu. Zależności jest znacznie więcej niż tylko system nagłośnieniowy.
Podchodząc do projektu systemu nagłośnieniowego dla danego obiektu inżynier systemu musi liczyć się także z pewnymi ograniczeniami, jakie w nim panują, np. ograniczenia wagowe dla podwieszenia systemu nagłaśniającego górne trybuny. Są to ważne parametry, których nie można naciągać, gdyż tu chodzi o bezpieczeństwo.
Niektóre firmy nagłośnieniowe oraz ich inżynierowie systemu decydują się nagłaśniać część górnej trybuny z poziomu płyty głównej. Inni natomiast wieszają odpowiednie zestawy głośnikowe na koronie stadionu, co daje znacznie lepszy efekt, ale wymaga większych nakładów pracy, czasu oraz większej ilości sprzętu.
W pogłosowych przestrzeniach lepiej jest zastosować więcej elementów systemu nagłośnieniowego, aby lepiej dotrzeć do widza dźwiękiem bezpośrednim. Wówczas stosunek dźwięku bezpośredniego do pogłosu jest lepszy i widz odbiera więcej informacji przekazywanych przez głośniki. Nagłaśnianie górnych trybun z poziomu konstrukcji na płycie stadionu spowoduje, że dźwięk który dotrze do widza, będzie rozproszony, nieczytelny oraz będzie zawierał znacznie więcej pogłosu.
Dlatego, jak już wspominałem, lepiej jest stosować więcej głośników, natomiast trzeba odpowiednio je zaprojektować, z uwzględnieniem możliwości technicznych obiektu. I tutaj okazuje się, że czasem trzeba ponieść dodatkowe koszty związane z podkonstrukcjami, pracą riggerów (specjaliści od podwieszania konstrukcji) oraz mieć czas na wykonanie tych prac. Jeżeli organizator koncertu nie chce ponieść dodatkowych kosztów, naraża się później na krytykę odbiorców.
Co więc zrobić, by koncerty, które tam się odbywają i odbywać będą, brzmiały lepiej? Jakby miał pan nieograniczone środki, to co by pan zrobił? Rzecz jasna oprócz zburzenia stadionu i zbudowaniu go od nowa.
Myślę, że operator stadionu zdecydowanie powinien zaprosić do współpracy zespół akustyków, którzy powinni poddać obiekt analizie i opracować projekt modernizacji pod kątem akustyki. To jest jednak zadanie dla akustyków, ja jestem elektroakustykiem, czyli inżynierem systemu oraz realizatorem dźwięku.
Ktokolwiek jednak się tego podejmie, powinien uczciwie przedstawić, co jest możliwe, a czego nie da się zmienić. Nie wydaje mi się łatwym dokonanie dużych zmian związanych z niskimi częstotliwościami, jednak w przypadku częstotliwości średnich i wysokich jest trochę prościej i można byłoby zastosować elementy tłumiące.
Co nam to da?
Jeżeli zmniejszymy czas pogłosu dla średnich i wysokich częstotliwości, to będzie to tylko tak naprawdę połowa pracy. Bez odpowiedniej adaptacji akustycznej również dla niskich częstotliwości ciągle będziemy mieli wrażenie, że wszystko dudni. Idealna sytuacja byłaby wówczas, gdy czas pogłosu obiektu jest równy w najszerszym możliwym spektrum częstotliwości.
Właśnie wrócił pan z trasy koncertowej we Włoszech, gdzie pracował pan jako jeden z dwóch inżynierów systemu nagłośnieniowego z włoskim artystą Vasco Rossim. Jak w tym kraju jest z dźwiękiem na stadionach?
Nie powiedziałbym, że mamy jakieś znaczne różnice pomiędzy stadionami pod względem pojemności. Należy jednak pamiętać, że tamte obiekty są starsze, bo Włosi znacznie wcześniej je wybudowali. Zauważyłem jednak, że tam już lata temu lepiej podchodzono do tego zagadnienia. Nie tyle pod kątem koncertów, ale ogólnie zapanowania nad dźwiękiem oraz pogłosem. Kilkadziesiąt tysięcy kibiców krzyczących klubowe przyśpiewki mogą przecież tworzyć ogromny hałas.
Nie mogę jednak z całą pewnością powiedzieć, że pomyślano o tym na etapie projektu lub budowy. Mogę natomiast stwierdzić, że mieliśmy na tych obiektach znacznie mniejsze problemy z akustyką. Oczywiście nie było idealnie, bo to nie były sale koncertowe, ale zdecydowanie nie było tak źle jak na Stadionie Narodowym, a stadion w Neapolu, Turynie czy Bari to nie są małe obiekty.
Najbardziej podobało mi się na półotwartym stadionie w Bari, gdzie podszedł do nas pracownik stadionu i zapytał, czy chcemy, aby zwinął rolety przykrywające trybuny. Zgodziłem się na to, by sprawdzić, jaka to będzie różnica. Z akustycznego punktu widzenia zmieniło to wiele, bo nie musieliśmy przejmować się dźwiękiem kierowanym na górne trybuny i odbijającym się od dachu. Nie wiem, czy architekt o tym myślał pod kątem akustycznym, czy raczej pogodowym i dźwiękowego systemu ostrzegania DSO, ale efekt końcowy był znacznie lepszy.
Czyli podsumowując: w tym momencie praktycznie niemożliwe jest tam zaprojektowanie dobrze brzmiącego koncertu, ale nie ma co spisywać stadionu na straty.
Jeżeli operator podszedłby do tego profesjonalnie i zaadaptował stadion akustycznie, to możliwe, że kiedyś stałby się obiektem dobrej klasy również pod katem wydarzeń muzycznych. Nie do mnie jednak to pytanie. Osobiście bardzo trudno jest mi w to uwierzyć.
W tym sezonie mamy rozkwit wydarzeń kulturalnych, bo w końcu rynek odżył po pandemii, więc w aktualnie nikt z operatorów obiektów czy organizatorów nie myśli o poprawie jakości wydarzeń kulturalnych. Wydarzenia odbywają się jedno po drugim, a wspominane problemy z akustyką na Stadionie Narodowym zrzucane są na przyjezdne produkcje - tak jest wygodniej.
Ponieważ "dźwięku nie widać", to niewiele osób potrafi zrozumieć zjawiska w nim zachodzące. Gdyby porozmawiać o oświetleniu, to znacznie łatwiej jest ocenić, czy mówimy o kolorze czerwonym czy zielonym albo że dany reflektor świeci w złym kierunku. Widz podczas koncertu nie potrafi ocenić, co jest powodem problemów z dźwiękiem, potrafi natomiast powiedzieć, czy było dobrze czy źle. Niestety na naszym stadionie dominują opinie, że było źle.
Trzeba zaufać specjalistom akustykom i chcieć podjąć próbę poprawy warunków akustycznych na stadionach albo nie organizować tam koncertów. Czy operator Stadionu Narodowego w Warszawie podejmie działania w tym kierunku? Mam nadzieję, że kiedyś doczekam tego dnia i PGE Narodowy będzie obiektem przyjaznym akustycznie.
Czytaj także: https://natemat.pl/425974,koncerty-na-pge-narodowym-to-porazka-dlaczego-slychac-tam-halas