Dziennikarka TVN na wizji złapała się za głowę. Załamała ją odpowiedź posła prawicy
- Zbigniew Girzyński swoją postawą doprowadził do tego, że dziennikarka nie powstrzymała się od emocjonalnego gestu
- Polityk związany z Prawem i Sprawiedliwością uznał, że obywatele nie powinni głosować ani na PiS, ani na PO
- Nie był w stanie udzielić konkretnej odpowiedzi na pytanie, co mają zrobić obywatele, których nie stać na węgiel
- Pod koniec sierpnia Girzyński ogłosił budowę nowego ugrupowania, które ma być poza orbitą PiS-u i Platformy Obywatelskiej
Dziennikarka po wypowiedzi posła złapała się za głowę
Poseł Zjednoczonej Prawicy był gościem ostatniego wtorkowego wydania "Faktów po Faktach" w TVN 24. Tematem rozmowy były m.in. rosnące ceny węgla. Między gośćmi i prowadzącą doszło do gorącej dyskusji, podczas której dziennikarka pytała posłów o to, jakie mają propozycje dla najbiedniejszych Polaków, dla których zakup materiałów na opał będzie wielkim wysiłkiem finansowym.
Zbigniew Girzyński ze Zjednoczonej Prawicy podkreślał, że wierzy w to, że premier Morawiecki robi wszystko "by ten węgiel był i był dobrej jakości". Dziennikarka TVN 24 oczekiwała jednak konkretnej odpowiedzi i w pewnym momencie zapytała Girzyńskiego, "co mógłby powiedzieć rolnikom, którzy stoją pod Kopalnią Janina i czekają 500 godzin, nie wiedząc, czy węgiel w ogóle będzie".
— Powiem im pani redaktor, że jeśli dalej będą głosowali albo na Platformę Obywatelską, albo Prawo i Sprawiedliwość to będą mieli te problemy — odpowiedział Girzyński. W tym momencie Katarzyna Kolenda-Zaleska dosłownie złapała się za głowę, nie kryjąc swojego zaskoczenia i zażenowania.
Dziennikarka nawet nie skomentowała odpowiedzi posła Girzyńskiego i do dyskusji włączył się drugi z gości Cezary Tomczyk z PO. — Panie pośle, ludzie potrzebują rozwiązań tu i teraz, od tego rządu — mówił parlamentarzysta z opozycji.
Polacy nie mogą głosować ani na PiS, ani na PO
Pamiętajmy, że Zbigniew Girzyński jest posłem koła Sprawy Polskiej i w Sejmie wspiera obóz rządzący, jednocześnie skrytykował on obywateli głosujących na Prawo i Sprawiedliwość. Cezary Tomczyk pytał Girzyńskiego, jak może krytykować rozwiązania obozu rządzącego, skoro sam w nim jest.
Zbigniew Girzyński uznał wtedy, że wszedł do koalicji z PiS, gdy wybuchła wojna w Ukrainie. — Jak jest wojna tuż przy naszej granicy, to wszystkie ręce na pokład — argumentował.
Katarzyna Kolenda-Zaleska poruszała jeszcze temat rozwiązań dla obywateli, którzy niedługo będą się zmagać z jeszcze większym kryzysem węglowym i pytała posła Zjednoczonej Prawicy o to, co chciałby powiedzieć ludziom "czekających w długich kolejkach po drogi węgiel".
Zbigniew Girzyński nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie i podkreślał, że Polakom czekającym na węgiel "powiedziałby to samo, co w studiu telewizyjnym". Kolenda-Zaleska zakończyła bezowocną dyskusję stwierdzeniem, że nie może on "wszystkiego sprowadzać do konfliktu partyjnego, szczególnie, że jest przedstawicielem strony rządzącej".