Bohater polskich koszykarzy zaatakował tuż po meczu. "Dziękuję hejterom, napędzacie mnie!"

Krzysztof Gaweł
14 września 2022, 23:34 • 1 minuta czytania
Mateusz Ponitka zagrał fenomenalne spotkanie w ćwierćfinale EuroBasketu. Rzucił 26 punktów, miał 16 zbiórek i 10 asyst, prowadząc nasz zespół do sensacyjnej wygranej nad broniącą tytułu Słowenią 90:87 (29:26, 29:9, 6:24, 26:24). Tuż po spotkaniu koszykarz zwrócił się w wywiadzie do ludzi, którzy go krytykowali. – Dziękuję wszystkim hejterom, napędzacie mnie! – powiedział kapitan reprezentacji Polski.
Bohater polskich koszykarzy Mateusz Ponitka zaatakował tuż po meczu. "Dziękuję hejterom, napędzacie mnie!" Fot. FIBA

– Rozmawiałem z moją żoną przed meczem i mówię jej: nie wiem ile jeszcze zagram meczów w reprezentacji, ale nie chce wyjeżdżać do domu i chcę tutaj grać do poniedziałku. Mega się cieszę z wygranej, wszyscy możemy teraz komentować ten mecz – mówił w emocjach Mateusz Ponitka, który poprowadził nas do sensacyjnego zwycięstwa nad broniącą tytułu Słowenią.

Nasi koszykarze po dramatycznej walce pokonali potęgę w Berlinie 90:87 w meczu ćwierćfinałowym mistrzostw Europy. To wielka sensacja, bo murowanym faworytem byli broniący tytułu rywale. Ale drużyna Igora Milicicia potrafiła zaskoczyć gigantów, prowadziła do przerwy 19 punktami, by stracić przewagę w trzeciej kwarcie i po fantastycznej końcówce wyrzucić za burtę ME Lukę Doncicia i spółkę. To niebywałe, prawda?

– Graliśmy zespołowo, trzymaliśmy się naszego planu. Chłopacy mi zaufali, uwierzyli moim wskazówkom i jesteśmy w czwórce. To jest naprawdę mega – zdradził sekret sukcesu nasz kapitan i lider Biało-Czerwonych przed kamerą TVP Sport. W środę Mateusz Ponitka zagrał tak, że można go tylko chwalić. Rzucił 26 punktów, miał 16 zbiórek i 10 asyst, zanotował triple-double.

Polska prowadziła do przerwy już 19 punktami, ale w końcówce było bardzo nerwowo. Rywale odrobili straty, wyszli na prowadzenie, ale nasz zespół zdołał w końcówce wyszarpać awans do czwórki. I dzięki temu o medale zagramy pierwszy raz od 1967 roku.

– Słowenia to świetny zespół. Wiedzieliśmy, że wrócą do gry, bo mają obecnie najlepszego na świecie zawodnika. Wytrzymaliśmy jednak ten moment i przełamaliśmy ten mecz. Potrzeba nam było spokoju, bo zrobliśmy krok do tyłu. przestraszyliśmy się. Ale wygraliśmy to i gramy dalej – opowiadał o nerwowej końcówce kapitan. I jak przyznał, czekał wespół z AJ Slaughterem na moment, by zaatakować Słoweńców w samej końcówce.

Mateusz Ponitka miał też ważny apel do osób, które go krytykują. – Mamy dwa mecze przed sobą, nie pamiętam kiedy Polska była w takiej sytuacji w turnieju. Pozostaje mi podziękować wszystkim hejterom, napędzacie mnie, dziękuję! – powiedział koszykarz reprezentacji Polski. Od miesięcy był pod ostrzałem, najpierw za występy w Rosji po wybuchu wojny, a potem ze względu na konflikty w reprezentacji i jego słowa na temat brata oraz rodziny.

Dziś to jego jest na wierzchu, będzie walczyć o medale ME i tytuł najepszego zawodnika turnieju.