Rekord Bayernu bez Lewandowskiego. Niemcy dogryzają polskiemu napastnikowi
- Robert Lewandowski występował w Bayernie Monachium w latach 2014-22
- Polski napastnik latem 2022 roku przeniósł się do FC Barcelony
- Mistrzowie Niemiec zarobili na Lewandowskim 50 milionów euro
Bayern Monachium nadal jest wielki. Mistrzowie Niemiec w kapitalny sposób otworzyli nowy sezon ligowy, zgarniając komplet dziewięciu punktów w trzech meczach. Zespół prowadzony przez Juliana Nagelsmanna najpierw wygrał 5:3 z RB Lipsk w Superpucharze Niemiec, a potem zwyciężył w dwóch pierwszych meczach w Bundeslidze, odpowiednio 6:0 z Eintrachtem Frankfurt oraz 2:0 z Vfl Wolfsburg.
W miniony weekend bawarski gigant dorzucił triumf aż 7:0 nad Vfl Bochum.
Bayern pobił rekord Bundesligi pod względem bilansu punktowego oraz bramkowego, jeśli mowa o otwarciu nowego sezonu. Monachijczycy poza kompletem oczek mają zdobytych piętnaście bramek i jedną straconą.
Jeszcze do niedawna Bayern był uzależniony od goli Lewandowskiego. Po odejściu Polaka widać, że Nagelsmann szuka nowych rozwiązań, gdzie rozkład zdobywanych bramek obejmuje większą grupę piłkarzy. Trudno mówić o przełomie czy błyskawicznej transformacji, bo to dopiero sam początek długiego sezonu, ale można znaleźć wiele optymistycznych symptomów w grze Bayernu. Chociażby trafiony transfer Sadio Mane, który po przeprowadzce z Liverpoolu FC do Monachium, dobrze wkomponował się w nowy zespół.
Bayern wygrywa bez "Lewego", Barcelona z Polakiem
Niektóre media nawet prowokują opiniami bezpośrednio skierowanymi w stronę Lewandowskiego. Czyżby za Polakiem w Bawarii mieli szybko zapomnieć?
"Lewy kto? To prowokacyjne pytanie prawdopodobnie będzie coraz częściej zadawane w Monachium. Sezon jest jeszcze młody i błędem byłoby sugerowanie na takim etapie, że Bayern jest lepszy bez Lewandowskiego." – napisano na łamach portalu 90min.de.
Przypomnijmy, że Lewandowski po kilkutygodniowej sadze transferowej opuścił Monachium, ale po wielu słowach Polaka, w Bawarii pozostał zgrzyt.
– Rozumiem, że to zabolało wielu kibiców. Rozumiem ich i teraz za to przepraszam. W tamtym momencie było dla mnie ważne i konieczne, aby dać jasno do zrozumienia, że jestem gotowy na zmianę. Na koniec dnia wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, prawda? – mówił kilkanaście dni temu Lewandowski w wywiadzie dla Sport1.de.
– Po dwunastu latach w Niemczech stało się dla mnie jasne: moja przygoda tutaj dobiegła końca. Chciałem to wyjaśnić, ponieważ Bayernowi wcale nie było łatwo zgodzić się na moje odejście w tym momencie. To była trudna sytuacja dla wszystkich i musieliśmy znaleźć najlepsze rozwiązanie dla wszystkich – kwitował Polak.
Podzielone zdania o Lewandowskim w Niemczech
"Lewy" krok po kroku realizuje jednak swoje kolejne sportowe marzenia. FC Barcelona w niedzielę zwyciężyła 4:1, a Polak zdobył dwa gole.
Dodatkowo nie jest tak, że wszystkie niemieckie media złośliwie odnoszą się do teraźniejszości Lewandowskiego. Klasę występu "Lewego" przeciwko Realowi Sociedad San Sebastian docenili m.in. dziennikarze "Kickera" czy Sky Sports. Podkreślana jest ważna rola, jaką Lewandowski odegrał w zwycięstwie Dumy Katalonii.
Można również znaleźć lekką uszczypliwość odnośnie pierwszego, ubiegłotygodniowego meczu Polaka, gdzie zakończyło się na rozczarowującym dla Barcelony wyniku 0:0 przeciwko Rayo Vallecano.
"Lewandowski w końcu dotarł do Barcelony" – stwierdzono w Sport1.de.
Jak zatem widać, podejście do Lewandowskiego ze strony niemieckich dziennikarzy, jest różne. Można się spodziewać, że dopóki Bayern będzie grał tak efektownie, uszczypliwości pod adresem byłej gwiazdy bawarskiego klubu, nie będzie brakować.