nt_logo

Szokujące wspomnienia Rosjanina z wojny. Opisał, co robią żołnierze Putina w Ukrainie

Natalia Kamińska

25 sierpnia 2022, 10:16 · 2 minuty czytania
Rosyjski dezerter Paweł Fiłatiew spisał swoje doświadczenia z wojny w Ukrainie. To obraz całkiem inny niż ten, który przedstawia kremlowska propaganda. "Jak dzikusy jedliśmy tam wszystko. Nic nas nie obchodziło, byliśmy doprowadzeni do granic możliwości" – czytamy w jego wspomnieniach.


Szokujące wspomnienia Rosjanina z wojny. Opisał, co robią żołnierze Putina w Ukrainie

Natalia Kamińska
25 sierpnia 2022, 10:16 • 1 minuta czytania
Rosyjski dezerter Paweł Fiłatiew spisał swoje doświadczenia z wojny w Ukrainie. To obraz całkiem inny niż ten, który przedstawia kremlowska propaganda. "Jak dzikusy jedliśmy tam wszystko. Nic nas nie obchodziło, byliśmy doprowadzeni do granic możliwości" – czytamy w jego wspomnieniach.
Rosyjski dezerter opisał, jak zachowuje się wojsko Władimira Putina w Ukrainie. Fot. Adam Guz/REPORTER
  • Od wybuchu wojny w Ukrainie jasne jest, że Rosjanie są bardzo brutalni wobec cywilów
  • Wiadomo o tym przede wszystkim z relacji Ukraińców. W ostatnich dniach pojawiły się także wspomnienia rosyjskiego dezertera
  • Były żołnierz opisuje wojnę w Ukrainie z rosyjskiej perspektywy

Paweł Fiłatiew za to, co napisał, ryzykuje tym, że trafi do więzienia. Jego własna matka namawia go do ucieczki z Rosji, póki jeszcze może. – Nie widzę sprawiedliwości w tej wojnie. Nie widzę tu prawdy – mówił w rozmowie z "The Guardian" w cichej kawiarni w moskiewskiej dzielnicy finansowej.

– Nie boję się walczyć na wojnie. Ale muszę czuć, że to, co robię, jest słuszne. My, Rosjanie, nie czujemy, że to, co robimy, jest słuszne – przekonywał. Były żołnierz spędził 45 dni na pisaniu wspomnień z wojny w Ukrainie. – Po prostu nie mogę dłużej milczeć, chociaż wiem, że prawdopodobnie nic nie zmienię – mówił gazecie.

Wspomnienia rosyjskiego żołnierza z wojny w Ukrainie

Fiłatiew opisał, jak Rosjanie zachowują się podczas tej wojny. Wśród tych wspomnień znalazł się opis, jak rozjuszeni spadochroniarze, elita rosyjskiej armii, zdobywali port morski w Chersoniu. Natychmiast, kiedy tam weszli, zaczęli grabić "komputery i wszelkie wartościowe towary, które mogliśmy znaleźć". Następnie splądrowali kuchnie w poszukiwaniu jedzenia.

"Jak dzikusy jedliśmy tam wszystko: owies, owsiankę, dżem, miód, kawę. Nic nas nie obchodziło, byliśmy już doprowadzeni do granic możliwości. Większość z nas spędziła miesiąc na polach, bez odrobiny komfortu, prysznica czy normalnego jedzenia" – brzmi fragment tych wspomnień. "Wszystko wokół dawało nam podłe uczucie. Jak nędzarze staraliśmy się tylko przetrwać" – napisał.

Były żołnierz zwraca też uwagę na nastroje, jakie panują w armii rosyjskiej. "Większość ludzi w armii jest niezadowolona z tego, co się tam dzieje. Są niezadowoleni z rządu i swoich dowódców. Są niezadowoleni z Putina i jego polityki. Są niezadowoleni z ministra obrony, który nigdy nie służył w armii" – ocenił Fiłatiew.

Rosjanie nadal atakuje cele cywilne

O tym, że Rosjanie są nadal niezwykle brutalni, przekonali się Ukraińcy w ich Święto Niepodległości. Ukraiński prezydent z tej okazji przemówił przed Radą Bezpieczeństwa ONZ. Podczas jego wystąpienia doszło do ostrzału rakietowego stacji kolejowej w Czaplinie.

– Otrzymałem informację, że Rosja przeprowadziła atak rakietowy na stację kolejową w obwodzie dniepropietrowskim i pociągi na tej stacji – poinformował RB ONZ prezydent Ukrainy. Już wtedy ukraiński przywódca mówił, że są ofiary śmiertelne tego ataku.

Potem uszczegółowiono dane w kwestii ofiar. – Co najmniej 15 osób zginęło, a 50 zostało rannych w wyniku rosyjskiego ostrzału rakietowego stacji kolejowej w Czaplinie w obwodzie dniepropietrowskim – przekazał nieco później Zełenski. W czwartek rano liczba ofiar wzrosła już do 25.