To o niego chodziło Kaczyńskiemu? "Po akcji CBA stracił zdrowie, a później zmarł"

Tomasz Ławnicki
05 września 2022, 11:16 • 1 minuta czytania
Niedzielna wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego ze spotkania ze zwolennikami PiS na Podkarpaciu wywołała niemałe poruszenie. Prezes PiS oświadczył, że osoby działające przeciw partii są "ostro karane". – Tak ostro, że nawet w jednym wypadku to kosztowało tego człowieka życie – podkreślił. Kogo miał na myśli? – Domyślam się, o kogo mogło chodzić – przyznał w poniedziałek w TVN24 lider Partii Republikańskiej Adam Bielan.
Stanisław Kogut, wieloletni senator PiS, zmarł w 2020 r. Fot. Piotr Tracz/REPORTER

W niedzielę Jarosław Kaczyński podczas wizyty w Mielcu zapewniał, że rząd robi wszystko, by walczyć z inflacją. Odpowiadał też demonstrującym przeciwnikom PiS.

– Tu wchodząc, słyszałem "złodzieje, złodzieje". Proszę państwa, kto pozwolił na okradanie Polski na dziesiątki, setki miliardów złotych? Kto? – pytał retorycznie. I odpowiedział: "Tamci!", wskazując na politycznych poprzedników. A po chwili powiedział coś, co zdumiało wszystkich od prawa do lewa.

Czy my przyjmujemy zasadę pana Neumanna, że sądy są nasze i póki jesteś w Platformie Obywatelskiej, to ci nic nie zrobią? Nie. My karzemy naszych ludzi, my karzemy tak ostro, że nawet w jednym wypadku to kosztowało tego człowieka życie. Jarosław KaczyńskiPrawo i Sprawiedliwość

Jarosław Kaczyński nie wyjaśnił, o kogo może chodzić. Dodał tylko krótko: "tak było".

– My jesteśmy pod tym względem twardzi. A że nie jesteśmy idealni, że różne rzeczy się zdarzają? No zdarzają się, proszę państwa, nie ma na świecie ludzi idealnych, nie ma ludzi bezgrzesznych, poza Chrystusem i Maryją. I nam się różne rzeczy zdarzają. Ale my na to reagujemy – powiedział prezes PiS.

Sprawa wywołała ogromne poruszenie. Zastanawiano się, kto jest wspomnianą ofiarą. Tomasz Siemoniak komentował: "Wypowiedź prezesa Kaczyńskiego o ostrej karze 'kosztującej życie człowieka' traktować też trzeba jako publiczną groźbę wobec tych wszystkich, którzy zechcą w obliczu końca władzy PiS zmienić front lub ujawnić afery. Wypowiedź niesłychana z każdego punktu widzenia. Prosto z mafii".

Wiceszef PO Borys Budka dodawał: "Skoro Kaczyński poruszył dziś wątek śmierci, przypomnę rekordową od czasów wojny liczbę zgonów, wzrost umieralności noworodków i niemowlaków oraz ofiary nieludzkiego 'wyroku' trybunału Przyłębskiej".

Już w niedzielę "Rzeczpospolita" informowała, powołując się na źródła w PiS, że Kaczyńskiemu chodziło o byłego senatora Prawa i Sprawiedliwości Stanisława Koguta. Polityk usłyszał zarzuty korupcyjne, był zatrzymany przez CBA. W 2020 r. zmarł na zawał serca i w wyniku powikłań związanych z COVID-19.

W poniedziałek rano o te spekulacje Konrad Piasecki zapytał lidera Partii Republikańskiej, przez wiele lat spin doctora Prawa i Sprawiedliwości Adama Bielana. – Nie chcę wymieniać nazwiska publicznie. Domyślam się, o kogo mogło chodzić – stwierdził Bielan. Z dalszej części wypowiedzi wynika, że faktycznie prezes PiS miał na myśli Stanisława Koguta.

Chodzi o byłego polityka PiS, który chyba po postawieniu zarzutów formalnych, po akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego, mówiąc potocznie, stracił zdrowie, a później w czasie covidu zmarł. Adam BielanPartia Republikańska

Bielan wprost nie chciał jednak wprost potwierdzić, że chodziło o Stanisława Koguta "przez też wzgląd na pamięć pana senatora", z którym kilka lat zasiadał w jednych ławach.

Polityk podkreślał, że prezes PiS "nie użył nazwiska". – Nie mówił na pewno niczego złego, bo już widziałem jakieś piętrowe teorie. Prezes ma to do siebie, że mówi bardzo często szczerze i otwarcie na różne tematy, a później internauci, szczególnie nam nieprzychylni, dopisują do tego intencje, których nie miał - wyjaśniał w TVN24 Bielan.

Stanisław Kogut zmarł w październiku 2020 r., miał niespełna 67 lat. W 2017 r. Kogut został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Zdaniem śledczych senator miał być zamieszany w przyjmowanie korzyści majątkowych.

Według prokuratury Kogut miał wywrzeć wpływ na wydanie decyzji o umorzeniu postępowania administracyjnego, które dotyczyło wpisania do rejestru zabytków budynku dawnego hotelu Cracovia i kina Kijów w Krakowie. W zamian – jak napisała prokuratura w komunikacie - "senator miał przyjąć obietnicę udzielenia mu korzyści majątkowej znacznej wartości w kwocie 1 miliona złotych".

W uchyleniu mu immunitetu przeszkodzili senatorowie, którzy się na to nie zgodzili. Później jednak, po interwencji Jarosława Kaczyńskiego, senator Kogut sam zrzekł się immunitetu.