Jest decyzja sądu ws. "Skóry". Robert J. usłyszał wyrok za brutalne morderstwo
- Pod koniec lat 90' z Wisły wyłowiono fragmenty skóry i ciała Katarzyny Z.
- Robert J. został oskarżony o brutalne morderstwo i od kilku lat przebywał w areszcie. Pierwotnie wyrok miał zapaść 15 lipca, ale sąd wyznaczył kolejne terminy rozpraw
- Sąd uznał mężczyznę za winnego. Resztę życie spędzi za kratami
Robert J. uznany za winnego
– Uznaję za winnego, że w nieustalonym dniu w Krakowie pozbawił życia i dokonał zdjęcia znacznej części skóry i rozczłonkowania ciała Katarzyny Z – powiedział sędzia w środę 14 września, wydając wyrok ws. "Skóry".
Sprawa ruszyła na początku 2020 r.
Mówi się, że sprawa morderstwa studentki religioznawstwa Katarzyny Z. jest jedną z największych zagadek polskiej kryminalistyki. Eksperci twierdzą, że morderca inspirował się filmem o tytule "Milczenie owiec". Proces Roberta J. wystartował na początku 2020 r. Sprawa toczyła się "za zamkniętymi drzwiami".
Prokurator Piotr Krupiński z Małopolskiego Wydziału Prokuratury Okręgowej podkreślał podczas rozmowy z dziennikarzami, że dowody przeciwko oskarżonemu są "bardzo mocne".
Inaczej do rozstrzygnięcia sprawy podchodził obrońca Łukasz Chojniak, który stwierdzał, że prokuratura wyciągnęła "niewłaściwe" wnioski. Ponadto adwokat przekonywał, że nie istnieje bezpośredni dowód, wskazujący na winę jego klienta.
Więcej o sprawie tzw. "Skóry" możesz dowiedzieć się, słuchając podcastu autorstwa Tomasza Ławnickiego pod tytułem "MORDERSTWO (NIE)DOSKONAŁE".
Zdjął skórę, poćwiartował zwłoki i wrzucił do Wisły
Akt oskarżenia znalazł się w czterech tomach, akta sprawy w kolejnych 500. Rozpoczęcie procesu było finałem obszernego śledztwa funkcjonariuszy policji z tzw. Archiwum X. W poszukiwania mordercy zaangażowani byli zarówno polscy, jak i zagraniczni eksperci.
Pod koniec 1998 roku Robert J. miał dopuścić się brutalnej zbrodni w wyniku zaburzeń preferencji seksualnych o cechach sadystycznych i fetyszystycznych. Według prokuratorskich ustaleń stosował przemoc fizyczną i psychiczną, pozbawił ofiarę wolności, podawał jej "leki psychotyczne, przeciwlękowe oraz środki zawierające chlorek potasu". Według aktu oskarżenia, Katarzyna Z. była duszona łańcuchem, kopana, bita twardym narzędziem i okaleczana przy pomocy noża. Nieludzka przemoc spowodowała wiele złamań oraz ran kłutych, rąbanych i szarpanych. J. zdjął skórę z kobiety, poćwiartował zwłoki, a następnie wrzucił je do Wisły.
Dwa miesiące po zaginięciu studentki załoga jednostki "Łoś" poczuła, że silnik niespodziewanie stracił moc. Między łopatami znaleziono ogromny płat ludzkiej skóry. Tożsamość ustalono dzięki badaniom genetycznym.
Mężczyzna został zatrzymany w 2017 r. na Kazimierzu w Krakowie. Nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów, podkreślając, że nie znał ofiary. Jak ustalili dziennikarze TVN, oskarżony był osobą religijną, pracował w szpitalnym prosektorium.