Wojciech Nowicki ze złotym medalem ME. Wróciły demony Pawła Fajdka i stracił medal

Krzysztof Gaweł
18 sierpnia 2022, 22:33 • 1 minuta czytania
Wojciech Nowicki wywalczył złoty medal mistrzostw Europy w rzucie młotem w Monachium. Polak stoczył kapitalną walkę o tytuł z Węgrem Bence Halaszem, rzucił 82 metry i pokonał go najlepszym w tym roku rzutem na świecie. Zawiódł Paweł Fajdek, który długo nie mógł wejść na swój poziom i ostatecznie skończył rywalizację tuż za podium. Srebro w siedmioboju wyszarpała Adrianna Sułek, która wskoczyła na podium rzutem na taśmę.
Fot. ANDREJ ISAKOVIC/AFP/East News

Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek bardzo pewnie przebrnęli eliminacje do finałowego konkursu rzutu młotem i zapowiedzieli, że będą walczyć w Monachium o złoty medal, a młot latać będzie raz po raz poza granicę osiemdziesiątego metra. Gdy mówią tak mistrz olimpijski oraz mistrz świata, to nie są to przelewki i faktycznie rywalizacja o tytuł była w Bawarii pasjonująca. Choć mocno się opóźniła przez burzę, która przeszła nad miastem.

Mistrz olimpijski z Tokio kapitalnie otworzył rywalizację, rzucił 78,95 metra i zameldował się od razy na czele zawodów. A Paweł Fajdek miał problem tak, jak podczas igrzysk w Rio de Janeiro i Tokio. Nie mógł się skoncentrować, zepsuł pierwszą próbę i posłał młot w siatkę. Dla mistrza świata z Eugene był to niepokojący sygnał i niestety nieprzypadkowy. Jak się okazało, długo nie mógł wejść w konkurs.

W drugiej serii Wojciech Nowicki poprawił się zdecydowanie, ale 80,90 metra dało mu dopiero drugie miejsce, bo o centymetr dalej rzucił Węgier Bence Halasz. I to on został nieoczekiwanie liderem. A Paweł Fajdek po raz kolejny popsuł rzut i znalazł się pod wielką presją. By nie powiedzieć, że w opałach. Wreszcie w serii trzeciej się udało (78,43 metra), ale gdy Nowicki i Halasz walczyli o złoto, mistrz świata starał się dorzucić do osiemdziesiątego metra.

I wreszcie w samej końcówce Wojciech Nowicki zrobił to, co do niego należało. Posłał młot dokładnie na 82. metr i uzyskał najlepszy w tym roku wynik na świecie. Bence Halasz nie potrafił już odpowiedzieć, a nasz młociarz obronił złoty medal, który wywalczył przed czterema laty w Berlinie. Paweł Fajdek zamknął zmagania rzutem na 79,15 metra i nie zdołał już wskoczyć na podium. Gorzki był to dla niego dzień, zakończony bez medalu.

"Zawody nam odjechały opóźnieniem. Nie lubię takich sytuacji. Szkoda pierwszego rzutu, bo był on na 82 metry. Zmęczony jestem, nie ma już tej woli walki. Mam 33 lata i nie mogę mieć przez cztery miesiące formy. Dzisiaj nie był mój dzień" - tłumaczył wyraźnie zawiedziony Paweł Fajdek dla TVP Sport.

A nowy mistrz jak zawsze był skromny ponad stan. "Jest kolejny medal dla Polski, kolejny w mojej karierze - super. Fajne rzucanie dzisiaj było. Podszedłem do tego tak, jakbym poszedł na trening. Pracujemy dalej, za rok będziemy walczyć o medale w Budapeszcie" - zapewnił Wojciech Nowicki dziennikarzy.

Kapitalnym finiszem w zawodach siedmioboistek popisała się Adrianna Sułek, która walczyła nie tylko z rywalkami, ale też z urazem nogi. Ale w czwartek wygrała zmagania na 800 metrów i rzutem na taśmę zapewniła sobie medal. Polka potwierdziła, że należy do światowej czołówki, w Monachium została wicemistrzynią Europy. Paulina Ligarska zakończyła rywalizację na dziewiątym miejscu.

"Jako żołnierz Wojska Polskiego melduję wykonanie zadania. Myślałem, że tutaj zrobię 6800 punktów. Na płotkach i 200 metrach kontuzję było widać. Marzyłam o brązie, przykro mi, że Anouk Vetter nie ukończyła rywalizacji. Postanowiłam zrobić 7000 punktów w Paryżu. Wakacje na pewno pozwolą mi przemyśleć jak będzie wyglądał przyszły rok" - powiedziała TVP Sport nasza srebrna wieloboistka.

W finale 1500 metrów walczył Michał Rozmys, który był nawet przez moment trzeci, ale finiszował na pozycji siódmej.