Lewandowski nadal nie może grać, a czas ucieka. Co wymyślą władze Barcelony?

Krzysztof Gaweł
11 sierpnia 2022, 09:34 • 1 minuta czytania
Robert Lewandowski w FC Barcelona stał się nowym idolem, a kibice oszaleli na punkcie Polaka. Kupują koszulki, bilety na mecze i biją rekordy. Ale nasz snajper nadal nie został zarejestrowany i nie może grać. Media w Katalonii twierdzą, że do soboty formalności zostaną załatwione, a klub ma już plan. Tylko czy zdąży przed meczem?
Pierwszy rekord Roberta Lewandowskiego w Barcelonie. Polak nadal nie może grać Fot. pressinphoto/Sipa USA/East News

Mecz o Puchar Gampera cieszył się w tym roku ogromną popularnością wśród fanów. Przybyło ich na trybuny ponad 83 tysiące i mogli podziwiać, jak Duma Katalonii rozbija na swoim boisku UNAM Pumas 6:0 (4:0). Gra była chwilami znakomita, widać już rękę trenera Xaviego Hernandeza i kibice z ekscytacją czekają na inaugurację LaLiga. Jest tylko jeden problem, nadal nie wiadomo, kto będzie mógł zagrać w sobotę.

FC Barcelona nadal nie zarejestrowała nowych piłkarzy, a w gabinetach prezesów walka z czasem trwa od kilku dni. Zdaniem dziennikarzy "Sportu" klub zdąży do soboty i nowe gwiazdy - Franck Kessie, Andreas Christensen, Jules Kounde, Raphinha oraz Robert Lewandowski - zostaną zarejestrowane w LaLiga. Sprawa dotyczy też dwóch innych piłkarzy, Francuza Ousmane Dembele oraz Sergiego Roberto.

Dokumenty już ponoć zostały wysłane do władz Primera Division, a Barca pozyskała około 100 mln euro dzięki sprzedaży kolejnej puli akcji Barca Studios, czyli uruchomiła tzw. dźwignię finansową. Już czwartą tego lata, co zresztą klub zapowiadał od tygodni. Teraz trzeba jeszcze tylko zrobić porządek z umowami piłkarzy i zespół będzie gotowy do gry. Obniżkę kontraktów mają zaakceptować Gerard Pique i Sergio Busquets, odejdzie też kilku graczy.

Ostatnie dni w Barcelonie spędza Memphis Depay, który odchodzi do Juventusu Turyn i ma w Italii podpisać umowę na dwa kolejne lata. Chelsea Londyn negocjuje pozyskanie Frenkiego De Jonga, który raczej nie zostanie na Camp Nou. Rozmowy ponoć są zaawansowane, ale nie wiadomo, czy piłkarz zaakceptuje umowę. Z Barcą żegnają się też Martin Braithwaite oraz Samuel Umtiti, który wreszcie zdecydował się na ten krok.

Blaugrana wydała latem na wzmocnienia 150 mln euro i gdy wydawało się, że za chwilę zacznie ogrywać kolejnych rywali w LaLiga, gruchnęła wiadomość, że klub nie może zarejestrować nowych piłkarzy. Wszystko ma być pod kontrolą, ale tak naprawdę wciąż nie wiemy, czy Robert Lewandowski będzie mógł wybiec na boisko w pierwszym meczu sezonu. Rok temu Lionel Messi nie został zgłoszony na czas i zagrać nie mógł.

Teraz ten czarny scenariusz ma się nie ziścić, a klub planuje wszystko z wyprzedzeniem, choć jednak na ostatnią chwilę. Dziennikarze w Katalonii są przekonani, że nie tylko skład zostanie zgłoszony na czas, ale też będą kolejne wzmocnienia. Umowę ma ustalić Marcos Alonso, hiszpański defensor, który grał ostatnio w Chelsea Londyn. A potem Barcelona ruszy po Portugalczyka Bernardo Silvę z Manchesteru City.

Sam Robert Lewandowski jest ponoć spokojny i szykuje się na debiut. Z jego otoczenia płyną sygnały, że ma powodów do niepokoju, a sam snajper jest gotowy do gry. Włodarze Blaugrany zapewnili piłkarzy, że nie muszą się obawiać o pierwszy mecz. Na razie brakuje, jak wyliczył jeden z dziennikarzy, ok. 13 mln euro. Czas ucieka, pierwszy mecz już w sobotni wieczór.

Trener Xavi Hernandez szykuje zespół do inauguracji sezonu i musi mieć gotowy plan zapasowy, gdyby nie udało się zarejestrować wszystkich piłkarzy do gry. W składzie wciąż jest 27 piłkarzy, więc będzie komu zagrać w sobotę z Rayo Vallecano na Camp Nou (godzina 21:00). Mecz będzie można obejrzeć w Canal+ Sport.