Robert Lewandowski wyszedł po meczu bez słowa. Dawno nie widzieliśmy go w takim stanie
- Robert Lewandowski mógł być bohaterem meczu z Bayernem Monachium
- Polak zmarnował dwie doskonałe okazje, a Barca przegrała z Bawarczykami
- Po meczu nasz as nie chciał rozmawiać, bardzo szybko uciekł do autobusu
We wtorkowy wieczór Robert Lewandowski i jego FC Barcelona chcieli po raz pierwszy od lat zatrzymać Bayern Monachium i wywieźć jakąś zdobycz z Allianz Arena. Nie udało się, choć w pierwszej połowie meczu Duma Katalonii mogła strzelić dwa, a nawet trzy gole. Dwie kapitalne okazje miał Robert Lewandowski, raz chybił Gavi, który posłał piłkę wprost w ręce Manuela Neuera. A to był dopiero początek.
Ten brak skuteczności zemścił się po przerwie, Bawarczycy zadali dwa szybkie ciosy i rozstrzygnęli mecz. "Lewy" i spółka znów mogli wrócić do gry, Polak znakomicie podał do Pedriego, ale ten trafił w słupek. I w ten sposób zwycięska passa Dumy Katalonii dobiegła końca w Monachium, gdzie od lat Blaugrana nie potrafi uporać się z gospodarzami. Nie pomógł nawet Robert Lewandowski.
Nasz snajper po meczu pospiesznie opuścił Allianz Arenę, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami i ci nie kryli, że są zawiedzeni takim obrotem spraw. Na odchodne, gdy Polak opuszczał stadion, rzucił do Niemców tylko jedno zdanie: "Nie było tak łatwo". Potem odebrał podziękowania za mecz od Joana Laporty i zniknął w czeluściach klubowego autokaru. Jego powrót do Bawarii nie wypadł tak dobrze, jak mógł i jak zapewne chciał on sam.
A zaczęło się nieźle, bo na rozgrzewce kibice powitali ciepło naszego napastnika. Gdy zespół gości pojawił się na murawie, zaczęli bić brawo Robertowi Lewandowskiemu. W większości, bo część fanów zdecydowała się jednak gwizdać i buczeć. Ale to było marginalne, a dobra gra i zatrzęsienie goli w ośmiu ostatnich latach zostały w sercach fanów mistrzów Niemiec.
"To był naprawdę ciężki wieczór. Teraz czas skoncentrować się na tym, co przed nami" - napisał po spotkaniu w social mediach nasz snajper. Porażka z pewnością boli, ale przed Barcą jeszcze cztery ważne mecze fazy grupowej Champions League i szansa, by wyprzedzić Bawarczyków w tabeli grupy C. Oraz by wywalczyć awans do fazy pucharowej rozgrywek, co nie udało się przecież przed rokiem.
W trzeciej kolejce Ligi Mistrzów FC Barcelona na słynnym San Siro stawi czoła Interowi Mediolan, a mecz zostanie rozegrany już 4 października. Rewanż nastąpi bardzo szybko, bo już 12 października na Camp Nou. I ten dwumecz z ekipą Nerazzurrich będzie dla Blaugrany kluczowy. Jeśli wyjdzie z niego zwycięsko, zagra w 1/8 finału Champions League. Jeśli nie, zaczną się problemy i nie będzie miło.