Kryzys nadal trawi mistrzów Polski, znów nie ma wygranej. Pierwsza wpadka Rakowa
- Pogoń ograła na wyjeździe Wartę Poznań, gola strzelił Kamil Grosicki
- Lech znów nie wygrał, mistrz Polski podzielił się punktami z Zagłębiem
- Pierwszej w rozgrywkach porażki doznał Raków, pokonał go Górnik
Zmagania w niedzielę w ramach 4. kolejki PKO Ekstraklasy rozpoczęły się w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie zawitali Portowcy. Pogoń Szczecin ma już za sobą zmagania w europejskich pucharach i może ze spokojem skupić się na rywalizacji na krajowym podwórku. Tak jak w meczu z Wartą, której strzelili dwa gole w 25 minut, oddając jeden celny strzał. Wykonał go Kamil Grosicki, który strzelił pierwszą bramkę w sezonie.
I tak zapewnili sobie triumf. Zieloni próbowali doścignąć rywali, ale wystarczyło im sportowej klasy i pomysłu na grę tylko na gola Adama Zrelaka. Portowcy zgarnęli pełną pulę i wskoczyli na trzecie miejsce w tabeli. A Warta przegrała swój trzeci z czterech meczów w tym sezonie i ma sporo do poprawy przed kolejnymi wyzwaniami w lidze.
Warta Poznań - Pogoń Szczecin 1:2 (0:2) Bramki: Adam Zrelak (47) - Kamil Grosicki (22), Robert Ivanov (25-samobójcza)
W Lubinie Miedziowi chcieli zrewanżować się mistrzom Polski za porażkę na koniec poprzednich rozgrywek (1:2), ale udało im się tylko połowicznie. Zagłębie objęło prowadzenie w 57. minucie spotkania po fantastycznym uderzeniu Łukasza Łakomego z 20. metrów. Kolejorz odpowiedział niecałe dziesięć minut później, Joao Amaral był faulowany w polu karnym, a bramkę zdobył Mikael Ishak.
Obie ekipy miały swoje szanse pod koniec meczu, a piłkę na wagę trzech punktów zmarnował Joao Amaral, który trafił w słupek. Mistrzowie Polski znów nie wygrali, ale wywalczyli pierwszy ligowy punkt w sezonie. I są 17. ekipą w tabeli, co powodem do dumy nie jest. Teraz liczy się jednak rewanż w pucharach z Vikingurem Reykjavik, który zespół rozegra w czwartek. Miedziowi zajmują pozycję dziesiątą.
Zagłębie Lubin - Lech Pozań 1:1 (0:0) Bramki: Łukasz Łakomy (57) - Mikael Ishak (65-karny)
W Zabrzu zakończyła się świetna passa Rakowa Częstochowa, który przegrał dopiero drugi mecz w 2022 roku. Na ekipę Marka Papszuna, która ma w nogach rywalizację w pucharach, sposób znaleźli piłkarze Górnika. A tym okazało się uderzenie głową po rzucie rożnym Aleksandra Paluszka, który otworzył wynik tuż przed przerwą. Klasyczny gol do szatni zadziałał.
Częstochowianie rzucili się do odrabiania strat, ale zmarnowali kilka kapitalnych okazji i przegrali w Zabrzu z Górnikami. Ci mają dwie wygrane pod rząd na koncie i pozycję numer siedem w ligowej stawce. Raków jest ósmy, po raz pierwszy w sezonie 2022/2023 stracił punkty. Ale teraz musi skupić się na rewanżu ze Spartakiem Trnawa pod Jasną Górą. Awans jest bardzo blisko.
Górnik Zabrze - Raków Częstochowa 1:0 (1:0) Bramka: Aleksander Paluszek (45)