"Poszukuję Jurka, który w 1993 r. wysłał list w butelce". Cały internet angażuje się w tę akcję

Michał Koprowski
05 września 2022, 13:58 • 1 minuta czytania
Na jednej z facebookowych grup pojawił się post kobiety, która zwróciła się do internautów o pomoc w odnalezieniu "Jurka, który w 1993 r. (mając wtedy 15 lat) wysłał list w butelce ze Świnoujścia". Choć o tajemniczym mężczyźnie nie wiadomo wiele, trwają szeroko zakrojone poszukiwania.
Zabutelkowany list znalazła w 1993 r. Kobieta szuka nadawcy w całej Polsce Fot. East News

"Poszukuję Jurka, który w 1993 r. wysłał list w butelce ze Świnoujścia"

W dzisiejszych czasach, gdy codziennie wysyłamy setki maili, sms-ów oraz wiadomości w komunikatorach i na portalach społecznościowych – list w butelce wydaje się być co najmniej archaiczną metodą komunikacji.

Okazuje się jednak, że sposób rozpowszechniony setki lat temu przez marynarzy, nadal potrafi wzbudzić niemałe emocje. Przekonała się o tym użytkowniczka Facebooka, która dawno temu odnalazła list w butelce i teraz podzieliła się jego treścią na jednej z grup.

"Poszukuję Jurka, który w 1993 r. (mając wtedy 15 lat) wysłał list w butelce ze Świnoujścia. Wiem tylko, że ma rude włosy i piegi, mieszkał wtedy w Krakowie i czekał na narodziny rodzeństwa - trojaczków. Może ktoś kojarzy taką osobę?" – napisała Monika w grupie "Zapytaj Kraków".

"Poczułam żal, że nigdy nie będę mogła odpowiedzieć na list"

Kobieta przyznała w rozmowie z Wirtualną Polską, że list znalazła jako 7-letnia dziewczynka, gdy spacerowała po falochronie w Kuźnicy na Półwyspie Helskim. – Byłam na wakacjach z rodzicami. List dryfował ponad miesiąc ze Świnoujścia – mówi.

– Jako dziecko byłam bardzo podekscytowana. Po przeczytaniu listu poczułam żal, że nigdy nie będę mogła odpowiedzieć na list, ponieważ nie zawierał on adresu nadawcy. W latach 90. nie miałam szans na odnalezienie autora – tłumaczy w rozmowie z portalem.

"Drogi znalazco! Nie wiem, kim jesteś i skąd pochodzisz, ale ja jestem Polakiem, mam 15 lat i nazywam się Jurek. Mieszkam w Krakowie. Mam 182 cm wzrostu, rude włosy i piegi" – opisywał "Jurek".

Następnie chłopak wyznał, że niebawem w jego życiu zajdą ogromne zmiany. "Właśnie teraz jestem jedynakiem, lecz za dwa miesiące mam mieć rodzeństwo - trojaczki. Żegnam cię serdecznie i miło" – czytamy.

"Trzeba sprawdzić, komu urodziły się w tym czasie trojaczki"

Podobnie jak wiele osób, Monika nie była w stanie przewidzieć, że kilkanaście lat później ogromny zasięg mediów społecznościowych będzie mógł pomóc w odnalezieniu Jurka.

– List leżał przez wiele lat między pocztówkami. Odnalazł się przy przeprowadzce. Udostępniłam go na Facebooku z ciekawości, czy social media po latach pomogą mi zidentyfikować autora – tłumaczy.

Zaangażowani użytkownicy Facebooka udzielili kobiecie kilku cennych wskazówek, które mogą pomóc w poszukiwaniach. "Trzeba sprawdzić, komu urodziły się w tym czasie trojaczki. Nie rodzą się często" – podpowiada jedna z internautek.

Inni przekonują, że warto sprawdzić lokalne gazety oraz zbiory cyfrowe. – Jestem ciekawa dalszych losów Jurka. Nikt się na razie nie odezwał, ale wciąż wierzę, że się uda – mówi Monika w rozmowie z "WP".