Kurek najlepszym atakującym MŚ. Ważne słowa kapitana Biało-Czerwonych

Maciej Piasecki
12 września 2022, 15:05 • 1 minuta czytania
Polscy siatkarze nie zdołali po raz trzeci z rzędu zdobyć złotego medalu MŚ. Biało-Czerwoni w finale turnieju rozgrywanego w Polsce i Słowenii, przegrali 1:3 (25:22, 21:25, 18:25, 20:25) z Włochami. Najlepszym atakującym turnieju wybrano Bartosza Kurka. Kapitan reprezentacji czuł niedosyt, ale też dumę z drużyny.
Bartosz Kurek został wybrany najlepszym atakującym MŚ 2022. Kapitan Biało-Czerwonych zaliczył solidny turniej. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

W niedzielny wieczór w katowickim Spodku przy komplecie kibiców na trybunach rozstrzygnęły się losy mistrzostwa świata. Chociaż Polacy w drodze do meczu o złoto wygrali wszystkie turniejowe starcia, w decydującym pojedynku przegrali z Włochami.

– Nie będę ukrywał, że jesteśmy jakoś super zadowoleni. Coś, co kiedyś wydawało się nie do pomyślenia, dzisiaj może być dla nas małym rozczarowaniem. Taka jest jednak cena luksusu, który wytworzył się w polskiej siatkówce pod względem osiąganych sukcesów. Wierzę, że z czasem ten medal będzie nam smakował coraz lepiej. Tuż po meczu trudno jest być w pełni usatysfakcjonowanym – komentował po meczu Bartosz Kurek.

– Dobrze jednak, że jest rozczarowanie po tym spotkaniu. Trzeba mierzyć jak najwyżej. Po czasie przyjdzie chłodna ocena tego turnieju. Uważam, że w naszym wykonaniu był dobry – dodał 34-letni kapitan polskiej reprezentacji.

Kurek: Będziemy wymagać od siebie jeszcze więcej

Atakujący Biało-Czerwonych w finale zdobył tylko 8 punktów. Kurek miał problemy ze skutecznością, widać było, że przeciwnicy dobrze rozpisali zagrania lidera polskiej kadry.

– Zawsze można pokonać każdego. Trzeba jednak też uznać wyższość rywala, kiedy danego dnia udowodnią, że są po prostu lepsi. W finale tak właśnie było w przypadku Włochów. Zabrakło nam w meczu o złoto odpowiedniego poziomu, Włosi zagrali lepiej i zasłużenie są mistrzami świata – komplementował rywali Kurek.

Warto dodać, że szefem sztabu szkoleniowego Italii jest Ferdinando De Giorgi. Włoski szkoleniowiec w 2017 roku prowadził Biało-Czerwonych, ale skończyło się bez powodzenia.

– Analizowaliśmy długo grę Włochów. Wiedzieliśmy, że grają bardzo dobrze, ale uważam, że my też mamy swoje atuty, żeby się przeciwstawić włoskiej drużynie. Giannelli, Michieletto, Lavia - to nie są gracze, których da się wyłączyć z meczu. Ich dobrą grę można jedynie ograniczać – wskazywał "Kuraś".

Wspomniany Simone Giannelli został wybrany MVP turnieju oraz najlepszym rozgrywającym MŚ 2022. Kurkowi przypadła w udziale nagroda dla najlepszego atakującego.

"Trudno się było zaczepić"

Czy Biało-Czerwoni wytrzymali ciśnienie związane z grą w finale? Zdaniem kapitana Polaków, o jakichkolwiek problemach mentalnych nie mogło być mowy.

– Zostawmy tematy presji. W finale przegraliśmy czysto siatkarsko. Czasem trzeba stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie, że rywal był lepszy. Włosi lepiej wykonywali konkretne elementy techniczne. A dlaczego? To już materiał do dalszej analizy. Wiem, że zarówno zawodnicy, jak i nasz sztab, to nie są ludzie, którzy przyjmą to srebro i zaakceptują. Będziemy wymagać od siebie jeszcze więcej w przyszłości – przyznał Kurek.

"Kuraś" nie wskazał również na konkretne momenty, w których losy zwycięstwa przechyliły się bardziej w stronę drużyny z Półwyspu Apenińskiego.

– To nie był mecz momentów. Myślałem, że może ten pierwszy set będzie przełomowy. Wygraliśmy partię, której nie powinniśmy zgarnąć na swoją stronę. Włosi zagrali bardzo dobrze w każdym elemencie. Ale zarówno ja, jak i moi koledzy, graliśmy już mecze z drużynami, które grały lepiej np. w defensywie. Mimo tego potrafiliśmy jednak wygrywać. Zresztą, Włosi nie tylko dobrze bronili w finale, mieli też skuteczność w ofensywie. Trudno było się zaczepić – skwitował MVP turnieju MŚ z 2018 roku.

Dla Kurka to drugi medal mistrzostw świata w karierze. Atakujący Biało-Czerwonych był również mistrzem Europy z naszą kadrą, wygrywając turniej w 2009 roku.