Majewski dobitnie powiedział, co myśli o TVP. Wspomniał o telefonie od Kurskiego

Weronika Tomaszewska-Michalak
15 września 2022, 14:42 • 1 minuta czytania
– TVP to nie mój adres już od dawna i nigdy nie będzie – zapewnił Szymon Majewski w najnowszym wywiadzie. Dziennikarz przyznał, że dostaje "co jakiś czas propozycje" pracy od publicznego nadawcy. – Parę lat temu dzwonił do mnie Kurski – zdradził. Co mu zaproponował?
Szymon Majewski otrzymał kiedyś telefon od Kurskiego. Jak wyglądała rozmowa? Fot. Pawel Wodzynski/East News

Szymon Majewski jest doświadczonym dziennikarzem. Ma za sobą już długą drogę w mediach. Pojawiał się w największych stacjach i rozgłośniach radiowych. Dostawał swego czasu propozycje do takich produkcji, jak: "Idol" czy "Jestem, jaki jestem". A wszystko zaczęło się od jego debiutanckiego występu w 1994 roku w TVP, gdzie wystąpił w talk-show "Wieczór z Alicją".

Szczyt popularności Majewskiego przypadł na lata, w których przeniósł się do TVN i prowadził programy "Mamy cię" i "Szymon Majewski Show". W tamtym czasie Jacek Kurski, który był świeżo powołany na prezesa TVP, próbował z powrotem ściągnąć go do "swojej stacji".

Majewski o rozmowie z Kurskim

Prezenter był jednak nieugięty, o czym opowiedział w rozmowie z Jastrząb Post. – Ja otrzymuje co pewien czas jakieś propozycje. Parę lat temu dzwonił do mnie Kurski, ale to nigdy w życiu. TVP to nie mój adres już od dawna i nigdy nie będzie – mówił.

Odpowiedział też na pytanie, jakie propozycje padły wówczas ze strony Kurskiego. – To było w prime-timie, jakieś talk-showy czy coś. Ale dopiero co zaczęli być stamtąd ludzie wyrzucani, nawet pogodynki nie pasowały do prognozy pogody, która powinna być bardziej w prawą stronę. Ja myślę sobie, że jestem już ciężki w obsłudze. Zresztą to wie każdy, nawet pan Edward. Ja muszę mieć coś swojego – wyjaśnił.

Kurski odwołany z funkcji prezesa TVP

Przypomnijmy, że na początku września nagle odwołano Jacka Kurskiego z fotela szefa Telewizji Polskiej. "Potwierdzam, że w wyniku decyzji mojego środowiska politycznego, w porozumieniu ze mną przestałem być Prezesem TVP" – napisał na Twitterze sam zainteresowany.

"Wiem, że przede mną kolejne wyzwania. Telewizja, której oddałem 7 ostatnich lat, jest dziś u szczytu potęgi, wspaniała jak nigdy. Z serca dziękuję Widzom i ludziom TVP" – podsumował, będąc dumny z pracy, którą wykonał w sześć lat.

Zupełnie odmienne zdanie na ten temat ma Maciej Stuhr. Aktor wystosował ostatnio list do byłego już prezesa telewizji publicznej. "Spośród wszystkich złych ludzi, jakich dane mi było obserwować za mojego życia, jest Pan na podium. Jest Pan odpowiedzialny za rozlanie się tak gigantycznej fali nienawiści, że dosięgła ona także mnie. Człowieka, który jeśli o coś się kiedyś modlił, to o to, żeby nie dotknęła go nigdy nienawiść" – czytamy w publikacji aktora. "Zamienił Pan adres Woronicza 17 w miejsce wstydu i hańby, choć raczej… beki, żenady i globalnego pośmiewiska… Dołożył Pan cegiełkę… nie, nie cegiełkę, tylko żelbetonowy blok do nagrobka polskiej - pardon - narodowej kultury. To, co serwujecie widzom na antenach, to archaiczna telewizja Trzeciego Świata" – stwierdził. "Jest Pan złem. Powiem to mojemu synowi. I poproszę, żeby przekazał swoim dzieciom" – skwitował.