Mistrzowie Europy w finale MŚ po 24 latach. Biało-Czerwoni poznali rywala w meczu o złoto
- Siatkarska reprezentacja Włoch to aktualny mistrz Europy
- Sobotni półfinał Włochy-Słowenia był powtórką finału ME z Katowic
- Zmierzyło się dwóch byłych trenerów Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
Po emocjach związanych z pojedynkiem reprezentacji Polski, która po raz trzeci z rzędu zagra o złoto mistrzostw świata, kibice zgromadzeni w katowickim Spodku z ciekawością zasiedli do drugiego sobotniego półfinału. Doszło w nim bowiem do rewanżu za ubiegłoroczny finał mistrzostw Europy. Co ciekawe, wówczas również w Spodku triumfowali Włosi, dowodzeni przez Ferdinando De Giorgiego.
"Fefe" to w Polsce trener znany chociażby z faktu, że miał okazję prowadzić w roli selekcjonera Biało-Czerwonych. Włoch zaliczył jednak kompromitujący turniej w 2017 roku, odpadając z hukiem z ME organizowanych w Polsce. Nieco wcześniej De Giorgi zaliczył jednak udany okres pracy w Kędzierzynie-Koźlu. Ostatnim akcentem Włocha z PlusLigą był bardzo burzliwy i zakończony brakiem klasy (ucieczka do ojczyzny) epizod w Jastrzębskim Węglu.
Aktualni mistrzowie Polski z dumą mogli zresztą spoglądać na skład półfinału numer dwa. Po stronie słoweńskiej od niedawna pracuje również były szkoleniowiec Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, mianowicie mowa o Gheorghe Cretu.
Włoska dominacja i momenty Słowenii
Scenariusz pojedynku pomiędzy Włochami a Słoweńcami był bardzo podobny niemal w każdym secie. Gospodarze MŚ 2022, którzy na grę o medale musieli się przenieść z Lublany do Katowic, bardzo słabo rozpoczynali sety. Dla przykładu, w secie otwarcia zaczęło się od 1:7, a w trzeciej partii - 0:5. Trener Cretu korzystał z czasów, zmian i czegokolwiek tylko mógł, żeby wyprowadzić przeciwnika z uderzenia.
Im dalej w las, wicemistrzowie Europy próbowali coraz mocniej nacisnąć na Włochów. Ci mogli jednak pochwalić się świetną dyspozycją duetu przyjmujących. Daniele Lavia oraz Alessandro Michieletto dawali dużo sportowej jakości w elemencie przyjęcia i ataku. Z tego drugiego argumentu w umiejętny sposób korzystał świetny Simone Giannelli.
Uważany za jednego z najlepszych rozgrywających świata zawodnik uspokajał grę drużyny, zwłaszcza kiedy Słoweńcy niebezpiecznie zbliżali się do mistrzów Europy.
Pierwszy finał MŚ od 24 lat
Włosi tylko raz przegrywali w sobotnim półfinale. Był to drugi set i prowadzenie Słowenii... 1:0. To również pokazuje, o jakiej dominacji była mowa podczas walki o finał z Biało-Czerwonymi.
Trener Cretu miał problemy zwłaszcza na dwóch pozycjach, rozegrania i ataku. Błyskawicznie do kwadratu trafił Toncek Stern, którego zmienił Rok Mozić. Dodatkowo zaufaniem szkoleniowiec Słoweńców obdarzył od początku na rozegraniu Gregora Ropreta. W odwodzie został za to dużo bardziej doświadczony Dejan Vincić.
Były rozgrywający m.in. Cerradu Czarnych Radom pojawił się jednak na boisku w momencie, w którym Słoweńcy zerwali się po raz ostatni w meczu. W trzeciej partii drużyna, która ma w ostatnich latach wyjątkowy patent na mecze z Polakami, wyrównała stan na 17:17. Piłkę w górze miał kapitan Tine Urnaut, ale ponownie pojawiły się błędy własne.
W efekcie, zamiast nieco dłuższego spotkania, skończyło się na rozczarowaniu słoweńskich kibiców. Wicemistrzowie Europy mogli liczyć w Spodku na głośne wsparcie swoich fanów, którzy tworzyli świetną atmosferę w katowickim obiekcie. Niestety, jej ulubieńcom zabrakło jednak wystarczająco argumentów sportowych, żeby postawić się Włochom.
Italia zagra zatem w wielkim finale MŚ o g. 21:00 z Polakami. O brąz o 18:00 zmierzą się za to Słoweńcy z Brazylijczykami. Europejski zespół nie stoi na straconej pozycji, żeby ugrać historyczny medal na MŚ.
Włochy - Słowenia 3:0 (25:21, 25:22, 25:21)
Sędziowali: Denny Cespedes Lassi (Dominikana) i Hamid Mohamed Ahmed Alrousi Alhammadi (Zjednoczone Emiraty Arabskie) Widzów: ok. 8000.
Przebieg meczu:
- I set: 8:4, 12:9, 16:13, 21:17, 25:21
- II set: 8:6, 12:11, 16:13, 21:18, 25:22
- III set: 8:6, 12:11, 16:13, 21:18, 25:22
Włochy: Gianluca Galassi, Daniele Lavia, Yuri Romano, Simone Giannelli, Alessandro Michieletto, Simone Anzani, Fabio Balaso (libero) oraz Francesco Recine. Słowenia: Klemen Cebulj, Toncek Stern, Jan Kozamernik, Alen Pajenk, Gregor Ropret, Tine Urnaut, Jani Kovacić (libero) oraz Rok Mozić, Dejan Vincić.