Dziennikarka TVN na wizji złapała się za głowę. Załamała ją odpowiedź posła prawicy

Agnieszka Miastowska
07 września 2022, 08:04 • 1 minuta czytania
Tematem rozmowy w TVN 24 były rosnące ceny węgla, temat ten wywołuje emocje, ale ta rozmowa była pod tym względem szczególna, bo napięcia nie mogła wytrzymać nawet dziennikarka TVN 24. W pewnym momencie Katarzyna Kolenda-Zaleska złapała się za głowę w geście załamania. Była to reakcja na słowa posła Zjednoczonej Prawicy Zbigniewa Girzyńskiego.
Katarzyna Kolenda-Zaleska łapie się za głowę po odpowiedzi posła Prawicy Fot. Twitter/@ObywateleRP

Dziennikarka po wypowiedzi posła złapała się za głowę

Poseł Zjednoczonej Prawicy był gościem ostatniego wtorkowego wydania "Faktów po Faktach" w TVN 24. Tematem rozmowy były m.in. rosnące ceny węgla. Między gośćmi i prowadzącą doszło do gorącej dyskusji, podczas której dziennikarka pytała posłów o to, jakie mają propozycje dla najbiedniejszych Polaków, dla których zakup materiałów na opał będzie wielkim wysiłkiem finansowym.

Zbigniew Girzyński ze Zjednoczonej Prawicy podkreślał, że wierzy w to, że premier Morawiecki robi wszystko "by ten węgiel był i był dobrej jakości". Dziennikarka TVN 24 oczekiwała jednak konkretnej odpowiedzi i w pewnym momencie zapytała Girzyńskiego, "co mógłby powiedzieć rolnikom, którzy stoją pod Kopalnią Janina i czekają 500 godzin, nie wiedząc, czy węgiel w ogóle będzie".

— Powiem im pani redaktor, że jeśli dalej będą głosowali albo na Platformę Obywatelską, albo Prawo i Sprawiedliwość to będą mieli te problemy — odpowiedział Girzyński. W tym momencie Katarzyna Kolenda-Zaleska dosłownie złapała się za głowę, nie kryjąc swojego zaskoczenia i zażenowania.

Dziennikarka nawet nie skomentowała odpowiedzi posła Girzyńskiego i do dyskusji włączył się drugi z gości Cezary Tomczyk z PO. — Panie pośle, ludzie potrzebują rozwiązań tu i teraz, od tego rządu — mówił parlamentarzysta z opozycji. 

Polacy nie mogą głosować ani na PiS, ani na PO

Pamiętajmy, że Zbigniew Girzyński jest posłem koła Sprawy Polskiej i w Sejmie wspiera obóz rządzący, jednocześnie skrytykował on obywateli głosujących na Prawo i Sprawiedliwość. Cezary Tomczyk pytał Girzyńskiego, jak może krytykować rozwiązania obozu rządzącego, skoro sam w nim jest.

Zbigniew Girzyński uznał wtedy, że wszedł do koalicji z PiS, gdy wybuchła wojna w Ukrainie. — Jak jest wojna tuż przy naszej granicy, to wszystkie ręce na pokład — argumentował.

Katarzyna Kolenda-Zaleska poruszała jeszcze temat rozwiązań dla obywateli, którzy niedługo będą się zmagać z jeszcze większym kryzysem węglowym i pytała posła Zjednoczonej Prawicy o to, co chciałby powiedzieć ludziom "czekających w długich kolejkach po drogi węgiel".

Zbigniew Girzyński nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie i podkreślał, że Polakom czekającym na węgiel "powiedziałby to samo, co w studiu telewizyjnym". Kolenda-Zaleska zakończyła bezowocną dyskusję stwierdzeniem, że nie może on "wszystkiego sprowadzać do konfliktu partyjnego, szczególnie, że jest przedstawicielem strony rządzącej".