Minge zdradziła, na jakie stawki mogą liczyć celebrytki-prostytutki. "Śledzę od 8-9 lat"

Joanna Stawczyk
24 sierpnia 2022, 10:12 • 1 minuta czytania
Ewa Minge odważnie stawia pierwsze kroki w zupełnie nowej roli. Projektantka mody napisała powieść sensacyjną zatytułowaną "Gra w ludzi". Niedawno odbyła się oficjalna premiera książki, w której opisała "świat ludzi bogatych z pierwszych stron gazet, celebrytów czy międzynarodową finansjerę". W najnowszym wywiadzie wyjawiła, na jakie stawki mogą liczyć celebrytyki-prostytutki. "Niektóre historie śledzę od 8,9 lat" – podkreśliła.
Ewa Minge o seksbiznesie. Na te stawki mogą liczyć celebrytki-prostytutki Fot. TRICOLORS/East News

Ewa Minge odsłania ciemne kulisy show-biznesu. Premiera powieści "Gra w ludzi"

Eva Minge to polska projektantka mody. Od 1984 r. projektuje stroje. Jej kolekcje zagościły na najbardziej prestiżowych, światowych wybiegach. W 2003 roku była pierwszą Polką zaproszoną do uczestnictwa w najbardziej prestiżowym wydarzeniu haute couture we Włoszech, gdzie swoją kolekcję pokazała w trakcie pokazu Donna sotto le Stelle na słynnych Schodach Hiszpańskich w Rzymie.

Oprócz tworzenia kolekcji pod marką Eva Minge zajmuje się architekturą, wzornictwem przemysłowym, a od jakiegoś czasu pisaniem książek.

"Gra w ludzi" to pozycja, z której czytelnik zostaje wpuszczony za kulisy współczesnego show-biznesu, gdzie tworzy się "farmy celebrytek".

"Świat jest zepsuty. W show-biznesie znam wielu ludzi wartościowych, ale ja pokazuję tu nowy show-biznes, ten, który widzimy w mediach społecznościowych. Często są to dziewczyny znikąd. W tej książce pokazuję mechanizm. Są agencje, są opiekunowie, mają one świetnych prawników, którzy przygotowują atrakcyjną dziewczynę na celebrytkę" – Minge zapowiadała książkę.

Nie brakuje tam tematu sex workingu (pracy seksualnej) wśród celebrytów. "Odczarowuję również dziewczyny, które się zajmują nierządem, bo bardzo często się mówi, to jest jej wybór, zobacz, dzi*ka, na ulicy pracuje. Pokazuję, że jest to proceder, z którego one często nie mają już wyjścia, oczywiście wśród tych kobiet, które robią to dobrowolnie" – zaznaczyła.

"Z jednej strony demaskuję niektóre celebrytki, z drugiej strony są takie dziewczyny, które robią to nie z własnego powodu i nie mogą często wyjść z tej sytuacji, jeśli nie zostaną uwolnione. A nawet jeśli, to są nieszczęśliwe, bo nie mają już gdzie wrócić, są uzależnione od narkotyków, od pewnych rzeczy, żyją w nierealnym świecie" – dodała.

Ewa Minge zdradziła, na jakie stawki mogą liczyć celebrytyki-prostytutki

Przy okazji premiery książki Minge udzieliła wywiadu Pudelkowi. W rozmowie rzuciła światło na kwestie, o których nie mówi się głośno. Dziennikarz spytał jej, czy nie boi się ujawniać takich informacji. Projektantce niestraszne żadne groźby.

– W tej książce pokazuję też te celebrytki znikąd, jak się buduje markę takiej celebrytki, która niczego nie osiągnęła. Za nią stoi sztab ludzi, na to się wykłada duże pieniądze. Opiekunowie tych celebrytek to naprawdę nic innego jak alfons w nowoczesnym wydaniu – tłumaczyła.

– Z niewiadomego powodu pojawiają się na ściankach, w różnych sytuacjach wieczornych, imprezach VIP itd. Buduje się ich cenę. Budowanie tej ceny powoduje to, że potem taka celebrytka dostaje propozycje reklamowania różnych produktów – oznajmiła.

Minge rzuciła konkretnymi stawkami. – Czasami nawet zdarza się, że dostanie jakiś program, jakąś rolę mniejszą lub większą. I one biorą za taki weekend 50 tysięcy złotych, a za noc 20, 30 tysięcy złotych – ujawniła.

Projektantka zaznaczyła, że nie jest gołosłowna, bowiem ma znać się osobiście z ludźmi, którzy siedzą w seksbiznesie. – Niektóre historie śledzę od 8,9 lat. Widziałam dowody tego, że tak jest. Widziałam cenniki – zapewniła.

Dziennikarz chciał wiedzieć, o jakiej ilości celebrytek mowa. – Z tego, co widziałam na liście, która została przysłana do mojego znajomego, było ich osiem. Podejrzewam, że jest dużo więcej. Jest to mężczyzna z kręgu moich znajomych, który jest człowiekiem wolnym i korzysta z towarzystwa takich osób – zdradziła.

Minge dosadnie zaznaczyła, że nie ma nic przeciwko świadczeniu usług seksualnych, jednak nie znosi kłamstwa i obłudy. – Ja zawsze powtarzałam, że uczciwa dziwka jest zdecydowanie lepsza od tej nieuczciwej, która udaje wielką miłość. Wiele z nas, kobiet, kupczy swoim ciałem, swoim życiem. Nawet będąc w związkach małżeńskich. Je też pokazuję w książce – spuentowała.