Bp Mendyk zmienia ton ws. zarzutów o molestowanie. "Podjęcie przewidzianych prawem działań"
- – W końcu złapał moją rękę w swoją i przysunął mi do majtek. Zaczął mnie dotykać – opisywał były kleryk Andrzej Pogorzelski w rozmowie z "Newsweekiem"
- W poniedziałek 8 sierpnia biskup Marek Mendyk wydał oświadczenie, w którym poinformował, że sprawa zostanie przekazana prawnikom, a sam oczekuje publicznych przeprosin za formułowanie kłamstw pod swoich adresem
- Na stronie diecezji świdnickiej pojawił się kolejny komunikat w tej sprawie
Komunikat prasowy biskupa Marka Mendyka
"W związku z kierowanym wobec mnie publicznym oskarżeniem, zwróciłem się dziś do Metropolity Wrocławskiego z pisemną prośbą o podjęcie przewidzianych prawem kanonicznym działań, mających na celu zbadanie i wyjaśnienie sprawy. Poinformowałem o tym także Nuncjaturę Apostolską w Polsce" – napisał bp Mendyk.
Duchowny ponownie podkreślił, że zarzut pod jego adresem "jest nieprawdą". Zadeklarował również "pełną gotowość współpracy z władzami kościelnymi oraz organami państwowymi w celu wyjaśnienia zarzutu".
Bp Mendyk: "Żądam publicznego przeproszenia"
Już w oświadczeniu, które pojawiło się w poniedziałek, biskup "z całą stanowczością" stwierdził, że zarzut molestowania, który pojawił się w wywiadzie na łamach "Newsweeka" jest nieprawdziwy.
Przeczytaj także: Związali dzieciom ręce, żeby poczuły się jak Jezus. Tak wyglądała "zabawa" na Oazie w Tylmanowej
"Nie godzę się, aby kłamstwa, pomówienia formułowane pod moim adresem były także powielane przez inne media. Całą sprawę przekazuję odpowiednim prawnikom, a od Pana, który – być może pod wpływem innych – formułował takie oskarżenia, żądam publicznego przeproszenia" – podkreślał bp Marek Mendyk.
Pogorzelski: "Złapał moją rękę w swoją i przysunął mi do majtek"
Andrzej Pogorzelski to były kleryk, który opowiedział podczas rozmowy z "Newsweekiem", że jako dziecko przeszedł ciężką chorobę. Wówczas jego stan był na tyle ciężki, że rodzina postanowiła zwrócić się do księdza o ostatnie namaszczenie.
– Pochodził z naszej parafii, mieszkał w Głuszycy. Moi rodzice pracowali w jednej firmie z jego bratem. Siostra księdza była katechetką w szkole. Po prostu znajomy ksiądz. Nazywał się Marek Mendyk – stwierdził.
Może Cię zainteresować: "Księża się łatwo sprzedają". Były duchowny ostro o mszy z "kazaniem" Obajtka
Mężczyzna potwierdził w rozmowie z Aleksandrą Pawlicką, że mówi o obecnym biskupie, który jeszcze "wtedy był zwykłym księdzem". Gdy duchowny przyjechał, aby udzielić ostatniego namaszczenia, mieli zostać sami w szpitalnej sali. – Pytał mnie o różne rzeczy, jak się czuję, czego się boję. W końcu złapał moją rękę w swoją i przysunął mi do majtek. Zaczął mnie dotykać. Zawstydziłem się, schowałem głowę w poduszkę, a on mówił, że było źle, bardzo źle, ale będzie dobrze. Teraz będzie już dobrze, ale muszę być dobrym chłopcem i wszystko zatrzymać dla siebie, bo to może wrócić – powiedział były kleryk diecezji świdnickiej.