Szef NATO o elektrowni w Zaporożu: Ryzyko wypadku lub incydentu nuklearnego

Natalia Kamińska
18 sierpnia 2022, 06:14 • 1 minuta czytania
Rosjanie ostrzelali elektrownię atomową w Zaporożu. Używają jej też jako bazy, gdyż nadal okupują ten obszar Ukrainy. Taka sytuacja bardzo niepokoi szefa NATO, który wzywa do wpuszczenia inspekcji na teren obiektu. Jak tłumaczy, obecność rosyjskiego wojska w elektrowni "podnosi ryzyko wypadku lub incydentu nuklearnego".
Szef NATO ostrzega przed możliwym incydentem nuklearnym w Zaporożu. Fot. Zheng Huansong/Xinhua News/East News

Agencja prasowa AFP poinformowała, że szef NATO wezwał Rosję w trybie pilnym do umożliwienia inspektorom Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej wizyty w ukraińskiej elektrowni atomowej w Zaporożu w związku z rosnącymi obawami o bezpieczeństwo w tym obiekcie.

Jens Stoltenberg powiedział w środę dziennikarzom w Brukseli, że Rosja powinna natychmiast wycofać wszystkie swoje wojska z elektrowni, którą siły rosyjskie zdobyły w marcu.

Szef NATO ostrzega przed incydentem nuklearnym

Jak tłumaczył, zajęcie elektrowni przez Rosję "stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa i ochrony tego obiektu", ale też "podnosi ryzyko wypadku lub incydentu nuklearnego". – Pilne jest umożliwienie inspekcji Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej oraz zapewnienie wycofania wszystkich sił rosyjskich – przekonywał.

Przypomnijmy, że Kijów cały czas informuje, że rosyjskie wojska wykorzystują największą w Europie elektrownię atomową jako bazę wojskową, m.in. przechowując niebezpieczną broń i prowadząc ostrzał w okolicy.

Jak wygląda sytuacja w elektrowni w Zaporożu?

W zeszłym tygodniu władze Ukrainy podały, jakie są zniszczenia w elektrowni. "Ostrzał elektrowni w Zaporożu przez wojska rosyjskie rakietami przeciwlotniczymi w zeszłym tygodniu stanowił poważne zagrożenie dla bezpiecznej pracy zakładu" - przekazano wtedy w informacji ukraińskiego Energoatomu.

Co ważne, w wyniku ostrzału poważnie uszkodzona została także stacja azotowo-tlenowa i połączony z nią budynek pomocniczy. "Nadal istnieje ryzyko wycieku wodoru i rozpylania substancji radioaktywnych, a zagrożenie pożarowe jest również wysokie" – poinformował Energoatom. Ponadto uszkodzone zostały trzy czujniki monitorujące promieniowanie wokół zakładu. Koncern podkreślał jednak, że ukraiński personel stacji nadal pracuje i dokłada wszelkich starań, aby zapewnić bezpieczeństwo nuklearne i radiacyjne, a także wyeliminować skutki szkód.

Niestety elektrownia atomowa jest nadal okupowana i kontrolowana przez rosyjskie wojsko. "Biorąc pod uwagę, że nie da się przewidzieć działań najeźdźców, zagrożenie dla bezpieczeństwa fizycznego stacji pozostaje" – podsumował Energoatom.