Szalona decyzja naszego trenera, która dała medal ME i rekord Polski. "Dowiedziałam się dzisiaj"

Krzysztof Gaweł
21 sierpnia 2022, 23:11 • 1 minuta czytania
Trener Jacek Lewandowski zastosował pokerową zagrywkę przed finałem sztafety 4x100 metrów kobiet i dzięki temu Biało-Czerwone wywalczyły srebrny medal i pobiły rekord kraju. Szkoleniowiec zaprosił do biegu Pię Skrzyszowską i Annę Kiełbasińską, a obie biegaczki spisały się wprost fantastycznie. Decyzja zaskoczyła, nasz zespół nigdy wcześniej nie biegł w tym składzie.
Szalona decyzja trenera Jacka Lewandowskiego dała medal ME i rekord Polski Fot. AP/Associated Press/East News

Trener Jacek Lewandowski w niedzielny poranek mógł być uważany przez swoich współpracowników i fachowców za szaleńca, po awansie żeńskiej sztafety 4x100 metrów. Biało-Czerwone w składzie: Marika Popowicz-Drapała, Ewa Swoboda, Magdalena Stefanowicz i Martyna Kotwiła pewnie zameldowała się w biegu medalowym. I nagle okazało się, że będą roszady.

I to jakie. Szkoleniowiec zaprosił do udziału będącą w znakomitej formie płotkarkę Pię Skrzyszowską oraz Annę Kiełbasińską, która przed laty biegała na 100 metrów, ale teraz skoncentrowana jest na rywalizacji na 400 metrów. Efekty? Przeszły najśmielsze pojęcie. - Dziwię się, że dziewczyny mi zaufały, bo nie robiłam tego od Tokio. Dowiedziałam się dzisiaj, pytałam nawet dziewczyn, w której ręce mam mieć pałeczkę - mówiła Pia Skrzyszowska.

A bieg w wykonaniu naszej drużyny był po prostu fantastyczny:

Żeńska sztafeta 4x100 metrów ruszyła do walki o medal w sensacyjnym zestawieniu. Bieg otworzyła Pia Skrzyszowska, która kilkanaście minut wcześniej wywalczyła złoto na 100 metrów przez płotki. Kolejną "setkę" pokonała fenomenalnie, nasz zespół prowadził. Na drugą zmianę ruszyła dwukrotna medalistka na 400 metrów Anna Kiełbasińska

Pędziła niesamowicie, jakby od lat biegała tylko 100 metrów. Przekazała pałeczkę Marice Popowicz-Drapale, a ta utrzymała nas w czołówce i pozwoliła drużynie walczyć o medal. Kończyła zmagania Ewa Swoboda, która swoją pracę wykonała w sposób fenomenalny. Pognała za Niemkami, które zdobyły złoto, ale nasz zespół wziął srebrny medal. I z czasem 42,61 sekundy poprawił rekord kraju! 

Biegaczki już na mecie nie kryły radości i dumy, że opiekun kadry potrafił zaryzykować. Były obawy o zmiany i przekazywanie pałeczki, ale na szczęście wszystko wyszło wspaniale. A Biało-Czerwone biegły tak, jakby robiły to od lat. - Powiedzieliśmy sobie, że albo bierzemy wszystko albo nie bierzemy nic. Nie ma ryzyka, nie ma zabawy. Byłyśmy podekscytowane tym pomysłem. Kocham biegać 100 metrów, trzeba to było wykorzystać - tłumaczyły.

- Na tyle prób, ile razy biegałam sztafetę, chyba pierwszy raz wyszło. Zrobiłyśmy rekord Polski, dalej to do mnie nie dochodzi - mówiła wzruszona Ewa Swoboda dziennikarzom TVP Sport. Ryzyko - które podjął trener Jacek Lewandowski - się opłaciło, a znajdujące się w genialnej formie Anna Kiełbasińska i Pia Skrzyszowska dały drużynie potężnego kopa. Obie zachwyciły w Monachium i obie są w życiowej formie.

Anna Kiełbasińska sprawiła, że wszyscy zapomnieli o kontrowersjach podczas MŚ w Eugene. W mistrzostwach Europy wywalczyła najpierw brązowy medal indywidualnie na 400 metrów, potem poprawiła srebrem w sztafecie 4x400 metrów, by zamknąć zmagania srebrem w ekipie 4x100 metrów. Trzy medale podczas jednych ME to wielki wyczyn, jest dopiero piątą Polką w historii, która dokonała tej sztuki.

A 21-letnia Pia Skrzyszowska miała w niedzielę swoje pięć minut w karierze i wypracowała w 42 minuty życiowy sukces. Najpierw fenomenalnie pobiegła w finale 100 metrów przez płotki i w cuglach wywalczyła złoty medal. Szybko zniknęła ze stadionu, by przygotować się do sztafety. A w tej bardzo dobrze rozpoczęła bieg i zapewniła sobie drugi medal ME w Monachium, tym razem srebrny.

To był polski wieczór w Monachium, Biało-Czerwoni znów pokazali, że należą do lekkoatletycznych potentatów. Łącznie w czempionacie nasza reprezentacja zdobyła 14 medali, co jest najlepszym wynikiem w XXI wieku oraz drugim w historii. Więcej krążków, a dokładnie 15, Polska zdobyła w 1966 roku w Budapeszcie.