Ten turniej może być fundamentem pod igrzyska. Mistrzostwa świata to nie cel siatkarzy, a przystanek

Maciej Piasecki
25 sierpnia 2022, 09:41 • 1 minuta czytania
Biało-Czerwoni w ostatnich dwóch dekadach byli m.in. siatkarskimi mistrzami Europy oraz dwukrotnymi złotymi medalistami MŚ. Polacy nadal w czarnych barwach wspominają jednak swoje występy na igrzyskach olimpijskich. Podczas MŚ 2022 może narodzić się nowy team, który będzie fundamentem na IO 2024 w Paryżu.
Kamil Semeniuk i Nikola Grbić udowodnili w Kędzierzynie-Koźlu, że potrafią stworzyć efektywny duet. Fot. volleyballworld.com

Trener Nikola Grbić otrzymując nominację na trenera siatkarskiej reprezentacji Polski otrzymał kilka celów do realizacji. Tym najbardziej oczekiwanym są sukcesy na dwóch dużych imprezach – mistrzostwach świata (2022) oraz docelowo igrzyskach olimpijskich (2024).

W najbliższy piątek (tj. 26 sierpnia) biało-czerwoni rozpoczną walkę o obronę tytułu najlepszej drużyny globu. Warto przypomnieć, że polscy siatkarze wygrywali na MŚ dwa razy z rzędu, w 2014 i 2018 roku. Okazja do zmierzenia się z najlepszymi drużynami świata to będzie próba sił dla reprezentacji według Grbicia.

– Odpowiedź jest bardzo prosta. Znajdźcie mi jednego trenera na świecie, który nie chciałby być selekcjonerem reprezentacji Polski. To jest moja odpowiedź. Przecież gdybym otrzymał taką propozycję i powiedziałbym, że nie jestem zainteresowany, byłbym nienormalny – powiedział jeszcze przed wyborem na selekcjonera Polaków słynny Serb.  

Sebastian Świderski, który był szefem Grbicia w czasach pracy panów w Grupie Azoty ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle, bardzo dobrze wspomina czasy wspólnych rządów. Klub dominował na krajowym podwórku w PlusLidze, był również nie do zatrzymania w międzynarodowych rozgrywkach wygrywając Ligę Mistrzów.

Teraz obaj panowie — jako szef Polskiego Związku Piłki Siatkowej (Świderski) oraz selekcjoner (Grbić) – zapewne liczą na kolejne, spektakularne sukcesy.

ZAKSA trzonem reprezentacji Polski

Budowę teamu Biało-Czerwonych Grbić oparł na dobrze znanych siatkarzach z czasów kędzierzyńskich. Paweł Zatorski (dzisiaj Asseco Resovia Rzeszów), Aleksander Śliwka i Kamil Semeniuk – to oś polskiego przyjęcia. Dokładając do tego jeszcze środkowego Jakuba Kochanowskiego czy drugiego atakującego Łukasza Kaczmarka widać jak na dłoni, że Serb stawia na sprawdzone rozwiązania. Selekcjoner ma do tego absolutne prawo.

Podczas pierwszego sprawdzianu kadry wg Serba w Lidze Narodów liderem zespołu został jej kapitan Bartosz Kurek. Do tego grona należy dopisać również nieobecnego drugiego z bombardierów biało-czerwonych, Wilfredo Leona. Kubańczyk z polskim paszportem zna Grbicia z czasów wspólnej, nie tak dawnej pracy we Włoszech. Zdrowotnie jednak Leon nie zdołał – zdaniem sztabu szkoleniowego – dojść do optymalnej formy nawet na MŚ.

A Polacy nawet bez rosłego przyjmującego zdołali zdobyć brąz w Lidze Narodów.

Do przyszłości kadry siatkarzy należy dołożyć będących w rotacji innych graczy w trakcie rozgrywek Ligi Narodów. Kibice mogli zobaczyć w akcji m.in. brylującego w PlusLidze atakującego Karola Butryna, rozgrywającego Jana Firleja, przyjmującego Tomasza Fornala czy niezwykle utalentowanego środkowego Mateusza Porębę.

Ostatnia dwójka z wymienionych załapała się do kadry na mistrzostwa świata. Jest w tym gronie również doświadczenie Karola Kłosa (mistrz świata z 2014 roku) czy ciekawa alternatywa na przyjęciu w postaci solidnego Bartosza Kwolka.

Życie kadry bez Kubiaka i Drzyzgi

W kadrze siatkarzy trzeba było sobie również odpowiedzieć na pytani, dotyczące zakończenia kariery w reprezentacji przez wieloletniego kapitana drużyny. Michał Kubiak, wielokrotnie uważany za prawdziwe serce zespołu, powiedział dość życiu reprezentanta w 2022 roku.

Co więcej, Grbić zdecydował się na mocne postawienie na nowego rozgrywającego dla kadry, tj. Marcina Janusza. Nie zaskoczymy tu klubową przynależnością (tj. ZAKSA), choć panowie się nie spotkali w Kędzierzynie-Koźlu. W roli drugiego na tej pozycji nie widziała się dotychczasowa "jedynka", Fabian Drzyzga. Tę rolę powierzono doświadczonemu, potrzebnemu w zestawie przy młodszym Januszu, Grzegorzowi Łomaczowi.

Jak zatem widać, Serb postawił na swój autorski pomysł, wyznaczając kierunek również na igrzyska olimpijskie. W 2024 roku w Paryżu to będą już zupełnie inne akcenty, jeśli mówimy o polskiej reprezentacji siatkarzy. Już bez Kubiaka, najpewniej Drzyzgi, środkowego multimedalisty Piotra Nowakowskiego (zakończył karierę w kadrze), a z pragnącymi sukcesu dwudziestolatkami. Może poza Kurkiem (rocznik 1988).

ZOBACZ WYNIKI I TERMINARZ MISTRZOSTW ŚWIATA SIATKARZY 2022

Kapitańską rolę Kubiaka przejął właśnie "Kuraś". Za Drzyzgę mamy Janusza, a w roli przyjmującego głównym aktorem powinien być Semeniuk. Dokładając do tego czekających gdzież za plecami Fornala, nieobecnego Bartosza Bednorza i Leona, wygląda na to, że możemy spać spokojnie. Nawet pod względem olimpijskim.

– Mam zaproszenie dla wszystkich. Spróbujmy pomóc tym chłopakom, by byli najlepszymi, jak tylko będą w stanie. Jeśli będziemy nakładać na nich dodatkową presję, komentować negatywnie ich występy, to wcale im nie pomoże. To będzie dodatkowa presja i to sprawi, że będą się spalać. Ciągle im powtarzam, żeby nie czytali komentarzy ludzi, którzy nie wiedzą, albo nie rozumieją, nad czym pracujemy. By byli skupieni na grze – zaapelował kilka dni przed startem turnieju MŚ trener Biało-Czerwonych.

Z pewnością mniej spokojni kibice będą przed igrzyskami.

Złota drużyna Huberta Wagnera

Polacy przegrywając z Francuzami w ubiegłym roku w Tokio pogrążyli się w klątwie przegranych ćwierćfinałów olimpijskich. Był to piąty taki przypadek z rzędu (licząc od igrzysk w Atenach w 2004 roku).

Co więcej, Polacy w półfinale igrzysk nie zagrali od 1980 roku. Licznik wskazujący już teraz 42 lata wskaże kolejne, przynajmniej do paryskiej próby. Ta powinna wykreować jednak nową jakość. Dotychczas na podium igrzysk biało-czerwoni byli tylko raz, w 1976 roku w Meksyku. Wówczas drużyna trenera Huberta Wagnera sięgnęła po mistrzostwo olimpijskie.

Zespół Grbicia musi jednak wykonać pierwszy krok na MŚ, ażeby ugruntować przekonanie o słuszności obranego kierunku. Groźnych rywali nie brakuje, faworytem turnieju wydają się być aktualni mistrzowie olimpijscy Francuzi. Groźni będą też Amerykanie czy Brazylijczycy.

Biało-czerwoni muszą jednak budować swoją pewność, zwłaszcza będąc od kilkunastu tygodni na czele rankingu FIVB, czyli światowej federacji siatkarskiej. Choć sam ranking ma znaczenie symboliczne (nawet anegdotyczne), podobnie jak np. w przypadku piłkarskiej FIFA, liderowanie Polaków z pewnością zobowiązuje.

XX mistrzostwa świata siatkarzy potrwają od 26 sierpnia do 11 września, turniej zorganizują Polska i Słowenia, a zmagania odbędą się w Lublanie (Arena Stozice), Gliwicach (Arena Gliwice) oraz Katowicach (Spodek).