Władimir Putin podpisał specjalny dekret. Dyktator zdecydował ws. losów armii
- Na świecie największą armię mają Chiny. Liczy ona 2 mln żołnierzy. Drugie są Indie – 1,5 mln, zaś na trzecim miejscu jest USA z armią liczącą 1,4 mln żołnierzy
- Dużą armię ma też Federacja Rosyjska, która właśnie planuje zwiększyć liczbę wojskowych
- W samej tylko wojnie w Ukrainie – według szacunków Kijowa – Rosjanie stracili już około 45 tys. 850 żołnierzy
Rosyjskie media donoszą, że prezydent Rosji Władimir Putin podpisał w czwartek dekret o zwiększeniu liczebności sił zbrojnych Rosji z 1,9 do 2,04 mln. Liczba ta, obejmująca zwiększenie liczby personelu wojskowego o 137 tys. do 1,15 mln, wchodzi w życie 1 stycznia.
Rosja od przyszłego roku będzie mieć jeszcze większą armię
Przypomnijmy, że na mocy poprzedniego dekretu z 2017 roku Siły Zbrojne Rosji liczyły 1 mln 902 tys. 758 osób, w tym 1 mln 13 tys. 628 żołnierzy.
Jakie straty ponieśli dotąd Rosjanie w Ukrainie? Z czwartkowych danych Ukraińców wynika, że od 24 lutego siły rosyjskie straciły już około 45 tys. 850 żołnierzy, a także m.in. 1929 czołgów, 245 pojazdów opancerzonych, 234 samoloty bojowe i 202 śmigłowce.
Szokujące jest też to, jakie warunki "zapewnił" Władimir Putin swoim żołnierzom w Ukrainie. Opisał je rosyjski dezerter Paweł Fiłatiew. – Nie widzę sprawiedliwości w tej wojnie. Nie widzę tu prawdy – mówił w rozmowie z brytyjskim "The Guardian".
– Nie boję się walczyć na wojnie. Ale muszę czuć, że to, co robię, jest słuszne. My, Rosjanie, nie czujemy, że to, co robimy, jest słuszne – przekonywał. Były żołnierz spędził 45 dni na pisaniu wspomnień z wojny w Ukrainie. – Po prostu nie mogę dłużej milczeć, chociaż wiem, że prawdopodobnie nic nie zmienię – mówił gazecie.
Fiłatiew opisał, jak Rosjanie zachowują się podczas tej wojny. Wśród tych wspomnień znalazł się opis, jak rozjuszeni spadochroniarze, elita rosyjskiej armii, zdobywali port morski w Chersoniu. Natychmiast, kiedy tam weszli, zaczęli grabić "komputery i wszelkie wartościowe towary, które mogliśmy znaleźć". Następnie splądrowali kuchnie w poszukiwaniu jedzenia.
Szokujące wspomnienia Rosjanina z wojny w Ukrainie
"Jak dzikusy jedliśmy tam wszystko: owies, owsiankę, dżem, miód, kawę. Nic nas nie obchodziło, byliśmy już doprowadzeni do granic możliwości. Większość z nas spędziła miesiąc na polach, bez odrobiny komfortu, prysznica czy normalnego jedzenia" – brzmi fragment tych wspomnień. "Wszystko wokół dawało nam podłe uczucie. Jak nędzarze staraliśmy się tylko przetrwać" – napisał.
Były żołnierz zwraca też uwagę na nastroje, jakie panują w armii rosyjskiej. "Większość ludzi w armii jest niezadowolona z tego, co się tam dzieje. Są niezadowoleni z rządu i swoich dowódców. Są niezadowoleni z Putina i jego polityki. Są niezadowoleni z ministra obrony, który nigdy nie służył w armii" – ocenił Fiłatiew.