Królikowski zadeklarował walkę o kontakt z synem. "Chciałbym zmienić mu pieluchę i wstawać w nocy"
- Antek Królikowski wyznał, że brakuje mu częstszego kontaktu z małym Vincentem
- Aktor zwierzył się, że w przyszłości chciałby opieki naprzemiennej
- 33-latek pożalił się, że póki co nie może nawet wyjść z synem na spacer
Zarzuty Królikowskiego i mocna odpowiedź Opozdy
Joanna Opozda i Antek Królikowski od kilku miesięcy spierają się na oczach internautów. Para ma nadal oczekiwać na wyznaczenie daty pierwszej rozprawy rozwodowej. Jak doniósł "Super Express", o rozwód wniósł aktor. Ma nie chcieć orzekania o winie, ale zależy mu na kontaktach z synem.
Ostatnio 33-latek miał wyrazić swoje niezadowolenie z powodu udostępniania wizerunku Vincenta w celach zarobkowych Joanny Opozdy. – Od początku uzgodnili, że będą dbali o prywatność syna. I jeśli wrzucają do sieci zdjęcia z nim, to zasłaniają mu buźkę. I robią tak. Ale Instagram Asi i tak pełny jest zdjęć z Vincentem, które są reklamowymi postami różnych produktów. Antkowi nie podoba się, że ona wykorzystuje do tego dziecko – przekazała osoba z otoczenia byłej pary w rozmowie z "SE".
Ponadto prawnik gwiazdora miał przygotować dla Opozdy "wezwanie do zaprzestania angażowania dziecka do kampanii reklamowych zamieszczanych na jej profilu". "Królikowski stara się też o sądowne uzgodnienie widzeń, bo, jak twierdzi, Joanna wciąż mu je utrudnia" – czytaliśmy.
Mama Vincenta pospieszyła z odpowiedzą. – Antek nie płaci alimentów od kilku miesięcy, wyczyścił wszystkie konta bankowe, żeby uciec przed komornikiem. Na tę chwilę jestem jedyną osobą, która utrzymuje synka, cała opieka również spoczywa na mnie – oznajmiła na łamach Pudelka. Odniosła się też do pojawiania się małego Vincenta w sieci.
– To ja poprosiłam rodzinę Antka, żeby nie pokazywali twarzy mojego synka. Nikt nie musiał mnie do tego namawiać, to moja decyzja, która wynika z osobistych przekonań. Mój mąż, zamiast interesować się synem i uczestniczyć w jego życiu, woli atakować nas w mediach, co jest w moim odczuciu karygodne – skwitowała gorzko.
Królikowski zawalczy o kontakt z synem. "Być prawdziwym ojcem"
Antek Królikowski zgodził się opowiedzieć "Super Expressowi" o swoich emocjach, które towarzyszą mu w związku z walką o możliwość częstszych kontaktów z pierworodnym. Dotychczasowe spotkania nie trwały dłużej niż godzinę i odbywały się wyłącznie w mieszkaniu Joanny Opozdy albo za pośrednictwem kamerki. To za mało dla aktora.
– Vini jest cudowny. Jestem wzruszony, patrząc w te jego ogromne błękitne oczy. Bardzo przeżywam każde spotkanie. Mały uroczo gaworzy i śmieje się, kiedy do niego mówię. Uwielbia, gdy czytam mu bajki i wpatruje te swoje mądre oczy w kolorowe obrazki – powiedział aktor.
Królikowski chce być tatą nie tylko "od święta". – Chciałbym oczywiście częściej się z nim widzieć, móc być prawdziwym ojcem i iść z nim na spacer, zmienić mu pieluchę i wstawać w nocy, żeby dać mu butelkę i patrzeć, jak zasypia. Ale w takich okolicznościach jest to nierealne – oznajmił. – Zależy mi choć na namiastce tego – dodał.
Ostatnio Opozda zdradziła, że wraca do obowiązków zawodowych i będzie zarabiać na utrzymanie pociechy. W opiece nad Vincentem wspierać mają ją mama i siostra. Królikowski jest zaś rozgoryczony tym, że ponoć, póki co nie może nawet wyjść z maluchem na spacer.
– Niestety, na razie spotkania mogą odbywać się tylko w mieszkaniu Asi. Mam nadzieję, że niebawem nam też uda się jednak na jakiś spacer wyskoczyć. Mały szuka bodźców jak każde dziecko, interesuje się kolorami, dźwiękami, a na spacerze miałby tego więcej niż w mieszkaniu – podkreślił.
Gwiazdor pragnie poczuć "choć namiastkę" ojcowskich obowiązków. – Mimo to cieszę się z każdej nawet jednej godziny tygodniowo spędzonej z synem i wierzę, że docelowo sąd zabezpieczy opiekę naprzemienną tak, abym mógł realnie uczestniczyć w jego życiu – dodał.