Pożar w elektrowni Jaworzno II. Z ogniem walczyło kilka zastępów straży pożarnej
- W środę tuż po godz. 16:00 zapalił się taśmociąg na Elektrowni Jaworzno II przy ulicy Martyniaków
- Z ogniem walczy siedem zastępów straży pożarnej
- Kilka dni temu portal INNPoland informował, że w elektrowni tej pali się węglem tak złej jakości, że wart 6,5 miliarda złotych nowy blok energetyczny może się dosłownie rozpaść
Ponad 20 strażaków z siedmiu zastępów gasi pożar taśmociągu na terenie elektrowni Jaworzno II – poinformowała straż pożarna. Ogień przy ulicy Martyniaków pojawił się w środę po godz. 16:00 i objął około 10-metrowy fragment taśmociągu.
Pożar w elektrowni Jaworzno II
Niespełna godzinę od zgłoszenia, sytuacja wciąż była nieopanowana. Akcję gaśniczą utrudnia ponadto wysokość, na jakiej znajduje się taśmociąg.
– Taśmociąg znajdujące się na terenie elektrociepłowni na wysokości około 15 metrów – przekazała mediom rzeczniczka śląskiej straży pożarnej mł. bryg. Aneta Gołębiowska.
Nie ma informacji o osobach poszkodowanych. Na razie nieznane są także przyczyny zapłonu.
Tauron: blok w Jaworznie nie działa
Elektrownia Jaworzno II to stara część kompleksu energetycznego w Jaworznie, niedaleko nowego bloku energetycznego w tym mieście. Jak informowaliśmy w naTemat, w poniedziałek doszło do potężnej awarii bloku elektrowni, skutkującej przerwą w produkcji prądu.
Tauron tłumaczył jednak, że to nie awaria, tylko konserwacja kotła. Z kolei Rafako – firma obsługująca wart ponad 6 miliardów blok – informowała wcześniej o awarii odżużlacza, która miała być spowodowana złej jakości węglem.
"Blok energetyczny o mocy 910 megawatów w Jaworznie został czasowo odstawiony w związku z koniecznością przeprowadzenia pełnego procesu oczyszczenia kotła oraz odżużlacza" – przekazał Tauron w komunikacie.
"Nowy" czy "pechowy"
Z informacji Onetu wynika jednak, że w elektrowni pali się węglem tak złej jakości, że wart 6,5 miliarda złotych nowy blok energetyczny może się dosłownie rozpaść. Z powodu wykrycia zanieczyszczeń do awaryjnego zatrzymania taśmy ma tam dochodzić nawet 200 razy dziennie.
Dziennikarze zapoznali się ze zdjęciami tego, co systemy awaryjne wychwyciły na taśmach transportujących węgiel do bloku elektrowni. Widać na nich kamienie, mnóstwo stalowych prętów, śrub, gwoździ, żwiru, a nawet części gumowych opon.
Przyczyną kłopotów jest również sam węgiel, a raczej jego brak. Z kolei ten, który dociera do elektrowni, nie trzyma parametrów. Palenie takim surowcem grozi nowemu blokowi potężną katastrofą.
To wszystko sprawia, że o uruchomionym w listopadzie 2020 roku bloku węglowym w elektrowni Jaworzno mówi się "nowy" albo... "pechowy". Zaledwie pół roku po starcie na wiele miesięcy unieruchomiła go potężna awaria, której wiarygodnych przyczyn nie znamy do dziś.
Blok o mocy 910 MW jest zasilany węglem z kopalń Tauronu: Sobieski i Janina oraz kopalni Ziemowit, należącej do Polskiej Grupy Górniczej. Dostawy są nieregularne, bo w tych kopalniach prowadzone są różne zaplanowane wcześniej prace. Sytuacja ma wrócić do normy po wakacjach.